Evan Parker, najwybitniejszy saksofonista swobodnej improwizacji, wniósł do gatunkowego panteonu całe mnóstwo artystycznych pomysłów, składów, czy stylistycznych rewolucji. Bodaj jako pierwszy zaczął stosować w improwizacji na instrument dęty tak zwany oddech cyrkulacyjny, umożliwiający jednoczesne produkowanie nieprzerwanego strumienia dźwiękowego i swobodne oddychanie. Swój fantastyczny, jakże biologiczny wynalazek, zastosował ze szczególnie imponującym skutkiem w trakcie solowych występów na saksofonie sopranowym. Po prawdzie wyniósł ten model improwizacji na poziom nieosiągalny dla większości śmiertelników.
Przez lata swojej wyjątkowej przygody z muzyką serwował nam
takie nagrania bardzo regularnie. Z wiekiem jednak, z racji bardzo
wyczerpującej metody pracy, nagrań tych niemalże zaniechał. Jego poprzednia
płyta solowa ukazała się jeszcze w pierwszej dekadzie wieku. Z tym większą
zatem radością, całkiem niedawno powzięliśmy wiadomość, iż Evan popełnił nową
płytę solową na saksofon sopranowy. Dziś dostajemy ją na limitowanym winylu i
jeszcze bardziej limitowanej kasecie.
Samo nagranie dokonało się niejako przy okazji chęci świętowania
125. urodzin Wiliama Morrisa, angielskiego designera i aktywisty społecznego.
Płyta miała swoją premierę pierwszego dnia października bieżącego roku, dokładnie w ową okrągłą rocznicę. Dziś z radością
posłuchać możemy efektów samotnej sesji Parkera, którą muzyk zrealizował jesienią
ubiegłego roku.
Na swych starszych nagraniach solowych Parker potrafił
kreować nieprzerwany strumień fonii przez dziesiątki minut. Na najnowszej płycie
nie podejmuje się oczywiście aż tak karkołomnych przedsięwzięć. Buduje krótkie,
świetnie zorganizowane utwory, choć w dwóch przypadkach przekraczające osiem
minut. Ten niebywały muzyczny strumień świadomości
(Evan uwielbia dobrą literaturę!) można oczywiście smakować po kawałku, zagłębiać
się w stylistyczne i techniczne niuanse, doceniać brzmieniowe faktury i skupiać
się na wielu aspektach tej niebywałej podroży dźwiękowej. Można też pójść z
Evanem w tango i uroczo w tej muzyce zatracić się! Preferujemy ten drugi
wariant!
Początek nagrania jest bardzo łagodny, delikatny, na swój
sposób ptasi. Dźwięk saksofonu zdaje
się być tu otulony, jakby powstawał w jakiejś metalicznej, wielkiej tubie,
która podkreśla czyste, dziewicze brzmienie instrumentu. Muzyk szybko jednak łapie
oddech cyrkulacyjny i błyskotliwie odlatuje. Tembr jego dęciaka przypomina szczebiot pijanych mew o wschodzie słońca. W
drugiej improwizacji słyszymy, iż ciężką pracę wykonują tu także saksofonowe
dysze, które tworzą post-perkusyjny szkielet dla podmuchów powietrza płynących
wprost z tuby. W mgnieniu oka muzyk łapie niezłą dynamikę!
Trzecia część posiada bardzo kameralną introdukcję. Muzyk
staje na palcach, a może wspina się na drobne wzniesienie. Tempo improwizacji rośnie
wraz nim. Kolejny, niedługi epizod także zdaje się być bardzo kameralny, dodatkowo
doposażony w intrygującą melodykę, której artysta nie zgubi także w momencie,
gdy po raz kolejny diabelska cyrkulacja pochłonie go bez reszty. Skacze wtedy w
repetytywny taniec, i tyle go widzimy. Na finał pierwszej strony winyla
opowieść krótsza niż dwie minuty, drobna, skupiona na drobiazgach, czyniona już
chyba z myślą o dłuższych improwizacjach, zawartych na drugiej stronie czarnego
krążka.
Po logistycznej przerwie, związanej z przełożeniem płyty, Parker
kontynuuje nastrój krótkiej inwokacji, która zwieńczyła pierwsza stronę. Początkowo
jest bardzo delikatny w ruchach, minimalistyczny w oddechu. Kręci się wokół
własnej osi i nabiera pokrętnej dynamiki. W siódmej części, jeszcze dłuższej, kontynuuje
taneczne frazy, ale wplata w nie nutę wyspiarskiej nostalgii. Uroczo przeciąga
frazy, płynie jakby szerszym korytem, skacze ku górze, efektownie upada. Dancing in the strong wind! W ósmej improwizacji
muzyk szuka rezonansu, płynie samym dźwiękiem, jakby dysze i tuba saksofonu poszły
w niebyt. Jakby przebywał na huśtawce - kołysze się, śpiewa, śmiertelnie oddycha.
Finał tej historii trwa ledwie minutę, ale dzieje się w nim bardzo wiele – stukające
klapy, prychające dysze, przedechy, mikrofazy jak iskierki, które zaraz wzbudzą
ogień. Jeden obieg cyrkulacyjny i cisza zwiastująca niechybny koniec
improwizacji.
Evan Parker Winns Win
(Byrd Out Records, LP/Kaseta 2021). Evan Parker – saksofon sopranowy. Nagrane w
Walthamstow, Anglia, 21 września 2020 roku. Dziewięć improwizacji, 43 minuty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz