Żyją na świecie artyści, którzy są niczym Król Midas. Czego by się tknęli, złoto leje im się z rąk. Amerykańska pianistka Marylin Crispell zdaje się być taką osobą. Wieloletnia partnerka artystyczna Anthony’ego Braxtona, pianistka, która piękne albumy nagrywała choćby z Barry Guyem, do tego prawdziwa artystka wyzwolonego jazzu – otwarta na improwizację, wyjątkowa stylowa, świetnie zorganizowana na klawiaturze, ale także w trybie inside piano, na ogół daleka od wulkanów ekspresji, typowych dla adeptów fire music, przez to jeszcze bardziej atrakcyjna w odbiorze.
Dziś wraca do nas z nagraniem w klasycznym trio, w
towarzystwie muzyków równie wyśmienitych -kontrabasisty Joe Fondy i perkusisty
Harveya Sorgena. Artystów poznajemy w bukiecie jedenastu kompozycji, które
śmiało nazwać możemy rodzajem scenariuszy dla swobodnej improwizacji. Dodatkowo
wszystkie one dowodzą, iż trio śmiało zasługuje nam miano mistrza krótkiej,
zwięzłej formy. Crispell na album dotargała trzy notacje, Fonda cztery, trzy
utwory podpisane są przez wszystkich, zatem możemy uznać je za
niepredefiniowane improwizacje, a jeden utwór jest solową ekspozycją
perkusyjną, zatem jego autorstwo przypisujemy Sorgenowi.
Początek albumu, to krótka opowieść, którą zaliczyć możemy właśnie do owych niepredefiniowanych narracji. Minimal step, kolektywna meta melodia ze smyczkiem i małe perkusjonalia – subtelna, nieco abstrakcyjna, stonowana, na klawiaturze całkiem liryczna improwizacja. Kolejne dwa utwory (wedle scenariuszy kontrabasisty), to dynamiczne ekspozycje, nie tylko tytularnie nawiązujące do estetyki Ornette’a Colemana. Zadziorne, czupurne melodie, prowadzone w gęstym szyku, zdobione krótkimi, niezobowiązującymi ekspozycjami solowymi, głównie kontrabasisty. Czwarty utwór zdecydowanie zaliczyć winniśmy do tych dłuższych, nieco spokojniejszych, które stwarzają sporą przestrzeń na fortepianowe opowieści. Początek bardzo melodyjny, wręcz romantyczny. Liryczne klawisze, rozśpiewany, choć wcale nie subtelny kontrabas i precyzyjna, nieprzegadana perkusja budują narrację bez zbędnego pośpiechu, ale i bez niepotrzebnych dźwięków. Oto opowieść dla tych, którzy nie potrzebują ekspresyjnych szczytów, by czerpać wielką radość z muzyki improwizowanej. Na wytrwałych czeka tu jeszcze soczyste, lekko rozhuśtane solo kontrabasu, które wieńczy ponad siedmiominutową narrację. Po nim następuje solowa improwizacja perkusisty, która dla odmiany nie budzi w nas specjalnych emocji, chyba niepotrzebnie uformowana w osobny utwór.
Rzeczone emocje są z nami na powrót w szóstej części.
Narracja budowana z suspensem, ale wyjątkowo nerwowa. Krótkie, sygnalne dźwięki,
które szukają zaczepki, bystra gra na małe pola z oceanem brzmieniowych i
dramaturgicznych niuansów, do tego garść preparacji na gryfie kontrabasu. W następnym
nagraniu do zadanych emocji dochodzi jeszcze zadziorna dynamika. Kilka
definitywnie wirtuozerskich pasaży podsyła nam tu pianistka, a nagranie finalizuje
się w trakcie perkusyjnego solo. Ósma opowieść śmiało pretenduje do miana najpiękniejszego
na płycie. Dalece abstrakcyjne frazy piana są tu błyskotliwe kontrapunktowane
smyczkowymi boleściami i chmurą rezonujących talerzy.
Trzy ostatnie opowieści niosą nam moc post-klasycznych,
zadumanych fraz pianistki, które napotykają na różnorodne reakcje kolegów. W pierwszej
z nich melodia stoczyć musi zażarty bój o przetrwanie z dynamicznie
usposobionymi kontrabasem i perkusją. Nostalgia zderza się tu z czupurnością, a
zwycięzcami okazują się wszyscy, łącznie z cierpliwymi słuchaczami. Dziesiąta ekspozycja
jest dość zwarta w formie, pełna wszakże ekspresji i narracyjnych kantów.
Wreszcie finał, na poły balladowy, trochę rezolutny, całkiem melancholijny. Bezdyskusyjnie
podany nam z tytułową gracją, nie
tylko na myśli.
Dreamstruck - Marilyn Crispell, Joe Fonda, Harvey Sorgen With Grace In Mind (Fundacja Słuchaj!,
CD 2022). Marilyn Crispell – fortepian, Joe Fonda – kontrabas oraz Harvey
Sorgen – perkusja. Nagranie z 26 czerwca 2021 roku, Nowy Jork, Area 52 Studios, Saugerties. Jedenaście
kompozycji, 48:23.
*) recenzja powstała
na potrzeby portalu jazzarium.pl i tamże została pierwotnie opublikowana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz