Kilkanaście miesięcy temu donosiliśmy na tych łamach o reaktywowaniu elektroakustycznego kwartetu XPact, który kilka dekad temu stylowo jednoczył improwizowane siły niemieckie i brytyjskie. W czasach jak najbardziej współczesnych Stefan Keune (w zastępstwie zmarłego Wolfganga Fuchsa), Hans Schneider, Erhard Hirt i Paul Lytton nie dość, że wydali doskonałą płytę XPact II, to zagrali jeszcze kilka koncertów w tak zwanej Europie Zachodniej. Na jeden z nich nie mogli dojechać Keune i Schneider, dzięki czemu powstała konieczność (sprzyjająca okoliczność), by z Hirtem i Lyttonem zagrały dwie kolejne legendy gatunku - Harri Sjöström i Philipp Wachsmann.
W tej zacnej dramaturgicznie sytuacji powstał nowy kwartet,
który niemal dokładnie rok temu improwizował w Monachium. Dziś możemy ów
koncert celebrować w naszych odtwarzaczach dzięki inicjatywie wydawniczej Bead
Records, którą wspomniany wyżej Wachsmann osobiście powołał do życia ładnych
kilkadziesiąt lat temu. Monachijski koncert składa się w dwóch setów
zasadniczych i tyluż bisów. Całość zamyka się w godzinie zegarowej i zdaje się,
nie tylko dla fanów soczystego free impro,
smakować wyjątkowo dobrze. Zapraszamy do odczytu i odsłuchu!
Na scenie odnajdujemy mały
saksofon Sjöströma, gitarę Hirta, skrzypce Wachsmanna (dwa ostatnie instrumenty
doposażone elektronicznie) oraz zestaw perkusyjny Lyttona, jak zwykle bogaty we
własne urządzania elektroakustyczne, które wspomagają jego lekki, ale jakże
kompulsywny drumming. Pierwszy set trwa
pełne trzydzieści minut, a jego otwarcie spowija chmura filigranowej akustyki
moszczącej się w elektroakustycznym szumie. Muzycy reagują tu nie tylko na
siebie, ale także na wszechobecną ciszę. Saksofon wydaje się skory do igraszek,
z kolei skrzypce wyczekują, a wokół snują się elektroniczny kurz i stylowe flying percussion. Narracja jest jednocześnie
łagodna i zadziorna, pachnie dobrymi, pionierskimi latami free impro. Opowieść czwórki mistrzów raz po raz nabiera
incydentalnej dynamiki, a dzieje się tak na ogół dzięki akcjom Lyttona. Sporo
fermentu wprowadza tu Hirt i jego gitara, z kolei Sjöström i Wachsmann raczej stoją
na straży melodyjnego porządku, chętnie śpiewają, równie chętnie boleśnie pojękują.
Długa improwizacja ma mnóstwo faz i podrozdziałów. Bywa, że elektronika z
niemal trzech źródeł potrafi pokazać lwi pazur, bywa, że wszyscy pracują w
trybie minimalistycznymi i prowadzą improwizowane dialogi w konwencji call & responce, są także momenty,
gdy narracja pogrąża się w niemal onirycznym mroku. Po dwudziestej minucie opowieść
nabiera zaskakująco post-klasycznego posmaku. Muzycy prawie topią się w ciszy,
ale mistrz perkusjonalii nie pozwala na wiele i wyciąga kwartet na efektowne
wzniesienie. Ostatnie zdanie należy jednak do saksofonu i skrzypiec.
Drugi set, prawie dwudziestominutowy, rozpoczyna się dość
spokojnie. Smukły saksofon, posmak analogowej elektroniki i preparowane frazy gitary.
Pod ten strumień dźwiękowy wślizguje się szeleszczący drumming i znów wynosi narrację na drobne spiętrzenie. Sopranino i skrzypce
nie dają jednak za wygraną i snują efektowną kołysankę. Lytton nie odpuszcza i
improwizacja przez moment zdaje się być wyjątkowo hałaśliwa. Kolejna faza
koncertu, to próba łączenia wody i ognia – post-barokowe śpiewy płyną teraz na
ramionach perkusyjnych szczoteczek pracujących na niezłej dynamice. W tle żyje
emocjonalnie rozchwiana gitara, która stawia raz za razem drobne kontrapunkty
dla wspomnianej wymiany uprzejmości. Emocje biorą tu jednak gorę, a dobrym komentarzem
okazuje się gęsta cisza.
Koncertowe bisy trwają w sumie około siedmiu minut. Pierwszy
jest dość żwawy, zainicjowany kolektywnie. Narracja syci się tu nawet pewną tanecznością
i koncentruje na rytmicznych zabawach. Gitara frazuje jazzem, reszta szybko przechodzi
w fazę intrygujących preparacji. Trochę humoru, akustycznej groteski i gitarowe
wyciszenie. Drugi bis, zgodnie z nazwą utworu zawartą na płycie, jest już typową
farewell song. Saksofon i skrzypce znów
zatopione w śpiewnej post-klasyce, rezonujące percussion i delikatnie sfermentowana gitara. Na dalekim tle garść elektroakustycznych
mikro zdarzeń buduje ciekawy dysonans. Po ostatnim dźwięku
kilkudziesięciosekundowe oklaski. A jakże!
Sjöström/ Hirt/ Wachsmann/ Lytton Especially For You (Bead Records, CD 2023). Harri Sjöström –
saksofon sopranowy, sopranino, Erhard Hirt – gitara, elektronika, Philipp
Wachsmann – skrzypce, elektronika oraz Paul Lytton – perkusja, instrumenty
perkusyjne, obiekty. Nagrane na żywo, MUG,
Monachium, październik 2022. Cztery improwizacje, 57 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz