W zasobach pamięci zewnętrznej Trybuny Muzyki Spontanicznej mości się całe mnóstwo letnich i już wczesnojesiennych nowości nowojorskiego The Relative Pitch Records. Większość z nich liczyć może na ciepłe słowo już niebawem, ale na razie pochylamy się tylko nad jedną z nich.
Niemiecka pianistka Magda Mayas i australijski dęty
multiinstrumentalista (tu flecista) Jim Denley muzykowali już razem nie raz, a
każde z ich dotychczasowych spotkań warte było grzechu skupionego odsłuchu i niosło
ze sobą pokaźną porcję jakości. Nie inaczej rzecz się ma z ich świeżym albumem One
Another. Bez zbędnej zwłoki zasiadamy zatem do odsłuchu i odczytu ich
stylowego impro performansu.
Album składa się z trzech kilkunastominutowych, swobodnych
improwizacji, z których środkowa jest tą najdłuższą, ponad 18-minutową. Pierwsza
z nich ma spokojne, niemal medytacyjne otwarcie. Z fletu sączy się suchy dron z
ledwie słyszalną melodyką, struny piana uderzane pałeczkami (?) dygoczą w leniwym
tańcu. Zaklinacz węży i grzesznica w kameralnym rytuale tajemniczej modlitwy. Akcje
nabierają od czasu do czasu bardziej perkusjonalnego charakteru, łapią rytm lub
brną w gęstym mule. Podejście pod finał improwizacji zdaje się być okazjonalnie
bardziej intensywne. Flet wije się w konwulsjach, piano drży jak osika. Ozdobą ostatniej
prostej są preparowane wydechy z wielkogabarytowego fletu.
Na starcie drugiej części flet świszcze zimnym powietrzem.
Wszystko wokół niego rezonuje, także szmer dobywający się z wnętrza piana, pojawiają
się strzępy melodii. Po pewnym czasie narracja nabiera pewnej mięsistości, nie
stroni od incydentalnego hałasu o post-industrialnym posmaku. Zmiana goni teraz
zmianę. Przez moment improwizacja jest jednolitym strumieniem szumu, potem nabiera
upiornej melodyki, ale także zaskakującej mroczności. Flet dyszy, na strunach
piana tańczą ołowiane kulki. Finał, to chóralny śpiew lepiony ze bezpowrotnie utraconych
melodii.
Trzecia improwizacja w fazie początkowej przypomina tą drugą.
Rezonujący szum, świszczące powietrze, echo pudła rezonansowego piana. Całość
lepi się z czasem w upiorną kołysankę, ale zdaje się być nad wyraz
minimalistyczna. Mrocznie, ale melodyjnie, nawet z samej klawiatury fortepianu.
Przez moment intensywnie, ale na samej końcówce w tempie marsza pogrzebowego.
Pianistka głęboko oddycha, flecista dogorywa ze śpiewem na ustach.
Magda Mayas and Jim Denley One Another (Relative
Pitch Records, CD 2025). Magda Mayas – fortepian, obiekty oraz Jim Denley – flety. Nagrane w Tempe Jets, czerwiec 2023. Trzy improwizacje, 44 minuty.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz