Czas na jedną z naszych ulubionych sytuacji – dziś słowami na Trybunie, w niedziele dźwiękami na deskach poznańskiego Dragona!
Klarnecista Alex Ward, kontrabasista John Edwards i
perkusista Mike Gennaro będą gośćmi 73.edycji cyklu koncertowego Spontaneous Live Series i w niedzielę 27
kwietnia 2025 roku, punktualne o godzinie 20.00, zagrają w poznańskim klubie.
Dodajmy, iż dzień później swoje intrygujące improwizacje zaprezentują przez
łódzką publicznością, w klubie Ciągoty i
Tęsknoty.
Artyści koncertami w Niemczech i Polsce promują nowe
wydawnictwo, zatytułowane Activity, nad
którym za moment pochylimy nasze recenzenckie macki. Nie będzie to wszakże
nasza jedyna dziś opowieść. Sięgniemy także po inny nowy album Alexa Warda,
nagrany również w towarzystwie kontrabasisty (tu Dominika Lasha) i perkusisty (tu
Emila Karlsena).
Dla pełnej jasności zauważmy, iż hołubiony na tych łamach
Ward na obu albumach improwizować będzie jedynie na klarnecie, a swój drugi
ulubiony instrument, czyli gitarę elektryczną, tym razem schowa w szafie.
Zapraszamy do lektury, a potem na koncert!
Activity
Jesteśmy w słynnym londyńskim klubie Vortex, a muzycy zaprezentują nam trzy improwizacje, z których
każda potrwa mniej więcej piętnaście minut.
Pierwszą z nich rozpoczynają kolektywnie, bez zbędnych introdukcji,
tudzież przemówień motywacyjnych. Skłębione pomruki klarnetu, drobne
szarpnięcia za struny kontrabasu i rozkołysany werbel tworzą bazę dla narracji,
która w umiarkowanym tempie zazębia się. Emocje pozostają pod pełną kontrolą muzyków,
a obszar do indywidualnych szaleństw wydaje się precyzyjnie wytyczony. Już w
szóstej minucie, po kilku bardziej gwałtownych krokach, improwizacja wystudza
się. Każdy z muzyków toczy teraz swoje mroczne, dronowe strumyczki ciepłej
krwi. Efektowny powrót w objęcia ekspresji zarządza tu mięsiście brzmiący,
nisko osadzony smyczek. Nim opowieść wyzionie ducha, mamy jeszcze krótki spacer
w post-jazzowej aurze, podparty na kontrabasowym pizzicato i udane zakończenie, tu wsparte na repetującym smyczku.
Otwarcie drugiej gry jest bardzo spokojne, leniwe, lepione z
drobnych fraz, nie bez udziału charakterystycznego dla Edwardsa arco & pizzicato in one note.
Narracja łapie tempo, ale każdy z muzyków zdaje się inaczej pojmować jego znaczenie
dramaturgiczne. Dronowe preparacje klarnetu, post-kameralny smyczek i
najbardziej tu gotujący się drumming.
Emocje rosną, dynamika także, choć kontrabasista zgłasza drobne votum separatum przeciąganym pizzicato, a potem swoją jakże smakowitą
techniką mieszaną. Opowieść zatem stygnie i wchodzi w fazę post-barokowych westchnień.
Klarnet zyskuje melodykę, perkusja szeleści, smyczek łka. Także i ta opowieść,
z fazie finalizacji, zyskuje na emocjach, wszak Gennaro nigdy tu nie zasypia.
Początek ostatniej historii tkany jest z mikro zdarzeń, obleczonych
grubymi plastrami ciszy. Muzycy zdają się sugerować kilka możliwych rozwiązań dalszej
części improwizacji. Post-jazz z kameralnymi didaskaliami? A może nerwowa kołysanka?
Albo dronowa medytacja w aurze dogasającego słońca? W efekcie nadmiaru pomysłów
improwizacja przyjmuje szaty spokojnej, melodyjnej ballady. Potem klarnet i smyczek
budują wystudzone drony, a perkusja stawia drobne stemple obecności. Finałowa
faza koncertu mobilizuje artystów do większej aktywności. Klarnet wpada w histeryczną
melodię, kontrabas i perkusja wyznaczają całkiem taneczną marszrutę. Opowieść nadyma
się, a potem efektownie gaśnie, kolektywnie, aż po ostatni dźwięk każdego z
muzyków.
Intent
Tym razem jesteśmy w Birmingham, gdzie na scenie miejscówki
zwanej Centrala czekają na muzyków,
podobnie jak miało to miejsce w poprzednim przypadku, klarnet, kontrabas i perkusja.
Tu pierwsza improwizacja potrwa prawie dwa kwadranse, a druga kilka sekund ponad
osiem minut.
Piskliwy klarnet szukający echa w rezonującej tubie, twarde
struny kontrabasu, które za moment znajdą się pod władaniem smyczka i punktowe percussion, to atrybuty otwarcia, które pozwalają
sformować muzykom definitywnie kameralne wejście w koncert. Już po kilka
pętlach zyskują ekspresję godną miano free jazzowej, ale równie szybko zanurzają
się w samotnym wyziewie klarnetu, wspartym na perkusyjnych obcierkach. Narracja
jest płynna, niekiedy całkiem melodyjna, częściej przypomina rozhuśtane chamber, rzadziej post-jazzowe zagrywki inspirowane
trybem pizzicato. Po kilku bardziej zwartych
krokach ekspozycja zawisa na niedługą chwilę na basowej pulsacji, a potem przekształca
się w kameralne, niemal lewitujące trio, pełne rezonansu i szemrzących szczoteczek
perkusyjnych. Opowieść swobodnie unosi się na falach, okazjonalnie traktowana
bystrym szarpnięciem za struny. Po upływie kwadransa syci się melodią budowaną
wspólnie przez klarnet i smyczek, pięknie inkrustowaną drobnym percussion w estetyce Paula Lovensa. Potem
nabiera rozmachu i zdaje się sygnalizować free jazzowe wzniesienie. Ostatnie dwa
kroki przed końcem seta zasadniczego, to filigranowe wystudzenie okraszone dźwiękami
wprost z ludzkiego gardła oraz piękna, dronowa finalizacja.
Albumowe encore
inicjuje kontrabas dygoczący mocą wprawianych w ruch strun. Pracują szczoteczki,
oddycha strwożony klarnet. Muzycy udają się teraz na zrównoważony emocjonalnie,
delikatnie nostalgiczny spacer, bogacony szarpnięciami za stygnące struny.
Pojawia się odrobina dynamiki, która bezpośrednio poprzedza zmysłowe zakończenie,
budowane z drobnych, zanikających fraz.
John Edwards/ Mike Gennaro/ Alex Ward Activity (Copepod Records, CD 2025). Alex Ward – klarnet, John
Edwards – kontrabas oraz Mike Gennaro – perkusja. Vortex Jazz Club, Londyn, lipiec 2023. Trzy improwizacje, 43
minuty.
Alex Ward/ Dominic Lash/ Emil Karlsen Intent (Copepod Records/ Spoonhunt, DL 2025). Emil Karlsen –
perkusja, Dominic Lash – kontrabas oraz Alex Ward – klarnet. Centrala, Birmingham, wrzesień 2023.
Dwie improwizacje, 37 minut.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz