wtorek, 26 października 2021

Campbell, Dikeman, van der Weide, Jacquemyn & Kugel! When The Time Is Right!


W słynnym amsterdamskim klubie Bimhuis lądujemy na początku maja 2013 roku. Na małej scenie kwintet soczystych owoców z free jazzowego raju - Amerykanin z Holandii, rdzenny Holender, Belg, Niemiec i fascynujący gość z serca jazzowej Ameryki. Umawiają się na jeden długi trak. Czują, że będzie gorąco, postanawiają więc nie grać zbyt długo i nadmiernie wyczerpująco. To ostatnie nie do końca im wyjdzie w praktyce, albowiem ogniste frazy raz za razem wypadać im będą zza pazuchy. W tym szaleństwie prym wieść będą szczególnie wiolonczelista i kontrabasista. Chwilami nieco wytłumiony będzie tu jedynie introwertyczny trębacz, ale to przecież z jego powodu sięgamy po dziewięciu latach - po raz pierwszy! - po to niesamowite nagranie. Bo i Roy Campbell kilka miesięcy po tym koncertowym wydarzeniu nie będzie już żył.

 


Otwarcie idzie tu z mocy całego kwintetu! Swobodne, rozchełstane, dęte quasi unisono ciągnie flow ku górze, a silna, zdwojona sekcja rytmu sunie całą szerokością ulicy, jak po swoje! W tak zwanym międzyczasie szczególnie ciekawie frazuje kontrabas, który zdaje się iść tu delikatnie w poprzek głównego nurtu. Na czele zacnego orszaku wszakże dzikie zwierzę tenoru, a obok niego trąbka, zmysłowy lisek-chytrusek. Gdy narracja traci nieco na tempie swoje popisy rozpoczynają wygłodniałe strunowce. Pierwszy za smyczek sięga kontrabas i fermentuje kreatywnością na każdym zakręcie. Na tle delikatnie zapętlonej sekcji świetne solo płynie wprost z trębackich wentyli. Po smyczek sięga także wiolonczela i mamy oto pierwszą akcję w duecie (7-8 minuta), który z precyzją szwajcarskiego zegarka będzie tu kreślił zmysłowe interludia raz za razem. Na pierwsze z interludiów świetnie odpowiada trąbka. Powrót do pełnego kwintetu pachnie tu free jazzowa magmą, głównie dzięki kompulsywnego tenorowi. Znów trąbka bierze na siebie jarzmo studzenia emocji na scenie.

Kolejne smyczkowe interludium wieńczy pierwszy kwadrans koncertu. Dźwięki zdają się tu lepić w intrygujące, post-barokowe zaśpiewy. Komentarz trąbki? Oczywiście, tym razem niczym wybudzony do życia niedźwiedź. W tle toczy się już basowe pizzicato, a perkusja pierwszy raz daje do wiwatu i dynamizuje narrację, jak tylko się da. Tuż po spowolnieniu po raz kolejny do roli głównego demiurgia improwizacji kandyduje kontrabas. Szoruje brudnym brzmieniem i zaprasza do kolejnego tanga wiolonczelę. Najpierw pizzicato vs. arco, potem już podwójne arco! To interludium dzieje się po 23 minucie koncertu. Powrót do kwintetu następuje tym razem z prawdziwym piskiem opon! Ach, ten tenor! Kolejne pętle narracji płyną bardzo szybko.  Improwizacja charakteryzuje się dużą zmiennością akcji, kreowana jakże odmiennymi temperamentami wszystkich muzyków. Swoboda, gorącą krew, ale i wystudiowane emocje.

Nim upłynie drugi kwadrans koncertu znów na piedestał wystawiony zostaje kontrabas – zmysłowe preparacje, piski, tarcia i gardłotoki. Jeden flow, jedna magia! Znów podłącza się wiolonczela, znów oba strunowce skoczą do nieba i ciągną wóz improwizacji ku wiecznej wspaniałości. W ramach bystrego komentarza pojawia się dźwięk fletu. Frazuje spokojnym jazzem, jakby banalnie pytał o drogę. Gdy narracja przygasa po raz ostatni, słyszymy perkusjonalne dzwonki. Nowe, finałowe rozdanie idzie tym razem wprost z gryfu wiolonczeli, najpierw z kontrabasem na dwa smyczki, potem już more typical – dwa dynamiczne ściegi pizzicato, które niosą cały kwintet przez końcowe, jakże eksplozywne wzniesienie. Dęte śpiewają tu przy otwartej kurtynie, a opowieść kończy swój niezbyt długi żywot pięknym fallingiem i burzą rzęsistych braw.

 

Roy Campbell/ John Dikeman/ Raoul van der Weide/ Peter Jacquemyn/ Klaus Kugel When The Time Is Right (577 Records, CD 2021). Roy Campbell - trąbka, flugelhorn, flet, John Dikeman – saksofon tenorowy, Raoul van der Weide – wiolonczela i instrumenty perkusyjne, Peter Jacquemyn - kontrabas, głos, Klaus Kugel – perkusja. Bimhuis, Amsterdam, 3 maja 2013 roku, nagrane w trakcie dOeK Festival 2013. Jeden trak, 37 minut i 46 sekund.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz