Niniejszy wywiad przeprowadzony został na potrzeby portalu jazzarium.pl, tamże opublikowany w styczniu br.
Rezydujący w Lizbonie, kataloński saksofonista Albert
Cirera, krok po kroku, staje się coraz bardziej wyrazistą postacią na
europejskiej scenie muzyki improwizowanej. Za nim kolejny udany rok. Z polskiej
perspektywy ciekawym zdaje się fakt, iż dwie jego ubiegłoroczne produkcje - być może najbardziej frapujące - ukazały
się dzięki inicjatywie krajowych wydawców. Myślę tu o płycie The Liquid Trio "Plays
Bernoulli" (z Agusti Fernandezem i Ramonem Pratsem, Fundacja Słuchaj!), a
także o jego pierwszej solowej płycie "Lisboa's Work" (Multikulti
Project/ Spontaneous Music Tribune Series). Dodatkowo muzyk gościł po raz
pierwszy w naszym kraju na koncertach, a także uczestniczył w kilku interesujących
sesjach nagraniowych. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak oddać mu głos, by
osobiście podsumował ostatnie dwanaście miesięcy jego drogi artystycznej.
Czy mógłbyś
podsumować cały rok 2017? Nagrania, ważne występy i inne wydarzenia, które
sprawiły, że jesteś lepszym improwizatorem niż wcześniej.
Podsumowanie 2017 roku nie będzie łatwe, ponieważ był to dla
mnie świetny rok, z mnóstwem udanych koncertów, pełen nowych doświadczeń. Mogę
choćby wskazać nagranie i spotkanie z Florianem Stoffnerem w marcu. To
niesamowite, gdy spotykasz bratnią duszę, tak w aspekcie muzycznym, jak i
życiowym. Także koncerty i nagrania z Liquid Trio i Quintet. W styczniu
zagraliśmy trzy koncerty, które sprawiły, że zmieniłem sposób gry, a
przynajmniej mogłem poeksperymentować z nowym sposobem gry, którego szukałem.
Bardziej spokojnym sposobem, tak myślę. Również dziesiąta rocznica DUOT z
naszymi dwoma koncertami, które trwały po dziesięć godzin. Te dwa doświadczenia
zmieniły mnie w pewien sposób. Były wyjątkowe. Również wydanie "Suite
Salada"*), które stało się najlepszą płytą roku wg krytyków największego
czasopisma muzycznego Katalonii. Oczywiście płyta solowa i to, w jaki sposób Agustí
Fernandez pomógł mi odnaleźć mój głos w tym nagraniu. Jestem bardzo zadowolony
z wyniku. I jeszcze wiele innych wydarzeń, o których nie mogę sobie przypomnieć
lub takich, o których moglibyśmy rozmawiać przez całą noc. Faktycznie rok 2017
był bardzo „produktywny” i jestem bardzo szczęśliwy z tego, co się w nim
wydarzyło.
Rok 2017 przyniósł także
kompilacyjną płytę Twoich niezwykłych nagrań duetowych pod nazwą
"Croniques", które wcześniej były dostępne jedynie w plikach na
stronie Discordian Records. Czy możesz przybliżyć nam tę serię, a jednocześnie
dodać, czy planujesz ją kontynuować?
Cóż, ta kompilacja nie była planowana na początku serii „Croniques”.
Chciałem tylko poeksperymentować, wykorzystać nową dla mnie sytuację i nagrać
duety z muzykami, z którymi spotykałem się w pierwszym roku swojego
zamieszkiwania w Portugalii. Takimi, jak Olle Vikstrom, który był tu na
wymianie Erasmusa, a Johannes Nastesjö skontaktował nas ze sobą. Z kolei, Ulrich
Mitzlaff i Carlos Zingaro byli rekomendacjami mojego przyjaciela i mentora
Agusti Fernandeza, a już po pierwszym spotkaniu z nimi zdałem sobie sprawę,
dlaczego. No i w końcu Alvaro Rosso, który był basistą, który mieszkał w
Barcelonie przez jakiś czas i zawsze mieliśmy dobry kontakt i muzyczne relacje.
Pod koniec nagrywania czwartego z duetów pomyślałem, że
kompilacja na CD byłaby ciekawym rozwiązaniem. Poprosiłem więc Rui Eduarda
Paesa, jednego z najlepszych krytyków muzycznych w Portugalii, o dokonanie
selekcji i napisania „liner notes”. Zgodził się, a ja po roku zbierania środków
na produkcję płyty, wydałem tę kompilację. Teraz pracuję także nad wydaniem płyty
dla Discordian z fragmentami dwóch koncertów, które nagraliśmy całą
„kronikarską” piątką w październiku ubiegłego roku. To było naprawdę miłe
doświadczenie, spotkać tych wszystkich muzyków w tym samym momencie i
improwizować wspólnie. Jestem naprawdę zadowolony z tych dwóch koncertów.
Zastanawiałem się nad kolejnym zestawem czterech nagrań
duetowych, ale w sumie myślę, że będą to różne nagrania duetowe, w różnych
wytwórniach i z różnymi muzykami ... 2018 będzie rokiem duetu!
Powiedz nam więcej o
pracy w improwizującym duecie. Co jest ważne, co musi się stać, aby dany duet
był naprawdę udany? Czy wcześniejsze ustalenia pomiędzy muzykami są ważne, czy
polegasz tylko na instynkcie?
Naprawdę nie wiem, co musi się stać, by duet był naprawdę
udany. Ale w przypadku duetów, to dla mnie najlepszy sposób na poznanie muzyka
i tworzenie naprawdę nowej muzyki. Duet to bezpośrednia rozmowa, bezpośrednia
wymiana i konfrontowanie wzajemnych pomysłów. Czy duet działa, czy jest
świetny, czy też nie działa, natychmiast to czujesz. Jak do tej pory wszyscy
muzycy, z którymi gram są świetni i jestem bardzo zadowolony z tego, jak
zmieniają się pomysły w trakcie grania z tym, czy innym muzykiem i jak każdy z
nich pokazuje mi nowe ścieżki lub nowe sposoby słuchania, grania i tworzenia.
Nie lubię rozmawiać o muzyce przed sesją nagraniową lub
koncertem, muzyka mówi sama za siebie. Musisz być cierpliwym i posłuchać, jak
drugi muzyk gra i słucha, a potem spróbować znaleźć wspólny punkt, w którym
oboje możecie czuć się swobodnie i w
komfortowych warunkach tworzyć nową muzykę. To jedna z najpiękniejszych rzeczy
w improwizacji - czuć i cieszyć się z tego procesu. Jedyną rzeczą, którą zawsze
sugeruję w sesjach nagraniowych, nigdy w trakcie występów na żywo, jest to, by
pod koniec nagrywania duetu, próbować zagrać kilka małych improwizacji, takich
jak „Japanese1/ Haikus”, nie więcej niż 2 minutowych pomysłów. Bardzo lubię ten
moment, w którym pojawiają się pełne koncentracji rozwiązania.
W ubiegłym roku po
raz pierwszy koncertowałeś i nagrywałeś muzykę w Polsce. Podziel się z nami wrażeniami
z koncertów, a także sesji nagraniowych z polskimi muzykami.
Tak, byłem naprawdę szczęśliwy, że mogę po raz pierwszy zagrać
w Polsce! Najpierw był solowy koncert i duet z Witoldem Oleszakiem w Poznaniu.
Było naprawdę miło! Nagraliśmy także z Witoldem trochę materiału i mamy
nadzieję, że wyjdzie z tego fajna duetowa płyta, z naprawdę interesującą
muzyką. To było naprawdę nasze pierwsze spotkanie, te w studiu! Potem pojechałem
do Krakowa, aby nagrać w duecie z Rafałem Mazurem. Znamy się już z naszego
koncertu na festiwalu Vic Jaz, tego z Liquid Quintet. Również bardzo udane
nagranie! Następnie udałem się do Warszawy, aby zagrać koncert Liquid Quintet z
Agusti Fernandezem, Ramonem Pratsem, Rafałem Mazurem i Arturem Majewskim. Koncert
był fantastyczny i naprawdę „rozpłynąłem” się w skupionej publiczności i całym
Festiwalu Ad Libitum, przynajmniej w trakcie tych dwóch dni, w których mogłem
uczestniczyć. A na koniec wybraliśmy się z kwartetem, już bez Agustiego, by
zagrać w Łodzi. W nowej kawiarni. To też był fajny koncert, szkoda, że niewiele
osób przyszło na ten występ. W sumie był to bardzo intensywny tydzień w Polsce,
dużo dobrej muzyki i świetni muzycy, których mogłem poznać! Mam nadzieję, że jeszcze
tu wrócę. Najprawdopodobniej będę grał i nagrywał w Krakowie, z nowym
projektem, którym jestem niezwykle podekscytowany. Ale na razie wolę nie
nastawiać się na zbyt wiele. Poczekajmy, co się wydarzy!
Albert, wróćmy do
twojego pierwszego solowego albumu "Lisboa's Work". Powiedz nam
więcej o pracy nad tą płytą. Wiem, że nagrałeś dużo materiału. Miałem okazję
posłuchać go po wstępnej selekcji. Do dziś nie wiem, jak udało ci się dokonać
tak dobrego wyboru tych jedenastu utworów, które ostatecznie słyszymy na
albumie.
Nagrałem solową płytę w moim domu. Mam małe, wyizolowane
studio, w którym ćwiczę. Na albumie chciałem uzyskać jego suche brzmienie, by
uniknąć pogłosu, charakterystycznego dla większości solowych albumów. Mój
przyjaciel pożyczył mi mikrofony i całe niezbędne oprzyrządowanie, a potem
zacząłem nagrywać. Nagrywanie, słuchanie, nagrywanie, słuchanie, chodzenie,
słuchanie, nagrywanie itp. Przez pięć dni. Po tym wszystkim miałem 75 kawałków,
zdecydowanie za dużo! Zrobiłem więc pierwszą selekcję i zostało mi 40, mniej
więcej. Gdy zacząłem robić ostateczną selekcję, okazało się, że jest to dla
mnie zbyt trudne. Pewnego dnia rozmawiałem o tym z Agustim Fernandezem i on
wspomniał, że miał ten sam problem z drugą solową płytą, ale ostatecznie pomógł
mu przyjaciel i niesamowity muzyk Peter Kowald, który dokonał finalnego wyboru.
Poprosiłem więc Agustiego, czy chciałby zrobić to samo, co Peter, a on się
zgodził, stając się dzięki temu, artystycznym producentem płyty. Po miesiącu
wysłał mi swoją selekcję. Dyskutowaliśmy trochę, wymieniliśmy tylko jeden
utwór, na który się nie zgodziłem, zatem cała ciężka praca i pomysł oraz
koncepcja płyty są konsekwencją tego, co Agusti wysłuchał. Wydaje mi się, że
dobrze jest mieć „zewnętrzne uszy” do słuchania własnej muzyki. Zresztą, jeśli
jest to pierwsza solowa płyta, masz mnóstwo wątpliwości i pytań, zatem mieć
kogoś takiego, jak Agusti, to coś wspaniałego. Także i ja wiele się z tego
nauczyłem, jak tworzyć listę utworów na płytę, jak utworzyć opowieść, jak
połączyć jeden element z drugim. Dzięki Agustí !!!
Albert, grasz prawie
wyłącznie na saksofonie tenorowym i sopranowym. Kiedyś powiedziałeś mi, prawdopodobnie
po twoim solowym koncercie w Poznaniu zeszłej jesieni, że kiedy grasz na
saksofonie sopranowym, zawsze wiesz, co będziesz grał dalej. Jednak, gdy
improwizujesz na saksofonie tenorowym, twoja głowa kipi tysiącami pomysłów na
dźwięk, a ty nie zawsze wiesz, co będzie dalej. Czy możesz to skomentować?
Cóż, nie pamiętam tego dokładnie, w sumie, to nie jest do
końca prawda. Mam podobne doznania, zarówno z tenorem, jak i sopranem. To, co
mogę powiedzieć o różnicy w podejściu do tenoru i sopranu, to jedynie to, że
ćwiczę o wiele bardziej na tenorze niż na sopranie. Dzięki temu na tenorze mogę
zaryzykować znacznie więcej niż na sopranie, gdyż jak sądzę, w jakiś sposób mam
większą kontrolę nad tym, co nieoczekiwane. Ale z sopranem ryzykuję cały czas,
ponieważ nie mam takiej "kontroli", jaką mam z tenorem. Jednak lubię
to poczucie braku kontroli nad tym, co robię z obydwoma saksofonami. Właściwie,
to tak naprawdę nie wiem, czy wiem, co chcę robić, czego nie, z tymi dwoma
instrumentami, po prostu siedzę głęboko w „konkretnej” chwili.
Proszę, powiedz nam
na koniec naszej rozmowy, nad czym obecnie pracujesz, jakie są Twoje plany na
wydanie nowych płyt, no i co jest dla nas niezwykle ważne, kiedy wybierasz się
ponownie do Polski na koncerty?
Cóż, teraz pracuję nad wieloma nowymi płytami, głównie w
duecie. Jak już powiedziałem, ten rok będzie rokiem duetowym. Ale właśnie teraz
nagrywamy też z AAA (Abdul Moimeme i Alvaro Rosso, i ja), także współpraca DUOT
i Floriana Stoffnera, wiele nowych rzeczy, które pojawią się w tym roku, jak
sądzę. Chciałbym także poświęcić więcej czasu projektowi, który już działa, ale
ponieważ to sześcioosobowy zespół, a w Barcelonie ciężko jest organizować pewne
rzeczy..., ale naprawdę chcę pracować nad tym zespołem. To Albert Cirera &
Kamarilla.
Mam nadzieję, że w tym roku kilka razy wrócę do Polski. Na
razie mogę powiedzieć, że w czerwcu rozpoczynam nowy projekt z muzykiem polskim,
a także muzykami ze Szwajcarii. Zobaczymy, co się wydarzy, ale nie mogę się już
doczekać! Jest też możliwość przyjazdu z Duotem i Andy Moorem, ale jak dotąd
nic nie jest potwierdzone ... więc, zdaje mi się, że przynajmniej kilka razy
będę w Polsce i naprawdę tego chcę! Za pierwszym razem było świetnie!
Dziękuję Albert za
rozmowę!
Dziękuję Tobie, a także tym wszystkim, którzy chodzą na
koncerty w Polsce i na całym świecie!
*) chodzi o płytę grupy Albert Cirera & Tres Tambores
****
New ways to listen, play and create – an
interview with Albert Cirera
The
Catalonian saxophonist Albert Cirera, who resides in Lisbon , step by step, is becoming an
increasingly expressive figure on the European scene of improvised music.
Another successful year is behind him. From the Polish perspective, it seems
interesting that two of his last year's productions - perhaps the most striking
ones - were released by domestic publishers. I am thinking here of The Liquid
Trio album "Plays Bernoulli" (with Agusti Fernandez and Ramon Prats,
Foundation Hear!), And also about his first solo album "Lisboa's
Work" (Multikulti Project / Spontaneous Music Tribune Series). In
addition, the musician visited for the first time in our country at concerts,
and also participated in several interesting recording sessions. Therefore, we
have nothing left but to give him a voice to personally summarize the last
twelve months of his artistic path
Could resume your whole year 2017? Recordings,
important gigs and things that made you are better improviser than before.
Resume 2017
It will be a difficult issue because was a great year with a lot of nice
concerts and new experiences. To quote some I could say that the recording and
meeting with Florian Stoffner in March. Is great when you meet a musical
brother soul and of course in the life. The concerts and recording with Liquid
Trio and Quintet. In January we made three concerts that make me change a lot
the way of playing or at least I could experiment a new way of playing that I
was searching. More calm, I guess. Also the 10th anniversary of DUOT with our
two concerts of ten hours. Also these two experiences made me change in a way. Were exceptional. Also the release of
"Suite Salada"*), that became the best record for the critics in the
biggest music journal of Catalonia .
Of course the solo record, and how Agustí Fernandez helped me a lot to find out
my voice into this recording. I'm very happy of the result. And a lot more that
I couldn't remember or we will all night talking about them. Actually 2017 has
been a very productive year and I'm very happy to all what it happened on it.
2017 also brought a compilation record of your
unusual duet recordings under the name “Croniques”, which were previously
available only in files on the Discordian Records website. Could you bring us
closer to this series, and at the same time add, do you plan to continue?
Well, the
compilation was not planed at the beginning of the Croniques series. I only
wanted to experiment for myself the fact to record in duo with some musicians
that I was meeting the first year that I was living in Portugal . Like
Olle Vikstrom, that he was here for an Erasmus exchange and Johannes Nastesjö
put us in contact. Ulrich Mitzlaff and Carlos Zingaro, were recommendations of
my friend and mentor Agustí Fernandez, and after the first meeting with them I
realize why. And finaly Alvaro Rosso that was a bas player that was living in Barcelona for a while and
we always had a nice friendship and musical correction.
At the end
of the fourth recordings I thought that a compilation in a CD would be nice. So
I asked to Rui Eduardo Paes, one of the best critics in Portugal , to do
the selection and a liner notes. He accepted and after a year to safe some
money for the edition, I release the compilation. Now I'm also working in the
edition of a record for Discordian with some parts of the two concerts the we
did the “Croniques” five of us playing together last October. It was a really
nice experience have all the musicians at the same moment and improvise
together. I'm really happy for those two concerts.
This year I
was thinking in do an other set of four recording, but at the end I guess It
will be different duo recordings in different labels and different
musician...2018 will be a duo year!
Tell us more about working in an improvising
duo. What is important, what must happen for a particular duo to be really
successful? Are the earlier arrangements between musicians so important or do
you rely only on instinct?
I don't
really know what must happen for a successful duo. But with duos, for me is the
best way to know a musician, and creates really new music. A duo is a direct
conversation, a direct exchange and contra-position of ideas. If the duo works
is great if the duo doesn't work your feel it immediately. But so far all the
musicians that I play with are great and I am really happy how ideas change
playing with one or other musician, and how each one show me new paths or new
ways to listen, play and create.
I don't
like to talk about the music before a recording session or a gig, music talk
for itself. You have to be patient and listen how the other musician play and
listen and try to find a common point where both can feel free and comfortable
to create new music. Is one of the most beautiful thing on improvise music -
feel and enjoy of this process. The only thing that I suggest always in
recording sessions, never in live concerts, is at the end of the duo recording
try to play some little impros, like Japanese1/ Haikus, no more that 2 minutes
ideas. I like it a lot how concentrated ideas come up.
Last year, for the first time, you gave
concerts and recorded music in Poland .
Share with us the impressions of the concerts, as well as the recording
sessions made with Polish musicians.
Well I was
really happy to come and play in Poland for the first time! First I
did a solo concert and duo with Witold Oleszak in Poznan . Was really nice! We also recorded
with Witold and hope it will come out a nice duo cd with really interesting
music. It was the really first meeting at the studio! Then I went to Krakow to record with Rafal Mazur in duo too. We already
know each other from our concert in Vic Jaz festival with the Liquid Quintet.
Also very nice recording! Then I went to Warsaw
to play with the Liquid Quintet with Agusti Fernandez, Ramon Prats, Rafał Mazur
and Artur Majewski. Was a fantastic concert and I really liqued the
concentration of the audience and all the Ad Libitum Festival, at least the two
days I could attend. And at last we went with a quartet without Agustí to play
in Lodz . In a
new cafe. Was a nice concert too, pity that i was not so many people. So at the
end was a very intense week in Poland ,
a lot of nice music, and great new musicians! I hope I will come again,
actually in I guess that I'll be playing and recording in Krakow with a new
project that I'm very exited to start. But, for now, I prefer to don't revel
more things. It will come!
Albert, let's get back to your first solo album
"Lisboa's Work". Tell us more about working on this CD. I know you
have recorded a lot of material. I had the opportunity to listen to him after
the initial selection. To this day, I do not know how you managed to make such
a good choice of these eleven tracks that we eventually hear on the album.
Well, I
recorded the solo record in my home. I have a little isolated studio where I
practice. I I wanted that dry sound for the album escaping from the reverb
sound from most of the solo albums. So a friend of mine borrow me some material
as microphones and all this staff and I started to record. Recording, listen,
recording, listen, walking, listen, recording, etc...for five days. After that
I had 75 tracks, too many! So I did a first selection and I had 40 more or
less.
Then I
started to do the final selection but it was so difficult to me. So one day I
was talking about this to Agustí Fernandez, and he told me that he had the same
problem with his second solo record, but he was helped, at the end by his
friend and amazing musician Peter Kowald, so Peter made the final selection.
So, I asked to Agustí if he wanted to do the same like Peter did for him, and
he accepted, so he became the artistic producer of the cd. After a month he
send me his selection. We discussed a little bit, we just changed one track
that I was not agree, but the hard job and the idea and concept of the CD came
from Agusti's hears. I think that is nice to have an “external ears” to listen
to your music. Moreover if it's a first
solo cd and you are full of doubts and questions, so have Agustí as a producer
was great. Also I learn a lot how to create a set list for a CD, how to create
a history, how to link one piece to the next one. Thanks Agustí!!!
Albert, you play almost exclusively on tenor
and soprano saxophones. You once told me, it was probably after your solo
concert in Poznań
last fall, that when you play the soprano saxophone, you always know what
you're going to play next. However, when you improvise on a tenor saxophone,
your head bursts you with thousands of ideas for sound and you're not always
sure what's going to happen next. Could you comment?
Well, I
don't remember that, and actually is not really true. I have the both
sensations with tenor and soprano. What I can explain about the difference
between tenor and soprano is that I practice a lot more the tenor than the
soprano. This entails that with tenor I can risk much more than with the
soprano I guess, somehow I have more control for the unexpected. But with the
soprano I'm risking all the time because I don't have such "control"
that I have with the tenor. However I like this feeling of no control what I'm
doing with both saxes. Actually I don't really know if I know what I want to do
or not with the two of them, I just tray to be in the moment.
Please, tell us at the end of our conversation,
what are you working on now, what are your plans for the release of new
records, and what is extremely important to us when you are going to Poland
again for concerts?
Well, now
I'm working to edit a lot of new cd's, mostly duos. As I said this year will be
a duo year. But also, we just record with AAA (Abdul Moimeme and Alvaro Rosso,
and me), also a collaboration of DUOT and Florian Stoffner, any many new things
that will come through this year I guess. And also I would like to invest more
time to a project that is already working but because is a six piece band and
in Barcelona is
hard to organize things… but I really want to work on this band. It’s called
Albert Cirera & Kamarilla.
I hope that
this year I will come to Poland
several times. For now I can say that in June I'll be there starting a new
project with a polish musician and other from Switzerland . We'll see what it
happen, but I'm looking forward to it! Also there is a possibility to come with
Duot and Andy Moor, but so far nothing is confirmed...so, I guess I will apear
at least a couple of times in Poland ,
that I really want it! It was great the first time!
Thank you Albert for conversation!
Thanks to
you, and thanks to all people that goes to live concert, in Poland and in everywhere!
*) it’s
about a group Albert Cirera & Tres Tambores
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz