Pokrewne Namiętności i inne archiwalia

piątek, 16 lutego 2018

Albert Cirera! Nowe sposoby słuchania, grania i tworzenia – wywiad



Niniejszy wywiad przeprowadzony został na potrzeby portalu jazzarium.pl, tamże opublikowany w styczniu br.

Rezydujący w Lizbonie, kataloński saksofonista Albert Cirera, krok po kroku, staje się coraz bardziej wyrazistą postacią na europejskiej scenie muzyki improwizowanej. Za nim kolejny udany rok. Z polskiej perspektywy ciekawym zdaje się fakt, iż dwie jego ubiegłoroczne produkcje  - być może najbardziej frapujące - ukazały się dzięki inicjatywie krajowych wydawców. Myślę tu o płycie The Liquid Trio "Plays Bernoulli" (z Agusti Fernandezem i Ramonem Pratsem, Fundacja Słuchaj!), a także o jego pierwszej solowej płycie "Lisboa's Work" (Multikulti Project/ Spontaneous Music Tribune Series). Dodatkowo muzyk gościł po raz pierwszy w naszym kraju na koncertach, a także uczestniczył w kilku interesujących sesjach nagraniowych. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak oddać mu głos, by osobiście podsumował ostatnie dwanaście miesięcy jego drogi artystycznej.




Czy mógłbyś podsumować cały rok 2017? Nagrania, ważne występy i inne wydarzenia, które sprawiły, że jesteś lepszym improwizatorem niż wcześniej.

Podsumowanie 2017 roku nie będzie łatwe, ponieważ był to dla mnie świetny rok, z mnóstwem udanych koncertów, pełen nowych doświadczeń. Mogę choćby wskazać nagranie i spotkanie z Florianem Stoffnerem w marcu. To niesamowite, gdy spotykasz bratnią duszę, tak w aspekcie muzycznym, jak i życiowym. Także koncerty i nagrania z Liquid Trio i Quintet. W styczniu zagraliśmy trzy koncerty, które sprawiły, że zmieniłem sposób gry, a przynajmniej mogłem poeksperymentować z nowym sposobem gry, którego szukałem. Bardziej spokojnym sposobem, tak myślę. Również dziesiąta rocznica DUOT z naszymi dwoma koncertami, które trwały po dziesięć godzin. Te dwa doświadczenia zmieniły mnie w pewien sposób. Były wyjątkowe. Również wydanie "Suite Salada"*), które stało się najlepszą płytą roku wg krytyków największego czasopisma muzycznego Katalonii. Oczywiście płyta solowa i to, w jaki sposób Agustí Fernandez pomógł mi odnaleźć mój głos w tym nagraniu. Jestem bardzo zadowolony z wyniku. I jeszcze wiele innych wydarzeń, o których nie mogę sobie przypomnieć lub takich, o których moglibyśmy rozmawiać przez całą noc. Faktycznie rok 2017 był bardzo „produktywny” i jestem bardzo szczęśliwy z tego, co się w nim wydarzyło.

Rok 2017 przyniósł także kompilacyjną płytę Twoich niezwykłych nagrań duetowych pod nazwą "Croniques", które wcześniej były dostępne jedynie w plikach na stronie Discordian Records. Czy możesz przybliżyć nam tę serię, a jednocześnie dodać, czy planujesz ją kontynuować?

Cóż, ta kompilacja nie była planowana na początku serii „Croniques”. Chciałem tylko poeksperymentować, wykorzystać nową dla mnie sytuację i nagrać duety z muzykami, z którymi spotykałem się w pierwszym roku swojego zamieszkiwania w Portugalii. Takimi, jak Olle Vikstrom, który był tu na wymianie Erasmusa, a Johannes Nastesjö skontaktował nas ze sobą. Z kolei, Ulrich Mitzlaff i Carlos Zingaro byli rekomendacjami mojego przyjaciela i mentora Agusti Fernandeza, a już po pierwszym spotkaniu z nimi zdałem sobie sprawę, dlaczego. No i w końcu Alvaro Rosso, który był basistą, który mieszkał w Barcelonie przez jakiś czas i zawsze mieliśmy dobry kontakt i muzyczne relacje.

Pod koniec nagrywania czwartego z duetów pomyślałem, że kompilacja na CD byłaby ciekawym rozwiązaniem. Poprosiłem więc Rui Eduarda Paesa, jednego z najlepszych krytyków muzycznych w Portugalii, o dokonanie selekcji i napisania „liner notes”. Zgodził się, a ja po roku zbierania środków na produkcję płyty, wydałem tę kompilację. Teraz pracuję także nad wydaniem płyty dla Discordian z fragmentami dwóch koncertów, które nagraliśmy całą „kronikarską” piątką w październiku ubiegłego roku. To było naprawdę miłe doświadczenie, spotkać tych wszystkich muzyków w tym samym momencie i improwizować wspólnie. Jestem naprawdę zadowolony z tych dwóch koncertów.
  
Zastanawiałem się nad kolejnym zestawem czterech nagrań duetowych, ale w sumie myślę, że będą to różne nagrania duetowe, w różnych wytwórniach i z różnymi muzykami ... 2018 będzie rokiem duetu!

Powiedz nam więcej o pracy w improwizującym duecie. Co jest ważne, co musi się stać, aby dany duet był naprawdę udany? Czy wcześniejsze ustalenia pomiędzy muzykami są ważne, czy polegasz tylko na instynkcie?

Naprawdę nie wiem, co musi się stać, by duet był naprawdę udany. Ale w przypadku duetów, to dla mnie najlepszy sposób na poznanie muzyka i tworzenie naprawdę nowej muzyki. Duet to bezpośrednia rozmowa, bezpośrednia wymiana i konfrontowanie wzajemnych pomysłów. Czy duet działa, czy jest świetny, czy też nie działa, natychmiast to czujesz. Jak do tej pory wszyscy muzycy, z którymi gram są świetni i jestem bardzo zadowolony z tego, jak zmieniają się pomysły w trakcie grania z tym, czy innym muzykiem i jak każdy z nich pokazuje mi nowe ścieżki lub nowe sposoby słuchania, grania i tworzenia.

Nie lubię rozmawiać o muzyce przed sesją nagraniową lub koncertem, muzyka mówi sama za siebie. Musisz być cierpliwym i posłuchać, jak drugi muzyk gra i słucha, a potem spróbować znaleźć wspólny punkt, w którym oboje możecie czuć się swobodnie i  w komfortowych warunkach tworzyć nową muzykę. To jedna z najpiękniejszych rzeczy w improwizacji - czuć i cieszyć się z tego procesu. Jedyną rzeczą, którą zawsze sugeruję w sesjach nagraniowych, nigdy w trakcie występów na żywo, jest to, by pod koniec nagrywania duetu, próbować zagrać kilka małych improwizacji, takich jak „Japanese1/ Haikus”, nie więcej niż 2 minutowych pomysłów. Bardzo lubię ten moment, w którym pojawiają się pełne koncentracji rozwiązania.

W ubiegłym roku po raz pierwszy koncertowałeś i nagrywałeś muzykę w Polsce. Podziel się z nami wrażeniami z koncertów, a także sesji nagraniowych z polskimi muzykami.

Tak, byłem naprawdę szczęśliwy, że mogę po raz pierwszy zagrać w Polsce! Najpierw był solowy koncert i duet z Witoldem Oleszakiem w Poznaniu. Było naprawdę miło! Nagraliśmy także z Witoldem trochę materiału i mamy nadzieję, że wyjdzie z tego fajna duetowa płyta, z naprawdę interesującą muzyką. To było naprawdę nasze pierwsze spotkanie, te w studiu! Potem pojechałem do Krakowa, aby nagrać w duecie z Rafałem Mazurem. Znamy się już z naszego koncertu na festiwalu Vic Jaz, tego z Liquid Quintet. Również bardzo udane nagranie! Następnie udałem się do Warszawy, aby zagrać koncert Liquid Quintet z Agusti Fernandezem, Ramonem Pratsem, Rafałem Mazurem i Arturem Majewskim. Koncert był fantastyczny i naprawdę „rozpłynąłem” się w skupionej publiczności i całym Festiwalu Ad Libitum, przynajmniej w trakcie tych dwóch dni, w których mogłem uczestniczyć. A na koniec wybraliśmy się z kwartetem, już bez Agustiego, by zagrać w Łodzi. W nowej kawiarni. To też był fajny koncert, szkoda, że ​​niewiele osób przyszło na ten występ. W sumie był to bardzo intensywny tydzień w Polsce, dużo dobrej muzyki i świetni muzycy, których mogłem poznać! Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę. Najprawdopodobniej będę grał i nagrywał w Krakowie, z nowym projektem, którym jestem niezwykle podekscytowany. Ale na razie wolę nie nastawiać się na zbyt wiele. Poczekajmy, co się wydarzy!

Albert, wróćmy do twojego pierwszego solowego albumu "Lisboa's Work". Powiedz nam więcej o pracy nad tą płytą. Wiem, że nagrałeś dużo materiału. Miałem okazję posłuchać go po wstępnej selekcji. Do dziś nie wiem, jak udało ci się dokonać tak dobrego wyboru tych jedenastu utworów, które ostatecznie słyszymy na albumie.

Nagrałem solową płytę w moim domu. Mam małe, wyizolowane studio, w którym ćwiczę. Na albumie chciałem uzyskać jego suche brzmienie, by uniknąć pogłosu, charakterystycznego dla większości solowych albumów. Mój przyjaciel pożyczył mi mikrofony i całe niezbędne oprzyrządowanie, a potem zacząłem nagrywać. Nagrywanie, słuchanie, nagrywanie, słuchanie, chodzenie, słuchanie, nagrywanie itp. Przez pięć dni. Po tym wszystkim miałem 75 kawałków, zdecydowanie za dużo! Zrobiłem więc pierwszą selekcję i zostało mi 40, mniej więcej. Gdy zacząłem robić ostateczną selekcję, okazało się, że jest to dla mnie zbyt trudne. Pewnego dnia rozmawiałem o tym z Agustim Fernandezem i on wspomniał, że miał ten sam problem z drugą solową płytą, ale ostatecznie pomógł mu przyjaciel i niesamowity muzyk Peter Kowald, który dokonał finalnego wyboru. Poprosiłem więc Agustiego, czy chciałby zrobić to samo, co Peter, a on się zgodził, stając się dzięki temu, artystycznym producentem płyty. Po miesiącu wysłał mi swoją selekcję. Dyskutowaliśmy trochę, wymieniliśmy tylko jeden utwór, na który się nie zgodziłem, zatem cała ciężka praca i pomysł oraz koncepcja płyty są konsekwencją tego, co Agusti wysłuchał. Wydaje mi się, że dobrze jest mieć „zewnętrzne uszy” do słuchania własnej muzyki. Zresztą, jeśli jest to pierwsza solowa płyta, masz mnóstwo wątpliwości i pytań, zatem mieć kogoś takiego, jak Agusti, to coś wspaniałego. Także i ja wiele się z tego nauczyłem, jak tworzyć listę utworów na płytę, jak utworzyć opowieść, jak połączyć jeden element z drugim. Dzięki Agustí !!!

Albert, grasz prawie wyłącznie na saksofonie tenorowym i sopranowym. Kiedyś powiedziałeś mi, prawdopodobnie po twoim solowym koncercie w Poznaniu zeszłej jesieni, że kiedy grasz na saksofonie sopranowym, zawsze wiesz, co będziesz grał dalej. Jednak, gdy improwizujesz na saksofonie tenorowym, twoja głowa kipi tysiącami pomysłów na dźwięk, a ty nie zawsze wiesz, co będzie dalej. Czy możesz to skomentować?

Cóż, nie pamiętam tego dokładnie, w sumie, to nie jest do końca prawda. Mam podobne doznania, zarówno z tenorem, jak i sopranem. To, co mogę powiedzieć o różnicy w podejściu do tenoru i sopranu, to jedynie to, że ćwiczę o wiele bardziej na tenorze niż na sopranie. Dzięki temu na tenorze mogę zaryzykować znacznie więcej niż na sopranie, gdyż jak sądzę, w jakiś sposób mam większą kontrolę nad tym, co nieoczekiwane. Ale z sopranem ryzykuję cały czas, ponieważ nie mam takiej "kontroli", jaką mam z tenorem. Jednak lubię to poczucie braku kontroli nad tym, co robię z obydwoma saksofonami. Właściwie, to tak naprawdę nie wiem, czy wiem, co chcę robić, czego nie, z tymi dwoma instrumentami, po prostu siedzę głęboko w „konkretnej” chwili.

Proszę, powiedz nam na koniec naszej rozmowy, nad czym obecnie pracujesz, jakie są Twoje plany na wydanie nowych płyt, no i co jest dla nas niezwykle ważne, kiedy wybierasz się ponownie do Polski na koncerty?

Cóż, teraz pracuję nad wieloma nowymi płytami, głównie w duecie. Jak już powiedziałem, ten rok będzie rokiem duetowym. Ale właśnie teraz nagrywamy też z AAA (Abdul Moimeme i Alvaro Rosso, i ja), także współpraca DUOT i Floriana Stoffnera, wiele nowych rzeczy, które pojawią się w tym roku, jak sądzę. Chciałbym także poświęcić więcej czasu projektowi, który już działa, ale ponieważ to sześcioosobowy zespół, a w Barcelonie ciężko jest organizować pewne rzeczy..., ale naprawdę chcę pracować nad tym zespołem. To Albert Cirera & Kamarilla.

Mam nadzieję, że w tym roku kilka razy wrócę do Polski. Na razie mogę powiedzieć, że w czerwcu rozpoczynam nowy projekt z muzykiem polskim, a także muzykami ze Szwajcarii. Zobaczymy, co się wydarzy, ale nie mogę się już doczekać! Jest też możliwość przyjazdu z Duotem i Andy Moorem, ale jak dotąd nic nie jest potwierdzone ... więc, zdaje mi się, że przynajmniej kilka razy będę w Polsce i naprawdę tego chcę! Za pierwszym razem było świetnie!

Dziękuję Albert za rozmowę!

Dziękuję Tobie, a także tym wszystkim, którzy chodzą na koncerty w Polsce i na całym świecie!




*) chodzi o płytę grupy Albert Cirera & Tres Tambores


****




New ways to listen, play and create – an interview with Albert Cirera


The Catalonian saxophonist Albert Cirera, who resides in Lisbon, step by step, is becoming an increasingly expressive figure on the European scene of improvised music. Another successful year is behind him. From the Polish perspective, it seems interesting that two of his last year's productions - perhaps the most striking ones - were released by domestic publishers. I am thinking here of The Liquid Trio album "Plays Bernoulli" (with Agusti Fernandez and Ramon Prats, Foundation Hear!), And also about his first solo album "Lisboa's Work" (Multikulti Project / Spontaneous Music Tribune Series). In addition, the musician visited for the first time in our country at concerts, and also participated in several interesting recording sessions. Therefore, we have nothing left but to give him a voice to personally summarize the last twelve months of his artistic path


Could resume your whole year 2017? Recordings, important gigs and things that made you are better improviser than before.

Resume 2017 It will be a difficult issue because was a great year with a lot of nice concerts and new experiences. To quote some I could say that the recording and meeting with Florian Stoffner in March. Is great when you meet a musical brother soul and of course in the life. The concerts and recording with Liquid Trio and Quintet. In January we made three concerts that make me change a lot the way of playing or at least I could experiment a new way of playing that I was searching. More calm, I guess. Also the 10th anniversary of DUOT with our two concerts of ten hours. Also these two experiences made me change in a  way. Were exceptional. Also the release of "Suite Salada"*), that became the best record for the critics in the biggest music journal of Catalonia. Of course the solo record, and how Agustí Fernandez helped me a lot to find out my voice into this recording. I'm very happy of the result. And a lot more that I couldn't remember or we will all night talking about them. Actually 2017 has been a very productive year and I'm very happy to all what it happened on it.

2017 also brought a compilation record of your unusual duet recordings under the name “Croniques”, which were previously available only in files on the Discordian Records website. Could you bring us closer to this series, and at the same time add, do you plan to continue?

Well, the compilation was not planed at the beginning of the Croniques series. I only wanted to experiment for myself the fact to record in duo with some musicians that I was meeting the first year that I was living in Portugal. Like Olle Vikstrom, that he was here for an Erasmus exchange and Johannes Nastesjö put us in contact. Ulrich Mitzlaff and Carlos Zingaro, were recommendations of my friend and mentor Agustí Fernandez, and after the first meeting with them I realize why. And finaly Alvaro Rosso that was a bas player that was living in Barcelona for a while and we always had a nice friendship and musical correction.

At the end of the fourth recordings I thought that a compilation in a CD would be nice. So I asked to Rui Eduardo Paes, one of the best critics in Portugal, to do the selection and a liner notes. He accepted and after a year to safe some money for the edition, I release the compilation. Now I'm also working in the edition of a record for Discordian with some parts of the two concerts the we did the “Croniques” five of us playing together last October. It was a really nice experience have all the musicians at the same moment and improvise together. I'm really happy for those two concerts.
 
This year I was thinking in do an other set of four recording, but at the end I guess It will be different duo recordings in different labels and different musician...2018 will be a duo year!

Tell us more about working in an improvising duo. What is important, what must happen for a particular duo to be really successful? Are the earlier arrangements between musicians so important or do you rely only on instinct?

I don't really know what must happen for a successful duo. But with duos, for me is the best way to know a musician, and creates really new music. A duo is a direct conversation, a direct exchange and contra-position of ideas. If the duo works is great if the duo doesn't work your feel it immediately. But so far all the musicians that I play with are great and I am really happy how ideas change playing with one or other musician, and how each one show me new paths or new ways to listen, play and create.

I don't like to talk about the music before a recording session or a gig, music talk for itself. You have to be patient and listen how the other musician play and listen and try to find a common point where both can feel free and comfortable to create new music. Is one of the most beautiful thing on improvise music - feel and enjoy of this process. The only thing that I suggest always in recording sessions, never in live concerts, is at the end of the duo recording try to play some little impros, like Japanese1/ Haikus, no more that 2 minutes ideas. I like it a lot how concentrated ideas come up.

Last year, for the first time, you gave concerts and recorded music in Poland. Share with us the impressions of the concerts, as well as the recording sessions made with Polish musicians.

Well I was really happy to come and play in Poland for the first time! First I did a solo concert and duo with Witold Oleszak in Poznan. Was really nice! We also recorded with Witold and hope it will come out a nice duo cd with really interesting music. It was the really first meeting at the studio! Then I went to Krakow to record with Rafal Mazur in duo too. We already know each other from our concert in Vic Jaz festival with the Liquid Quintet. Also very nice recording! Then I went to Warsaw to play with the Liquid Quintet with Agusti Fernandez, Ramon Prats, Rafał Mazur and Artur Majewski. Was a fantastic concert and I really liqued the concentration of the audience and all the Ad Libitum Festival, at least the two days I could attend. And at last we went with a quartet without Agustí to play in Lodz. In a new cafe. Was a nice concert too, pity that i was not so many people. So at the end was a very intense week in Poland, a lot of nice music, and great new musicians! I hope I will come again, actually in I guess that I'll be playing and recording in Krakow with a new project that I'm very exited to start. But, for now, I prefer to don't revel more things. It will come!

Albert, let's get back to your first solo album "Lisboa's Work". Tell us more about working on this CD. I know you have recorded a lot of material. I had the opportunity to listen to him after the initial selection. To this day, I do not know how you managed to make such a good choice of these eleven tracks that we eventually hear on the album.

Well, I recorded the solo record in my home. I have a little isolated studio where I practice. I I wanted that dry sound for the album escaping from the reverb sound from most of the solo albums. So a friend of mine borrow me some material as microphones and all this staff and I started to record. Recording, listen, recording, listen, walking, listen, recording, etc...for five days. After that I had 75 tracks, too many! So I did a first selection and I had 40 more or less.
Then I started to do the final selection but it was so difficult to me. So one day I was talking about this to Agustí Fernandez, and he told me that he had the same problem with his second solo record, but he was helped, at the end by his friend and amazing musician Peter Kowald, so Peter made the final selection. So, I asked to Agustí if he wanted to do the same like Peter did for him, and he accepted, so he became the artistic producer of the cd. After a month he send me his selection. We discussed a little bit, we just changed one track that I was not agree, but the hard job and the idea and concept of the CD came from Agusti's hears. I think that is nice to have an “external ears” to listen to your music. Moreover if  it's a first solo cd and you are full of doubts and questions, so have Agustí as a producer was great. Also I learn a lot how to create a set list for a CD, how to create a history, how to link one piece to the next one. Thanks Agustí!!!

Albert, you play almost exclusively on tenor and soprano saxophones. You once told me, it was probably after your solo concert in Poznań last fall, that when you play the soprano saxophone, you always know what you're going to play next. However, when you improvise on a tenor saxophone, your head bursts you with thousands of ideas for sound and you're not always sure what's going to happen next. Could you comment?

Well, I don't remember that, and actually is not really true. I have the both sensations with tenor and soprano. What I can explain about the difference between tenor and soprano is that I practice a lot more the tenor than the soprano. This entails that with tenor I can risk much more than with the soprano I guess, somehow I have more control for the unexpected. But with the soprano I'm risking all the time because I don't have such "control" that I have with the tenor. However I like this feeling of no control what I'm doing with both saxes. Actually I don't really know if I know what I want to do or not with the two of them, I just tray to be in the moment.

Please, tell us at the end of our conversation, what are you working on now, what are your plans for the release of new records, and what is extremely important to us when you are going to Poland again for concerts?

Well, now I'm working to edit a lot of new cd's, mostly duos. As I said this year will be a duo year. But also, we just record with AAA (Abdul Moimeme and Alvaro Rosso, and me), also a collaboration of DUOT and Florian Stoffner, any many new things that will come through this year I guess. And also I would like to invest more time to a project that is already working but because is a six piece band and in Barcelona is hard to organize things… but I really want to work on this band. It’s called Albert Cirera & Kamarilla.

I hope that this year I will come to Poland several times. For now I can say that in June I'll be there starting a new project with a polish musician and other from Switzerland. We'll see what it happen, but I'm looking forward to it! Also there is a possibility to come with Duot and Andy Moor, but so far nothing is confirmed...so, I guess I will apear at least a couple of times in Poland, that I really want it! It was great the first time!

Thank you Albert for conversation!

Thanks to you, and thanks to all people that goes to live concert, in Poland and in everywhere!

*) it’s about a group Albert Cirera & Tres Tambores

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz