Kontynuujemy francuską sagę na Trybunie. Dziś wracamy do wydawnictwa FOU Records, jego serii archiwalnych nagrań w czarnych okładkach z czerwono-białymi napisami i kluczowego dla francuskiej muzyki improwizowanej i free jazzowej, saksofonisty Daunika Lazro.
Przed nami trzy rejestracje koncertowe z roku 1980 i 1982, każdorazowo
poczynione przez tego ostatniego w towarzystwie kontrabasisty Jean-Jacquesa Avenela w Paryżu, w miejscach i datach precyzyjnie wskazanych na okładach albumów.
Panowe improwizują najpierw w duecie, potem dwukrotnie w trio.
No właśnie… czy aby na pewno wyłącznie improwizują? Jak wspomina
tamte czasy Daunik Lazro, nie grali oni już wtedy free jazzu (sam używa
określenia free), ale nie grali
jeszcze w pełni swobodnej improwizacji. Czas wykuwania gatunku na ziemi
paryskiej? Zdecydowanie tak! Jak to wyglądało w szczegółach, zapraszamy do
odczytu i odsłuchu płyt. Dodajmy, iż wszystkie one są dostępne na poręcznych
dyskach kompaktowych, wszystkie stanowią premiowe publikacje koncertów sprzed ponad
czterdziestu lat, a ukazały się światu w roku 2023 (płyta środkowa) i 2024 (pozostałe
dwie). So, welcome! Nous invitons!
Duo, listopad 1980
Paryski, jesienny koncert na saksofon altowy i kontrabas składa
się z dwóch opowieści – jedna została tu określona mianem improwizacji, druga zaś
kompozycji autorstwa Lazro. Warto zwrócić uwagę na zabawne tytuły obu odsłon
koncertu, silnie umiejscowione w historii kreatywnego jazzu – John Tchicai In West-Africa Meets Jimmy
Lyons In Maghreb oraz Cordered (For
Steve Lacy & Anthony Braxton).
Pierwsza część trwa ponad dwadzieścia siedem minut, a jej otwarcie
jest nad wyraz melodyjne, oparte na smyczku i rozśpiewanym saksofonie. Opowieść
ma swój rytm, nawet delikatnie folkowy posmak. Narracja jest tu dwukrotnie
bogacona solową ekspozycją smyczka, bywa intensywna, niemal free jazzowa, bywa
radosna, ale kameralnie wystudzona, bliska estetyce post-barokowej. Efektowne
akcje dostarcza także alcista, szczególnie w drugiej połowie utworu, gdy na
smyczkowym dronie buduje rwany, szorstki, post-melodyjny flow. Pod koniec nagrania kontrabasista raz jeszcze sięga po
klasyczną estetykę, ale stanowi ona dla niego także pretekst do wykreowania
ciekawych dynamik w pełnej komitywie z dobrze już rozgrzanym alcistą.
Druga część albumu jest nieco krótsza, początkowo oparta o kontrabasowe
pizzicato i jazzową melodię saksofonu
(być może winniśmy to uznać za prezentację tematu kompozycji). Opowieść nabiera
tu intrygująco kanciastych form, ale nie jest nadmiernie rozbudowywana. Avenel
dość szybko wraca do smyczka i wraz z coraz bardziej zuchwałym Lazro kreuje całkiem
intensywną ekspozycję. W tak zwanym międzyczasie pojawiają się interludia z szarpanymi
strunami (akcenty perkusjonalne inwokują w pewnym momencie ekspresyjne spiętrzenie),
ale nurt główny narracji buduje smyczek (nawet przez moment powraca do klimatu
post-barokowego). W drugiej fazie tej części koncertu zmiana zdaje się gonić zmianę.
Muzycy raz za razem podsyłają nowe tropy, chętnie zmieniają sposób frazowania i
często ponadgatunkowe inspiracje. Lazro pięknie ucieka w wysokie rejestry,
przez krótki moment jest sam na scenie i zmysłowo prycha. Na koniec obaj łapią
rytm i zgrabnie resumują spektakl.
Ecstatic Jazz, trio,
luty 1982
Na kolejny koncert Lazro i Avenel dopraszają
multiinstrumentalistę Siegfrieda Kesslera, pod którego jurysdykcją znajdują się
przeróżne instrumenty klawiszowe, zarówno akustyczne, jak i elektryczne, a
także okazjonalnie flet. Muzykowanie odbywa się tu wedle enigmatycznego zapisu music by the musicians, a składa z dwóch
setów – pierwszego podzielonego na trzy części, drugiego na cztery, jakkolwiek
każdy z nich jest nieprzerwanym strumieniem dźwiękowym. Album ma tytuł własny Ecstatic Jazz, który zdaje się bardzo
trafnie opisywać rzeczywistość sceniczną pewnego tajemniczego, sakralnego (?)
miejsca na mapie stolicy Francji. Dodajmy, iż muzycy mają tu za towarzysza
podróży niezbyt przyjazny pogłos, ale nie tylko on sprawia, iż jakość
brzmieniowa koncertu nosi znamiona subdoskonałej. Jak zresztą przystało na
rejestrację definitywnie archiwalną.
Pierwszy set budowany jest bez nadmiernych subtelności – pianista
rozpoczyna ciepłym brzmieniem elektrycznego klawisza, ale nim to nastąpi mamy jeszcze
introdukcję kontrabasu, który jest amplifikowany, dzięki temu brzmi nad wyraz
masywnie, a także plejadę tajemniczych, niekiedy krzykliwych, saksofonowych preparacji.
W tym tyglu zaskoczeń nie brakuje dźwięków z ludzkiego gardła (być może saksofonisty).
Opowieść tria często przepoczwarza się w krótkie ekspozycje solowe lub częściej
duetowe. Tym, który zdaje się tu najchętniej stosować pauzy jest Lazro. Kessler
chętniej widzi się na przodzie ekspozycji, a brzmienie basu bynajmniej nie
sytuuje Avenela w backgroundzie
(zwłaszcza, że tylko incydentalnie korzysta on ze smyczka). Narracja często bazuje
na rytmie i sporej melodyce, a bywa naprawdę intrygująca w momentach, gdy Lazro
włącza kreatywne dopalanie i wynosi dobrze zaplanowaną improwizację na wyższy poziom
muzycznego wtajemniczenia.
Drugi set jest jeszcze bardziej zdominowany przez zmiany i
akcje w podgrupach. Jest także ciekawszy pod względem instrumentacji, albowiem
Kessler przynajmniej dwukrotnie sięga tu po syntezator modularny i buduje z ostro
tnącym powietrze saksofonem frazy niemalże post-industrialne. Odsłona druga
tego seta wydaje się najbardziej jazzowa, kolejna chropowata i nasycona sporymi
emocjami, ale potem rytmiczna, melodyjna, wręcz ludyczna w barwie. Finałowa partia
koncertu jest wystudzona i spowolniona leniwym pizzicato, a znów tym, który sieje ferment i pcha ów post-balladowy
tembr w objęcia większej kreacji jest saksofonista.
True & Whole
Tones In Rhythms, trio, Maj 1982
Na osi czasu przemieszczamy się o cztery miesiące do przodu
i lądujemy w popularnym wtedy miejscu paryskiej sceny kreatywnej,
umiejscowionym na Rue Dunois pod numerem dwudziestym ósmym. Naszych
dzisiejszych bohaterów wspiera tym razem amerykański, choć jakże europejski wiolonczelista,
współtwórca wielu epokowych płyt z muzyką improwizowaną po naszej stronie Atlantyku,
Tristan Honsinger. Muzycy grają tym razem dwie rozbudowane improwizacje, które mieszczą
w sobie elementy skomponowane autorstwa zacnych członków rzeczonego tria. Sam
tytuł płyty wiąże wszelkie poczynania artystów z rytmem i tak dzieje się w
rzeczy samej w trakcie praktycznie całego koncertu.
Początek grany jest przez oba instrumenty strunowe w trybie arco – kontrabas anektuje lewą flankę, wiolonczela
prawą. Środkiem przechadza się uśmiechnięty i rozśpiewany saksofon altowy.
Kameralna chwila nie trwa jednak zbyt długo i wraz z wejściem kontrabasu w tryb
pizzicato opowieść nabiera cech
swobodnego jazzu. Tempo jest umiarkowane, a skłonność muzyków do zmian znacząca.
Podobnie jak na poprzednio omawianych nagraniach saksofonista lubi pauzy, pozostawia
wtedy dużą przestrzeń partnerom, a sam każdorazowo powraca z porcją nowych pomysłów.
Opowieść ma w sobie dużo melodii, rytmu i taneczności, ale też chętnie kołysze
się na wietrze niesiona zaśpiewem mniejszego ze strunowców.
Na starcie drugiej improwizacji nie brakuje intrygujących, preparowanych
fraz ze strony każdego z muzyków. Saksofonista parska, nie brakuje strunowych
pisków i otarć - scena zdaje się być zdominowana przez teatrzyk kukiełkowy.
Dramaturgii dodaje też recytacja tekstu, którego autorem jest Antonin Artaud.
Muzycy kleją tę część koncertu z wielu pomysłów i akcji w podgrupach. Wciąż
dominuje śpiewna melodyka, nie brakuje także solowych incydentów. Ciekawe są
fragmenty, gdy dwa strumienie na flakach bogacone są głosowymi akcjami, za
które odpowiedzialny jest Honsinger. W połowie seta mamy nietypową sytuację
dramaturgiczną, albowiem ekspozycję solową ma saksofonista, który po chwili
pracuje także w duecie z kontrabasem. W końcowej fazie improwizacji mamy
kolejne solo tego ostatniego, duet strunowców frazujących pizzicato, wreszcie piękne, zmysłowe zakończenie, gdy ciepły, acz szorstki
tembr saksofonu niesie się na fali podwójnej ekspozycji smyczkowej.
Jean-Jacques Avenel & Daunik Lazro Duo (Bibliothèque De Massy 16
Novembre 1980). Daunik Lazro – saksofon altowy oraz Jean-Jacques Avenel –
kontrabas. Dwa utwory (improwizacja i kompozycja), 48 minut.
Jean-Jacques Avenel, Siegfried Kessler & Daunik Lazro Ecstatic Jazz (Crypte Des Franciscains
Béziers 12 Février 1982). Daunik Lazro - saksofon altowy, tubausax, Jean-Jacques Avenel –
kontrabas oraz Siegfried Kessler – fortepian, piano elektryczne, klawinet,
syntezator modularny, flet. Siedem utworów w dwóch opowieściach, all music by the musicians, 70 minut
Daunik Lazro, Tristan Honsinger & Jean-Jacques Avenel True & Whole Tones In Rhythms (Dunois 9
Mai 1982). Daunik Lazro - saksofon altowy, tubausax, Jean-Jacques Avenel – kontrabas oraz Tristan Honsinger – violoncello, głos. Dwa utwory,
improwizacje z elementami kompozycji, 54 minuty.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz