Pokrewne Namiętności i inne archiwalia

wtorek, 22 kwietnia 2025

Michel Doneda & Thierry Waziniak! Le Chemin Du Jour!


Po piątkowej nowości FOU Records czas na kolejne spotkanie z francuską muzyką improwizowaną. Tym razem wypełnione w całości dźwiękami muzyków tamtych ziem. Legenda lekkich saksofonów Michel Doneda, muzyk nieustannie przekraczający granice tzw. technik rozszerzonych i tego, co można wydobyć z krótkiej, wąskiej, metalowej rury wyposażonej w drewniany ustnik i perkusjonalista Thierry Waziniak, o muzycznym portfolio dalece mniej epokowym, ale śledzonym przez nas od pewnego czasu z należytą starannością.

Panowie zapraszają na swobodnie improwizowaną podróż po meandrach typowej dla free jazzu formuły sax & drums, definitywnie myląc jednak tropy i sięgając po wiele ponadgatunkowych rozwiązań. Ich opowieść jest dalece niespieszna, zbilansowana dramaturgicznie i emocjonalnie, wyposażana częściej we frazy kameralne niż jazzowe, dodatkowo pięknie bogacona dźwiękami preparowanymi, powstającymi zarówno w tubie saksofonu, jak i na gładkim, perkusyjnym werblu, tudzież talerzach. Album podzielony jest na trzy separatywne części z francuskimi tytułami, z których ta środkowa jest najdłuższa i przekracza dwadzieścia minut. Dwie pozostałe trwają po około piętnaście minut.



 

Muzycy rozpoczynają spektakl pojedynczymi dźwiękami wyrwanymi z kontekstu wszechogarniającej ciszy. Ich mikro akcje są spokojne, ale nieco strwożone, jakby każdy z nich bał się naruszyć foniczny ekosystem. Saksofon oddycha, szumi, delikatnie wibruje, z werbla i tomów sączy się filigranowa pulsacja. Ów kind of post-jazz jest wszakże zdecydowanie interaktywny. Muzycy reagują na każdy ruch współpartnera, komentują, chętnie wchodzą w dysputę. Gdy dęciak pnie się ku górze, perkusja szeleści i rozpościera wielki spadochron. I może tu liczyć na wzajemność. W połowie improwizacji muzycy zapraszają do oceanu dźwiękowych subtelności – blasków talerzy, rezonansu i saksofonowych dronów. Pod koniec tej fazy podróży artyści poruszają się nieco żwawiej, jakby szukali kameralnego jazzu.

Druga odsłona także rodzi się w ciszy, pleciona ciągiem drobnych, reaktywnych fraz. Prym wiedzie tu saksofon, akcje perkusji, to tylko delikatne stemple na skraju drogi. Na etapie rozwinięcia opowieść pozostaje leniwa, ale podszyta jest wewnętrzną nerwowością. W tubie pojawia się więcej melodii, akcję na poły rytmiczną sugerują perkusyjne szczoteczki. Po kilku minutach muzycy schodzą do mrocznego podziemia. Szumią, szeleszczą, rezonują, wpadają w tajemnicze imitacje. Z jeszcze większą gracją wychodzą na powierzchnię i formują niemal free jazzowy strumień fonii, delikatnie bogacony kameralnym sznytem. Po adekwatnym dla sytuacji scenicznej wystudzeniu przechodzą do fazy molekularnych interakcji. Saksofon szumi i jęczy, z kolei perkusja buduje subtelny, post-drummerski rytm, czyniąc finał drugiej historii bodaj najpiękniejszym momentem całego albumu.

Start trzeciej odsłony niczym nie zaskakuje. Znów zrodzony z ciszy, pełen lęku o to, co przyniesie kolejny dźwięk. Leniwe rozciąganie zwiotczałych mięśni, łapanie pierwszych promieni słonecznych i delikatnego wiatru od morza. Akcja nabiera rumieńców, ale daleka jest od jakiejkolwiek eskalacji. Doneda stawia się teraz w roli inspiratora. Gdy wzywa i pokrzykuje, reakcją Waziniaka jest olimpijski spokój, gdy zagaja melodią, na werblu natychmiast pojawia się całkiem dynamiczna reakcja. Kolejna faza nagrania, to wejście w głąb dźwiękowych tajemnic. Frazy saksofonu przypominają tu zwierzęce pomrukiwanie, akcje perkusji dźwięk łamania leśnych gałązek. Zakończenie albumu jest dalece dynamiczne, owite wokół circle drums & dancing sax i zwinie ugaszone wprost w zastygłą ciszę.

 

Michel Doneda & Thierry Waziniak Le Chemin Du Jour (Intrication Label, CD 2024). Michel Doneda – saksofon sopranowy, sopranino oraz Thierry Waziniak – perkusja. Nagrane w marcu 2024, zapewne we Francji. Trzy improwizacje, 51 minut.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz