Uwaga! Trybuna
Muzyki Spontanicznej i jej przemądrzały
Pan Redaktor, są współwydawcą tej płyty! Wszelkie słowa zachwytu, jakie za
chwilę przeczytasz, mogą być podyktowane jedynie chęcią zwiększenia sprzedaży!
Innymi słowy – dalej czytasz na własną odpowiedzialność!
Czas i miejsce
zdarzenia: 11 października 2017, Studio Radia Poznań.
Ludzie i przedmioty:
Albert Cirera – saksofon tenorowy i sopranowy, Witold Oleszak – grand piano
Co gramy: muzyka
swobodnie improwizowana.
Efekt finalny: 44
i pół minuty, 9 utworów, wydane jako Terra
Plana, tytułem wykonawczym imiona i nazwiska muzyków, w kolejności jak
wyżej (Multikulti Project/ Spontaneous Music Tribune Series). Dostępne na rynku
od 7 czerwca 2018 roku.
Przebieg wydarzeń/
wrażenia subiektywne:
Terra de Cristall.
Na starcie wysokie dźwięki, drobne frazy zapraszające na celebrację pierwotnego
misterium. Głęboka, rezonująca przestrzeń, kosmos muzyki, która otwarta jest na
każde zachowanie, ale też pełna tajemnic, czarów i niewerbalnych niedomówień.
Perkusyjny Oleszak i dysząco-szumiący Cirera. Duet reakcji nieoczywistych.
Terra de llops.
Niższa ekspozycja, piano ryje wręcz
ziemię, saksofon dudni i skowycze w nagrzanej tubie. Wet za wet, intensywnie,
jakby każda utracona sekunda nie godna była życia. Wodogrzmoty, kipiele i
wyładowania atmosferyczne. Zwinne, soczyste interakcje. Burza z piorunami w
fortepianie, saksofon ledwie dysze.
Terra freda.
Dźwiękowe ornamenty z głębi pudła rezonansowego. Drony tenoru, który jednak
brzmi jak sopran. Ta opowieść płynie strzeliście i zwiastuje kolejną tajemnicę.
Narasta, drży, niesie jedynie złą nowinę. Pod koniec saksofon stara się
naśladować dźwięk klawiatury fortepianu.
La futura antigua terra.
Palce pianisty leżą na klawiaturze. John Cage stoi za kurtyną i zerka na muzyków.
Saksofonowe dysze tlą się na wolnym ogniu. Urywane frazy piana, ciągnione pasaże
z dęciaka. Albert brzmi jakby
preparował piano, a Witold rezonuje, jakby po uszy ugrzązł w tubie saksofonu. Kto
odpowiada tu za dany dźwięk? – recenzent zatraca się w dysonansie poznawczym.
Czyżby ktoś trzeci pojawił się w studiu nagraniowym? Duch całkowicie
wyswobodzonej improwizacji? Metaforyka improwizacji. Echo transcendencji.
Misternie tkana, delikatna jak puch narracja, prawdziwe opus magnum tej niezwykłej płyty. Nagrana na sam finał studyjnej
zabawy, gdy muzycy przekroczyli już bramy wiecznej chwały *).
Terra d’ogrues.
Znów introdukcja dzieje się poza pudłem rezonansowym fortepianu. Tenor grzmi
zabrudzonym od kurzu soundem. Trochę
wzajemnych przepychanek, akustycznych zadziorów, wymian poglądów na tematy
nieoczywiste. Bez przecinków, bez znaków zapytania. Muzycy reagują na siebie
każdym porem swojej skóry, choć to bezczelnie ich pierwsze spotkanie w życiu. 3
minuta, dwa drony stają obok siebie i zdają się czynić tylko dobro. Choć same w
sobie brzmią i rezonują dość złowieszczo. Tajemnica kreacji znów czai się za
rogiem, a imię tej muzyki znaczy w każdym języku świata stan doskonałości.
Grzmią, trzeszczą, dudnią i rezonują. Na sam finał pierwsza dziś pełnowymiarowa
eskalacja! What a game!
Terra escaldada.
Głęboko na dnie tuby, skromna kipiel. Komentarz pianisty wprost z klawiatury.
Tuż potem Oleszak chodzi na sam dół pudła rezonansowego i zaczyna się
celebracja mocy piekielnych. U progu ciszy muzycy dotykają się końcówkami
palców i plotą sonorystyczną balladę. Delikatną jak obłok na błękitnym niebie,
groźną jak burza z piorunami. W 5 minucie woda w tubie osiąga stan wrzenia.
Dynamika improwizacja rośnie, a jej uroda bezczelnie eksploduje!
Petita terra. W
trakcie 50 sekund muzycy wietrzą instrumenty, głowy, mózgi, stają w
symbiotycznej postawie, gotowi na dwuczęściowy finał płyty.
Terra buida. Piano
jęczy w piwnicy. Saksofon ma w tubie kilogram nieobranych ziemniaków. Szum,
skwar, pył. Rezonans niemal półboski. Kosmos, przestrzeń, rytuał pustej już
tuby, która ma w sobie jedynie czyste powietrze. Fizyka improwizacji, chemia
emocji.
Terra plana.
Pojedyncze, preparowane dźwięki piana wchodzą w jednoślad z zaśpiewem saksofonu
sopranowego. Zaduma, cisza w głowie, radość w sercach. Finałowe ukojenie, smak
dźwięku, który boli, ale jest namacalny i niebywale delikatny. Sopran zdaje się
śpiewać pieśń dziękczynną, piano oddycha głęboko, ledwie muskane palcami
muzyka.
*) informacja z zakresu wiedzy producenta płyty
****
Płytę promować będzie trasa koncertowa w Polsce. Oto
szczegóły:
Albert Cirera/ Witold
Oleszak Duo – Terra Plana’
Promoting Tour
07.06 Poznań, Dragon (20.30)
08.06 Wrocław, Ośrodek Postaw Twórczych (20.00)
09.06 Bydgoszcz, Mózg (21.00)
10.06 Piła, Regionalne Centrum Kultury, Sala Kameralna (19.00)
W kolejnych dniach Cirera kontynuował będzie polską trasę
koncertową w takiej oto konfiguracji personalnej:
Fast and Furious (Albert Cirera - saksofony/ Rafał Mazur –
akustyczna gitara basowa/ Nicolas Field - perkusja)
12.06 Kraków, Alchemia (20.00)
14.06 Łódź, Pop'n'art. (19.00)
15.06 Poznań, Dragon (20.30)
Płyta Terra Plana
– w formacie elektronicznym i fizycznym - dostępna jest pod tym adresem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz