Bywają dni w życiu każdego miłośnika muzyki kreatywnej, że nie sposób obyć się bez porcji soczystego, wysokogatunkowego free jazzu.
Portugalski specjalista w tej dziedzinie, saksofonista
tenorowy Rodrigo Amado, którego każdy ruch artystyczny śledzimy na tych łamach
od lat i równie kompetentny amerykański drummer Chris Corsano, to duet,
który doskonale zadba o nasze dobre samopoczucie pierwszego dnia dość
słonecznej – przynajmniej w zachodniej Polsce – jesieni.
So, let’s jump into the fire music!
Album dokumentuje koncert, jaki odbył się w pięknej Lizbonie
dziewięć lat temu. Czas leżakowania zrobił temu nagraniu mnóstwo dobrego,
niczym najlepszemu portugalskiemu tinto. Nagranie, to długa, prawie
dwudziestoczterominutowa pieśń otwarcia i trzy krótsze historie, dwie
dziesięciominutowe oraz pięciominutowe encore. Muzycy od startu stawiają
na konkret – precyzyjny drumming i zalotne, melodyjne frazy tenorowego,
które w ułamku sekundy nabierają mocy. Już po stu uderzeniach serca duet wytacza
piękne, masywne działa free jazzu. Kipiel nie trwa jednak długo, bo po paru
pętlach Amado na moment zostaje sam i podsyła garść melodyjnych westchnień. Koło
zamachowe Corsano nie pozwala jednak na wiele, zatem muzycy ruszają w kolejny
krwawy bój. Dynamika, saperska precyzja, pewność każdego zadęcia, każdego
uderzenia w werbel, czy tom. Silne wydechy, raz po raz skromniejsze wdechy. Po
kolejnym szczycie, w połowie utworu Corsano aplikuje nam dawkę niemal death metalowego
solo. Amado powraca delikatnie strwożony i proponuje podskoki w rytmie walczyka.
Serwuje nam jeszcze bardzo melodyjne solo, a potem ramię w ramię ze swym partnerem
animuje rozbujaną finalizację.
Drugą odsłonę koncertu ewokuje pisk saksofonu, któremu
towarzyszą perkusjonalne błyskotki. Rozbiegówka osadza się tu na ciekawym
suspensie, ale już po kilku chwilach gorąca krew wypycha muzyków na ognisty
szlak. Puentą tej akcji jest pokaźna dawka melodii. Z kolei trzeci utwór
otwiera wyśmienite solo Corsano, pełne smaczków brzmieniowych. Amado wchodzi do
gry z pewnym respektem, bystrą melodią, dobrym słowem. Muzycy budują flow
jak zwykle na dużej swobodzie, nie muszą napinać mięśni, by wynosić
improwizację na naprawdę wysokie wzgórza. W strumieniu fonii nie brakuje
swingujących fraz saksofonu i zamaszystych pętli perkusji. Tu puentą jest kolejna
porcja fantastycznych, freejazzowych eksplozji. Ostatnia improwizacja, to
radosne podskoki, soczyste melodie, garść dramaturgicznych powtórzeń, bez wszakże
pożegnalnych ukłonów, do samego końca tylko konkret!
Rodrigo Amado & Chris Corsano The Healing
(European Echoes, CD 2025). Rodrigo Amado – saksofon tenorowy oraz Chris
Corsano – perkusja. Nagrane w ZDB, Lizbona, wrzesień 2016. Cztery
improwizacje, 49 minut.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz