wtorek, 14 listopada 2023

Florian Stoffner, John Butcher & Chris Corsano in Braids!


Zamiast podnosić głos, raczej pogłębiaj swoją argumentację! Taka oto myśl płynie z pierwszych słów zawartych w liner notes albumu Braids. Choć odnosi się do retoryki werbalnych akcji niewiązanych z muzyką, zdaje się idealnie pasować do wszelkich dywagacji o muzyce swobodnie improwizowanej.

Owa myśl doskonale komentuje nagranie tria, nad którym dziś się pochylamy. Oto legenda brytyjskiego free impro John Butcher, wyśmienity amerykański perkusista średniego pokolenia Chris Corsano, wreszcie wyjątkowy szwajcarski gitarzysta Florian Stoffner zwarli wspólnie szeregi bodaj po raz pierwszy i zaprezentowali nam album pod wieloma względami niezwykły, m.in. dlatego, że zawarli w nim dużo dźwięków poczynionych w okolicach ciszy, pełnych mrocznego spokoju i … siły muzycznych argumentów.



 

Muzycy zaczynają swój spektakl kolektywnie. Na lewej flance minimalistyczna, metalicznie brzmiąca gitara, po prawej matowy, szorstki drumming, po środku saksofon tenorowy z post-jazzowymi upiększeniami. Narracja rozwija się dość linearnie i charakteryzuje pewną wyszukaną dynamiką. Po paru zakrętach muzycy wpadają jednak w stan delikatnej lewitacji, nasączeni odrobiną gitarowej psychodelii, uwikłani w długie frazy dęte i akcje perkusyjne czynione na wyjątkowo dalekim planie. Improwizacja klei się tu z drobnych, smukłych ekspozycji. W trakcie drugiej opowieści dźwięki zdają się być wyżej zawieszone. Gitara serwuje nam bogatą paletę flażoletów, saksofon wznosi tubę ku górze, a perkusja pracuje na talerzach i silnie napiętych naciągach werbla i tomów. Ta ostatnia buduje przy okazji dość pokrętną rytmikę. W toku rozwoju narracji poziom głośności, wbrew anonsom z preambuły tego tekstu, przebiera dosyć pokaźne rozmiary. Emocje na kilka chwil eksplodują.

Trzecią historię tworzą na wstępie wyłącznie frazy preparowane. Inicjuje ją drummer, potem wybudza się drżący saksofonista, wreszcie w grze jest i gitarzysta, który szeleści na modłę minimalistyczną. Całość formuje się w pogrzebową balladę, która raz za razem dotyka ciszy. Wydaje się, że przez moment każdy z artystów stąpa tu na palcach, wstrzymuje oddech, by nie zakłócać posępności chwili. W czwartej części zakotwiczony już wcześniej mrok jest punktem wyjścia do budowania kolejnej wystudzonej opowieści. Szumi gitarowy amplifikator, z dna tuby saksofonu sopranowego płyną martwe fonie, coś szmerze na glazurze werbla. To niebywałe, iż w takich okolicznościach fonicznych artyści są w stanie w mgnieniu oka i ucha zbudować epicką, żywą i gęstą od interakcji opowieść. Kolejną improwizację otwiera Butcher i płynie typowym dla siebie strumieniem dźwiękowych nieoczywistości. Partnerzy, początkowo zatopieni w szumiącej ciszy, z rzadka inicjują akcje zaczepne. Preparowane frazy, dronowe oddechy i duża cierpliwość, to atrybuty tego fragmentu nagrania. Z czasem nabiera ono jednak pewnej dynamiki, zdaje się być bardziej otwarte, lepiej napowietrzone i doświetlone.

Szósta improwizacja trwa tu najdłuższej, nie przez przypadek jest zatem najbogatsza w spektakularne wydarzenia. Otwiera ją talerzowy ambient, któremu towarzyszą długie, saksofonowe wydechy i basowe frazy gitary. Całość doposażona jest niemałymi porcjami ciszy. Mroczna aura z czasem nabiera nieco życia, pojawia się metaliczny rezonans, dęte gwizdy i gitarowe szumy. Narracja zdaje się narastać niczym letnia burza. Całość nie jest jednak pozbawiona brzmieniowych detali, szczególnie ze strony gitarzysty. Akcenty psychodeliczne i matowa polirytmia budują tu dramaturgię, podobnie jak kolejne plastry ciszy. Na zakończenie improwizacja formuje się w dość linearną opowieść, z elementami post-jazzowej melodyki. Końcowa opowieść to rodzaj wystudzonej kody. Lepi się ze szmerów, drobnych szarpnięć za struny, uderzeń saksofonowych dysz i blasku drżących tomów.


Florian Stoffner, John Butcher & Chris Corsano Braids (Now-Ezz-Thetics/ Hat Hut Records, CD 2023). Florian Stoffner – gitara, John Butcher – saksofon tenorowy i sopranowy oraz Chris Corsano – perkusja i pół-klarnet. Zarejestrowane w Le Singe, Biel/Bienne, Szwajcaria. Siedem improwizacji, 49 minut.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz