wtorek, 21 sierpnia 2018

Agustí Fernández & Johannes Nästesjö! Like Listening With Your Fingertips!


Czas i miejsce zdarzenia: Inter Arts Center, Malmö, 12 września 2014.

Ludzie i przedmioty: Agustí Fernández – grand piano, Johannes Nästesjö – kontrabas.

Co gramy: muzyka swobodnie improwizowana.

Efekt finalny: 37 minut bez kilkunastu sekund nieprzerwanego ciągu dźwięków, zarejestrowanych na żywo. Wydane przez szwedzki Konvoj Records pod tytułem Like Listening With Your Fingertips, dostępne na rynku od końca maja br. Tytułem wykonawczym są personalia obu muzyków.




Przebieg wydarzeń/ wrażenia subiektywne:

Gwałtowne tarcia strun wewnątrz pudła rezonansowego wielkiego fortepianu. Tuż obok małe palce na gryfie kontrabasu. Spokojna rozbiegówka w mrocznej estetyce call & response. Agusti smaruje i poleruje, Johannes czeka zaś na przebieg wydarzeń, wtykając zwinne place pomiędzy ołowiane struny. Z czasem też zaczyna już tylko muskać struny, ślizgać się po nich z kocią zręcznością. Jest czujny, skoncentrowany, ma w głowie eksplozję pomysłów dramaturgicznych. Akustycznie błyskotliwa, skupiona walka z politurą strun, u obu muzyków istotnie intensywna. Od 6 minuty zaczyna też skutecznie działać zasada imitacji, a poziom komunikacji w duecie wchodzi na niebotyczny poziom i … do końca koncertu nic w tym zakresie nie ulegnie już zmianie.  Pierwsza eksplozja endorfin jest już udziałem recenzenta.

Od 8 minuty dynamika ekspozycji sytuacyjnie narasta. Temperatura właściwa strun przekroczyła już dopuszczalne normy przeciwpożarowe. Johannes chwyta bezczelnie za smyczek i zaczyna robić z niego dobry użytek. Agusti po uszy zanurzony w skrupulatnym piano prepare. What a Wonderful World! 12 minuta i niebanalna etiuda pod nazwą roboczą kind of piano percussion. Na smyku rośnie agresja. Mała orkiestra kameralna w swym epokowym dziele! Bogactwo fonii zdaje się rujnować nasze typowe postrzeganie fortepianu i kontrabasu. Od 15 minuty smyk czyni już same cuda, zupełnie zresztą samodzielnie. Po chwili powraca Agusti i kładzie dłonie bezpośrednio na klawiaturze fortepianu – pierwszy dziś raz! Ferria niepokojących dźwięków stawia nas na baczność. W 19 minucie kolejna zmiana scenariusza. Smyk ostrym zadziorem łamie kilka strun, ziejąc grozą na prawo i lewo. Och, ta siła niskich częstotliwości! Agusti liże klawisze, ledwie muska struny, a niebo akustyki staje się naszym udziałem. Po kilku minutach Katalończyk zostaje na moment zupełnie sam i gra tak niebywale delikatne, ale jednocześnie brudne, preparowane dźwięki, jakich chyba jeszcze nie słyszeliśmy w jego wykonaniu (baa, w czyimkolwiek wykonaniu!). Niebywały moment!

Johannes powraca do improwizacji, bijąc palcami w głuche pudło swojego wielkiego strunowca. Idealnie wkleja się w wyjątkowe pasaże pianisty. Tupot mew o pusty pokład! Akustyczny majstersztyk! W 27 minucie podwójna, perkusyjna ekspozycja. Dynamika nagrania rośnie, emocje skwierczą. Fortepian już uniósł się w powietrzu, drapieżny kontrabas uczyni to zapewne w każdej chwili. Orkiestra preparowanych dźwięków i niespodziewany walking kontrabasu – kolejny wyjątkowy moment tego nieprawdopodobnego koncertu! Na finał muzycy grają, zapewne z czystej przekory, bardziej typowe dla fortepianu i kontrabasu dźwięki. I także tym zaskakują publiczność i roześmianego od ucha do ucha recenzenta. Piano z klawisza, smyk zawieszony na samym dole kontrabasu. Tu nie ma straconych dźwięków. Na ostatniej prostej small fingertips na mokrych klawiszach, obok smyk zaplątany w nieparzyste struny. Wybitna płyta!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz