Pokrewne Namiętności i inne archiwalia

wtorek, 28 listopada 2023

Polwechsel in the jubilee Embrace!


Niemiecko-austriacka inicjatywa muzyczna pod nazwą własną Polwechsel istnieje już trzy dekady. Przez grono jej stałych członków przewinęło się kilka znanych person, takich jak John Butcher, czy Radu Malfati. Również artyści, którzy powołali ją do życia, tudzież tworzą dziś - Burkhard Beins, Martin Brandlmayr, Werner Dafeldecker i Michael Moser - to postacie znamienite na europejskiej scenie muzyki kreatywnej, tej w równym stopniu zasługującej na miano contemporary compositions, jak i improvised music.



Sama formacja Polwechsel nie grywa muzyki swobodnie improwizowanej w dosłownym znaczeniu tego pokrętnego terminu, prawie zawsze bazuje bowiem na kompozycjach, na ogół własnych, czasami obcych. Kompozycje owe można określić w skończonej liczbie przypadków mianem scenariuszy dla improwizacji, tudzież improwizacji predefiniowanych. Innym słowy – na starcie zawsze jest pomysł, jak przebiegać będzie nagranie. W poniższym omówieniu pre-wykonawcze metody pracy artystów zostały ledwie zasugerowane. Po więcej szczegółów odsyłamy na stronę bandcampową wydawcy, tudzież do wielostronicowego bookletu dołączonego do fizycznego wydania albumu.

Trzy dekady Polwechsel, to oczywiście wyśmienita okazja dla jubileuszowego wydawnictwa. No i jest, co się zowie – cztery czarne krążki z udziałem gości, w szerokiej palecie kompozycji własnych i obcych. Nagrania pochodzą z lat 2020-2022, trwają ponad 150 minut i w przytłaczającej większości stanowią chwile doprawdy ekscytujące. Czteropłytowy box dostępny jest na bandcampie luksemburskiego wydawcy, zatem po odczycie zapraszamy na skupiony odsłuch. Z kolei na sam zakup zapraszamy jedynie najzamożniejszych miłośników muzyki kreatywnej, albowiem cena zestawu (jak i innych płyt tego labelu), to mniej więcej 200% standardowej ceny na tej platformie handlowej. Dodajmy, iż możliwy jest osobny zakup każdego krążka w prezentowanym zestawie.



Embrace 1: Jupiter Storm​/​ Partial Intersect

Pierwszy krążek zawiera nagrania poczynione w sekstecie – z saksofonistą Johnem Butcherem i pianistką Magdą Mayas. Strona A zawiera kompozycję kontrabasisty Wernera Dafeldeckera, strona B kompozycję wiolonczelisty Michaela Mosera. Kompozycja tego pierwszego skonstruowana została z wykorzystaniem komputera i zawiera dźwięki nagrane już wcześniej, na ogół perkusjonalne, ale daje też pełną swobodę w zakresie improwizowania obu instrumentom strunowym. Z kolei kompozycja druga, to raczej zbiór idei, pomysłów na brzmienie, by grać jak nigdy dotąd, zatem może zasługiwać na miano improwizacji subtelnie predefiniowanej.

Nagranie z pierwszej strony winyla inicjuje szczebiot saksofonu sopranowego, minimalistyczne frazy piana, pojedyncze szarpnięcia za struny basu i cello, wreszcie delikatne tło podwójnego zestawu percussion. Narracja jest wyważona, spokojna i linearna, toczona w majestacie ciszy i skupienia. Jej posępny, głęboko zaszyty rytm wyznaczany bywa przez cykliczne uderzenia w gong. Na czele pochodu zdaje się kroczyć saksofon. W trakcie prawie dwudziestominutowej narracji szczególną uwagę zwraca, budząca trwogę w drugiej części nagrania, ekspozycja talerzowa. Finał utworu sprawia wrażenie, jakby toczył się wedle reguł całkiem swobodnej improwizacji.

Drugą stronę płyty kreują zarówno krótkie frazy, jak i długie, przeciągłe westchnienia. Te pierwsze często płyną ze strony instrumentów perkusyjnych i piana, te drugie, to raczej domena saksofonu i instrumentów strunowych. Nad strumieniem wielowymiarowej narracji snuje się posmak elektroakustyki, ale doprawdy nie wiemy, za czyją przyczyną. Narracja sprawia wrażenie swobodnie improwizowanej, z dużą ilością zwinnych interakcji, czasami formuje się w imponujące crescendo, innym razem gaśnie w locie opadającym. W fazie końcowej szczególnie urokliwe zdają się być frazy piana, zarówno preparowane, jak i wprost z klawiatury oraz post-barokowe westchnienia wiolonczeli.



Embrace 2: Chains and Grain I & II

Drugi krążek jubileuszowego zestawu zawiera jedną kompozycję, podzieloną na dwie części - każda wypełnia w całości stronę winyla. W roli wykonawców Polwechsel w wersji saute wyposażony w dwa zestawy perkusjonalne, kontrabas i wiolonczelę. Dodajmy, iż jeden z perkusjonalistów, przy okazji kompozytor, Martin Brandlmayr, używa także elektroakustycznego narzędzia zwanego transduktor. Idea samej kompozycji zasadza się tym razem na kompilowaniu pomysłów, dostarczanych przez wszystkich aktorów spektaklu – czyli coś na kształt autokompozycji wtłoczonej w bezmiar improwizacji, jeśli takiego eufemizmu możemy tu użyć.

Pierwsza faza utworu przypomina swobodny potok drum’n’bass, ukierunkowany wewnętrznym rytmem. Dronowe, niskie pasma basu i perkusjonalne, wyżej posadowione akcje, a wszystko doprawione delikatnym posmakiem elektroakustyki. Narracja jest repetytywna, chwilami gęsta, innym razem lekka, wręcz filigranowa. Z jednej strony niesie w sobie bagaż czerstwego hałasu, z drugiej syci się dużymi porcjami onirycznej ciszy. Aktywna wiolonczela frazuje tu zarówno arco, jak i pizzicato, a podwójne perkusjonalia potrafią kąsać szmerem szczoteczek. Samo zakończenie pozostaje w rękach tych ostatnich.

Druga część kompozycji ma nieco mniej linearny charakter. Budują ją krótsze lub dłuższe epizody. Szumiące powietrze, rezonujące talerze i drżące membrany w długim oczekiwaniu na pierwsze frazy kontrabasu i wiolonczeli. Opowieść częstuje nas ciągłymi zmianami i brzmieniowymi niespodziankami. Czasami smakuje post-industrialnie, ale jednoczenie jest lekka, zwiewna, niemal nierealna. Na ostatniej prostej przypomina zaś nagranie field recordings. Jakby krok w kierunku realnego życia, biorący w nawias iluzji całe to misterne muzykowanie.



 

Embrace 3: Magnetron I & II​/​Quarz​/​Obsidian

Sytuacja dramaturgiczna na trzecim krążku jest zdecydowanie bardziej skomplikowana. Strona A raczy nas jednym utworem, który tym razem nazwany został na wprost kolektywną improwizacją - tu zrealizowaną w kwintecie (w roli gościa pianistka Andres Neumann), dodatkowo w instrumentarium wyjątkowo bogatym w akcesoria elektroniczne (dodajmy, że muzycy nie korzystają z kontrabasu, w użyciu jest za to wibrafon). Druga strona winyla zawiera dwie kompozycje Burkharda Beinsa, powstałe w różnych okolicznościach. Najpierw to kompilacja samodzielnych realizacji każdego z czworga stałych muzyków Polwechsel, zainspirowanych … dźwiękiem drzwi windy. Drugi utwór, to także rodzaj kompozytorskiej obróbki materiału przygotowanego wcześniej przez każdego z artystów. W tym wszakże wypadku czas i miejsce powstania finalnego nagrania są wspólne dla wszystkich. W ujęciu instrumentalnym na drugiej stronie winyla mamy cztery standardowe dla zespołu instrumenty akustyczne, a elektroniką wspiera się jedynie kontrabasista.

Improwizacja uroczo spowijająca całą pierwszą stronę winyla budowana jest plejadą drobnych, akustycznych fraz, które skutecznie lepią się w filigranowe drony oraz kilkoma strugami nieinwazyjnych dźwięków syntetycznych. Bywa niekiedy dość masywna (zwłaszcza w fazie rozwinięcia części pierwszej, a także w trakcie finału części drugiej), bywa także lekka, zwiewna, czy wręcz oniryczna (jak na starcie części drugiej). W owym tyglu elektroakustycznych zdarzeń fonicznych panuje efektowna równowaga między tym, co żywe, a tym, co płynie z kabla. To element, który definitywnie stymuluje jakość całej ekspozycji. W opowieści panuje stuprocentowa demokracja w dostępie do przestrzeni fonicznej, dlatego wymuskane i filigranowe akcje inside piano słyszymy nieco wyraźniej dopiero pod koniec drugiej części improwizacji.

Jako się rzekło, drugą stronę trzeciego krążka także wypełniają dwa utwory. W pierwszej kolejności, to owe dywagacje inspirowane dźwiękiem zamykanych i otwieranych drzwi windy. Narracja lepi się tu z pojedynczych fraz, które zdają się do nas docierać według precyzyjnie zapisanego scenariusza. Po skromnym rozwinięciu opowieść przypomina umierający post-barok, innym razem skojarzenia wiodą nas ku bardziej masywnym stylistykom. Frazy arco i pizzicato strunowców udanie konweniują tu z akcjami perkusjonalnymi, które gęsto ścielą szlak podróży. Wokół snuje się zaś delikatny swąd elektroniki. Druga z kompozycji prowadzona jest wedle scenariusza akcja/ cisza/ akcja. W ramach tzw. akcji często napotykamy na niemal post-industrialne incydenty, będące efektem preparowania wszystkich instrumentów biorących udział w wydarzeniu. Część fonii przypomina swą fakturą sample, ale może to jedynie złudzenie. Rwana, szarpana narracja zostaje tu wyjątkowo urokliwie spuentowana - strunowymi dronami i subtelnymi perkusjonaliami, która brzmią jak wibrafon.



 

Embrace 4: Orakelst​ü​cke​/​ Aquin

Ostatni krążek jubileuszowego boxu zawiera dwie obce kompozycje, odpowiednio Petera Ablingera i Klausa Langa. Obie reprezentują przykłady narracji precyzyjnie notyfikowanych, które zostawiają niewielką przestrzeń dla akcji improwizowanych. Pierwsza z nich ma charakter wybitnie performatywny, instrumentarium bazowego kwartetu przeładowane jest akustycznymi obiektami (zamiast perkusjonalii) i recytacjami, a rola dwóch strunowców i wibrafonu sprowadza się często do akompaniamentu. Druga z kompozycji wykonana została w kwintecie (w roli gościa sam kompozytor, na flecie i harmonium) i jest przykładem bardziej linearnej, spójnej opowieści. Obie strony tego akurat winyla dowodzą wszakże, iż kreatywność muzyków Polwechsel odcięta od sfery improwizacji potrafi być odrobinę mniej intrygująca.

Pierwszy utwór rozpoczyna się dronowymi westchnieniami strunowców i regularnie wybijanym rytmem. Środkowa faza kompozycji, to drobne frazy wibrafonu, kontrabasu i wiolonczeli, stanowiące background dla umiarkowanie rytmicznych akcji szemrzących obiektów i recytowanego kilkoma głosami tekstu. Na zakończenie prawie dwudziestominutowej opowieści, która zdaje się być niekończącym się powtarzaniem minimalistycznych fraz, muzycy powracają do początkowej idei regularnego rytmu i strunowych short-cuts.

Definitywnie ciekawiej jest na drugiej części krążka. Kompozycja bazuje tu na akustycznych instrumentach stałego składu, mglistym, niemal ambientowym harmonium i flecie, który z dramaturgicznego punktu widzenia wydaje się pozostawać w centrum uwagi. Początek nagrania przypomina medytacje w klimatach muzyki dawnej. Długie frazy, skupienie i bogata instrumentacja. Całość wydaje się niebywale piękna, choć w dalece nieromantycznym rozumieniu tego słowa. Nagranie, momentami bardzo filigranowe, głównie dzięki delikatnym perkusjonaliom, z czasem nabiera jednak niemal epickiego rozmachu. Finał, szyty wyjątkowo długimi pociągnięciami pędzla, brzmi bardzo melodyjnie, wręcz folkowo.

 

Polwechsel Embrace (Ni Vu NI Connu, 4LP 2023). Burkhard Beins – instrumenty perkusyjne, elektronika (LP 3 - strona A), mikrofon zwrotny, głos i obiekty (LP 4 - strona A), Martin Brandlmayr – instrumenty perkusyjne, transducer (LP 2), wibrafon (LP 3 - strona A, LP 4 – strona A), głos i obiekty (LP 4 - strona A), Werner Dafeldecker – kontrabas, elektronika (LP 3), głos i obiekty (LP 4 - strona A), Michael Moser – wiolonczela, głos i obiekty (LP 4, strona A), John Butcher – saksofon tenorowy i sopranowy (LP 1), Magda Mayas – fortepian (LP 1), Andrea Neumann – fortepian preparowany (LP 3 - strona A), Klaus Lang - harmonium, flet (LP 4 – strona B). Lokalizacje: Musikschule, Bad Goisern, Austria (sierpień 2022, LP 1), ORF Argentinierstrasse (lipiec 2021, LP 2, LP 3 - strona B, utwór 2), Atelier Fichtestrasse, Berlin (luty 2022, LP 3 - strona A), różne lokalizacje (2022, LP 3 - strona B, utwór 1), Spielzimmer, Bad Goisern, Austria (grudzień 2022, LP 4 – strona A), ORF Sendesaal, Wiedeń (listopad 2020, LP 4 – strona B). Łącznie dziesięć utworów (kompozycje/ scenariusze własne, LP 1-3, kompozycje obce, LP 4), 153 minuty.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz