Brytyjskie legendy muzyki swobodnie improwizowanej, saksofonistę Johna Butchera i kontrabasistę John Edwardsa spotykamy w bawarskim Monachium. Jesienią, niespełna dwa lata temu, artyści zagrali tu koncert, który uformowany został w cztery opowieści (trzy długie i drobny encore) i pomieszczony na poręcznym dysku kompaktowym. Bez zbędnych introdukcji zasiadamy do odsłuchu, radzi, że takie smakowite nagrania upubliczniane są także przez krajowych edytorów (a spodziewać się możemy w tym roku tak zwanego ciągu dalszego).
So, welcome!
Pierwsza improwizacja trwa ponad dwadzieścia minut, a jej otwarcie
wydaje się pozornie spokojne, ale definitywnie podszyte nerwowym oczekiwaniem
na rozwój wypadków. Gryf kontrabasu drży, z tuby saksofonu tenorowego dobywają
się tumany kurzu i szumu. Genialnie skomunikowani od lat artyści nie potrzebują
wiele, by wykreować wielowątkową narrację. Od brudu do czystego frazowania, od
kameralnego post-jazzu po ekspresje swobodnego post-baroku. Kontrabasista swoim
zwyczajem pracuje w trybie podwójnym, jego arco zlewa się z pizzicato
w jeden strumień wspaniałości. Saksofonista także reaguje w typowy dla siebie
sposób – zawsze znajdzie odpowiedź, chętnie podpowie nowy kierunek akcji. Tu
spotkanie Czterech Pór Roku z Machine Gun nie jest niemożliwe.
Smyczek potrafi budować ekspozycje godne emocji soczystego rocka, saksofonista nasączony
post-jazzem jest przygotowany na wszystko. Bywa, że reakcją na smyczkowe tango
jest tu olimpijski spokój saksofonu. Dynamika nie jest atrybutem całości
nagrania - bardziej żwawe akcje stanowią raczej wyróżnik, który udanie podkreśla
odcinki, które muzycy budują z rozwagą, na dużym spokoju. W połowie improwizacji
opowieść delikatnie stopuje, a artyści przechodzą w fazę medytacyjną. Saksofon
ucieka jednak pod nieboskłon, burząc idee odpoczynku. Reakcją kontrabasu jest garść
dynamicznych podskoków i soczystych riffów. Finałowa część pierwszego fragmentu
sięga po spokojny post-jazz, perfekcyjne ugaszony wprost w ciszę, która w
wersji live była zapewne wypełniona rzęsistymi oklaskami.
Druga improwizacja trwa ponad trzynaście minut i toczy się
bliżej rejonów ciszy, pełna jest urokliwych, preparowanych fraz. Artyści
przypominają teraz pasikoniki, które skaczą po zroszonej poranną mgłą łące. Na
etapie rozwinięcia chętnie sięgają po atrybuty wyważonego post-jazzu, a potem
przechodzą w strefę wyjątkową pięknych, rezonujących dronów. Puentą tej odsłony
koncertu są post-barokowe westchnienia. Początek trzeciej opowieści, która
także trwa kilkanaście minut, to chmura szmerów, szumów i cmoknięć, a potem
zgrzytów i obcierek. Tu narracja dostarcza kilka akcji solowych, na ogół krótkich,
z miejsca komentowanych przez interlokutora. Dodajmy, iż w grze na dłuższą
chwilę pojawia się saksofon sopranowy. W drugiej fazie improwizacji nie brakuje
bardziej dynamicznych akcji, inicjowanych na ogół kontrabasowym pizzicato.
Samo zakończenie utworu śmiało możemy uznać za najbardziej ekspresyjny moment
wieczoru. Albumowe encore płynie z kolei z dna głębokiej krypty.
Opowieść nasączona jest delikatną melodyką w tonie definitywnie pożegnalnym.
Obaj muzycy śpiewają czyniąc to niemal imitacyjnie. Ostatnia prosta jest jednak,
zaskakującym w tej sytuacji dramaturgicznej, drobnym spiętrzeniem.
John Butcher & John Edwards This Is Not Speculation
(FSR Records, CD 2025). John Butcher – saksofon tenorowy i sopranowy oraz John
Edwards – kontrabas. Nagrane w Einstein Kultur, Monachium, październik
2023. Cztery improwizacje, 51 minut.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz