Amerykański saksofonista Dave Rempis – u progu piątej dziesiątki
życia – zdaje się łapać oddech wyjątkowo wytrawnego gracza na scenie współczesnej
muzyki improwizowanej.
Bez cienia wątpliwości wyzwolił się już spod jarzma, tudzież
kurateli, zacnego Kena Vandermarka (ocena zależy od punktu widzenia), czemu
daje wyraz swymi coraz ciekawszymi ujawnieniami autorskimi. Dodatkowo –
podobnie jak jego kolega z The Vandermark 5, Tim Daisy – założył także 100%-owo
własną wytwórnię płytową i od blisko trzech lat regularnie ujawnia za jej
pośrednictwem swoje liczne, artystyczne aktywności. Label ów nazywa się Aerophonic
Records i właśnie w tym momencie poświęcimy mu kilka, jakże należnych, chwil
potężnego zainteresowania.
Rempis i jego aerofoniczna
flota już dwukrotnie obdarzona została kilkoma ciepłymi słowami na Trybunie. Pierwszym pretekstem był doskonały
krążek kwartetowy From Wolves to Whales (AR 007), który omówiliśmy przy okazji
podsumowywania rocznych dokonań ….Nate’a Wooleya, albowiem to właśnie ten
wspaniały nowojorski trębacz był podstawowym kompanem Rempisa w tejże produkcji
(sekcja: Pascal Niggenkemper/ Chris Corsano). Kolejną okazją na skromną porcję
zachwytów nad muzyką kreowaną przez Dave’a, był jego incydent w trio pod równie
skromnym tytułem Wistfully (ARd 002), poczyniony z Elisabeth Harnik i Michaelem
Zerangiem (ten fakt odnotowaliśmy podsumowując nowości pierwszego trymestra
roku bieżącego).
Najnowszym aerofonicznym
wydawnictwem jest natomiast podwójny krążek Perihelion (AR 011),
zawierający dwa domowe (zatem z Chicago) koncerty tria i tria plus, zrealizowane odpowiednio jesienią
2015r. i wiosną roku nam panującego. To już drugie spotkanie w ramach AR małego
składu Rempisa, w którym swoje istotne trzy gorsze do ciekawego efektu
finalnego dokładają Joshua Abrams (kontrabas, także inne instrumenty strunowe
niskich częstotliwości) i Avreeayl Ra (perkusjonalia). Pierwszy z koncertów, trwający
blisko trzy kwadranse, to stosunkowo swobodna improwizacja, silnie wszakże
osadzona w estetyce freejazzowej, z właściwą jej dynamiką, zarysowanym
kręgosłupem rytmicznym i rzecz jasna – jak to zwykle bywa w przypadku Rempisa –
doskonałymi improwizacjami na saksofonach (tu: altowym i barytonowym).
Szczególnie ciekawie robi się w okolicach połowy występu, gdy sekcja wpada w
delikatny trans (pięknie brzmi kontrabas!), na tle którego Rempis snuje uroczy
solowy popis w oparach lekko przydymionej
psychodelii. Całość występu wieńczy
wyciszona konwersacja na różne dodatkowe instrumenty o delikatnym posmaku etno.
Drugi krążek zestawu Perihelion,
to koncert tria w wersji rozszerzonej. Przedmiotem owego poszerzenia składu
(poniekąd jednak – podmiotem) znany nam dobrze, acz lekko zapomniany muzyk
sceny chicagowskiej, pianista Jim Baker. Koncert toczy się także w bardzo
otwartej formule freejazzowej. Trochę dziwnie brzmi piano/keyboard Bakera, gdyż
mamy wrażenie, jakby instrument był słabo nagłośniony, albo …. ktoś zamknął go w szafie na
czas koncertu i zapomniał otworzyć drzwi. Jest jak jest, całość nabiera jednak dzięki
tej ambiwalencji nieco punkowego sznytu. Słucha się tego dobrze, serce samo rwie do
lotu, jedynie tej psychodelii
jakby mniej niż na pierwszym dysku. Dodajmy, iż premierowe wydawnictwo tego
składu, to koncerty z roku 2013, zebrane na krążku Aphelion (AR 004).
Aerophonic Records, obok wydawania tradycyjnych płyt CD,
których w katalogu jest obecnie jedenaście, od niedawna udostępnia także koncerty
Rempisa jedynie w formie elektronicznej (oczywiście wszystkie edycje AR biegają w streamingu na stronie bandcamp, zatem każdy, w dowolnym momencie, może je swobodnie odsłuchiwać, nawet … przez telefon – wersja co
prawda dla głuchych, ale poziom dostępności muzyki cieszy niezmiernie). W
ramach upubliczniania ciekawej muzyki na elektroniczne odsłuchy/ zakupy czekają
obecnie cztery tytuły, wśród nich m.in. trio z Harnik i Zerangiem (wyżej
wspomniane), a także kwartet The Engines (Rempis/ Bishop/ McBride/ Daisy),
znany nam wyśmienicie z wielu innych, bardzo kompaktowych płyt (w tym także dla
rodzimego Not Two). Tu, pod tytułem Green Knights (ARd 001), odnajdujemy dwa
koncerty z roku 2012 (łącznie prawie 2 godziny muzyki). Dwie najnowsze elektroniczne edycje AR, to natomiast trio
Spectral i kwartet z udziałem m.in. gitarzysty Joe Morrisa.
Spectral (AR 006), to przy okazji także tytuł pierwszego krążka,
który Rempis nagrał z innym znakomitym amerykańskim saksofonistą, Larry Ochsem,
w towarzystwie ciekawego trębacza Darrena Johnstona. Ten skład, to przykład
bardzo ambitnej wycieczki Dave’a w świat free improvisation i pokaz sonorystycznego traktowania instrumentu dętego, drewnianego. Wybór Ochsa wydaje się wyjątkowo trafny. Panowie pięknie
kooperują, zderzając brzmienie altu (Rempis) z soundem sopranu i tenoru (Ochs). W środku tych potyczek bardzo
dobrze odnajduje się trębacz, który raz po raz inteligentnie puentuje dyskusje
saksofonistów. Doskonała płyta, zawierająca kalifornijskie koncerty z roku
2012. Ciągiem dalszym tych spotkań jest najnowsza (przypominam, tylko w wersji
elektronicznej) produkcja Neutral Nation (ARd 003), dokumentująca
ubiegłoroczny koncert z Buffalo. A na nim – w opozycji do poprzedniego
wydawnictwa - narracja prowadzona jest nieco spokojniej i bez epatowania
pasażami w wysokich rejestrach.
Wreszcie kwartet, który już wywołałem dwa akapity wyżej,
czyli chicagowskie spotkanie domowników (Rempis na alcie i barytonie, Tomeka
Reid na wiolonczeli, Jim Baker na pianie) z kumplem z Nowego Jorku, Joe
Morrisem na gitarze. Całość zwie się Nettles (ARd 004) i zawiera trwającą trzy kwadranse rejestrację koncertu z roku 2013. Muzyka delikatnie toczy się
nam od ucha do ucha, a warunki gry dyktuje zdecydowanie Joe, który wyraźnie nie
śpieszy się na ostatni autobus do domu. Rempis chciałby ów meeting nieco zdynamizować,
ale Tomeka i Jim nie koniecznie chcą mu w tym pomóc. A efekt końcowy nie stymuluje
nas bynajmniej do wydania 10 USD na lepszy format pliku. Do ewentualnego
powrotu, w czasach większej posuchy w zakresie nowych dźwięków.
Także spotkanie Rempisa w trio z Jasonem Adasiewiczem
(wibrafon) i Nate’em McBridem (kontrabas) toczy się w bardzo powolnym tempie.
Alt i baryton Dave subtelnie ocierają się o powłokę wibrafonowych,
nieśpiesznych drgań, a kontrabas wyraźnie stara się nie zagłuszać tej
mimowolnej, ślimaczej narracji. Na żywym, srebrnym krążku zwie się to Boss
Of The Plains (AR 002), a trio dodatkowo posiłkuje się nazwą Wheelhouse
(koncert z roku 2010). Oj, zdecydowanie wolę Rempisa w wersji galopującej, freejazzowej
torpedy. Nie tym razem.
Na zupełny już koniec naszej dzisiejszej mini prezentacji
dokonań Dave’a Rempisa i jego Aerophonic Records, ciekawy kwartet saksofonowy,
łączący bodaj cztery pokolenia instrumentalistów z Chicago. W skład bowiem
Chicago Reed Quartet wchodzą – od najstarszego zaczynając – Mars Williams, Ken
Vandermark, Dave Rempis i Nick Mazzarella. Nagrania koncertowe z roku 2014
ukazały się pod tytułem Western Automatic (AR 009). Trzech
pierwszych panów prezentować w tym miejscu nie trzeba, tego zaś czwartego – na
razie - też nie, gdyż jego dorobek artystyczny na ten moment jest bardziej niż
skromny. Wszakże sam kwartet słucha się z niekłamaną przyjemnością. Jest rytm,
jest dynamika, do tego świetne improwizacje, budowane na bazie ulotnych
kompozycji każdego z muzyków. Czegóż chcieć więcej od takiej produkcji.
Poza wyżej omówionymi wydawnictwami, katalog AR uzupełniają:
dwie produkcje The Rempis Percussion Quartet (tę formację znamy także z
katalogu Not Two Records), krążek tria Ballister (z Fredem Lonbergiem-Holmem i Paalem
Nilssenem-Love), duet z Timem Daisym, jak również – wydany jedynie na winylu –
kolejny duet z Lasse Marhaugiem. Sami znajomi, w towarzystwie których czujemy
się komfortowo. Stanowczo zapraszam do odsłuchu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz