Bez zbędnej zwłoki, tudzież typowej dla leniwych recenzentów preambuły o dokonaniach artystów w trakcie minionych dekad ich wspaniałych karier, lądujemy ma majowym festiwalu w niemieckim Moers, którego tradycja sięga epoki kamienia łupanego, a bagaż fonograficznych dokumentacji ugiąłby nie jedno piętro takiej Tate Gallery dla przykładu.
Na outdoorowej
scenie niemiecki saksofonista Stefan Keune i para jego amerykańskich przyjaciół
– gitarzystka Sandy Ewen i kontrabasista Damon Smith. Muzycy festiwalowe expose formują w cztery epizody – ten
pierwszy potrwa dwadzieścia minut, trzy kolejne nie przekroczą dziesięciu. Siadamy
wygodnie na ubitej trawie i odpływamy w bezmiar swobodnej improwizacji o
niepoliczalnych walorach piękna.
Od startu pewne kwestie dramaturgiczne wydają się z góry
ustalone. Oś narracji spoczywa na masywnym kontrabasie, który na ogół frazuje arco, chętnie sięga po techniki
mieszane, rzadziej bazuje na jazzowym pizzicato.
Nad nim, wokół niego, mając do dyspozycji całą przestrzeń narracji, harcuje zuchwałe
sopranino, które incydentalnie zastępowane bywa przez saksofon altowy. Rola
gitary, niemal zawsze w opcji kreatywnych preparacji, to budowanie intrygującego
tła, niekiedy mrocznego, onirycznego, innym razem ambientowego, o szorstkim
posmaku, niezbędnego wszakże do wykreowania efektu końcowego.
Początek koncertu jest kameralny, ale bardzo swobodny, pulsujący
zdarzeniami, nasycony zarówno kontrolowanymi okrzykami, jak i pojedynczymi,
niemal filigranowymi frazami. Opowieść najczęściej jest linearna, chętnie formuje
się w drony, zarówno nisko osadzone, jak i płynące samym środkiem nieba. Bywa, że
kontrabasowo-gitarowa struga mięsistych (także szemrzących) dźwięków stanowi tu
bazę, na której figluje rozhisteryzowane sopranino. Niebanalną dramaturgię tworzy
tu zarówno zmienna technika kontrabasisty, jak i mikro eksplozje saksofonisty, zwłaszcza,
gdy w rękach Niemca ląduje alt. Ten ostatni w końcowej fazie pierwszej improwizacje
wynosi trio na drobne, ale bardzo efektowne wzniesienie.
W kolejnych odsłonach koncertu powraca sopranino. Na starcie
drugiej części wyjątkowo interaktywna akcja lepiona z krótkich fraz, po czasie uformowana
zostaje w kokon jakże kolektywnej improwizacji. Smyczek chętnie przyjmuje teraz
barwy post-barokowe. Bywa, że muzycy skaczą sobie do gardeł, by po chwili tonąć
w delikatnej zadumie, w pełnym zadowoleniu z poziomu wzajemnych interakcji. Z
czasem improwizacja staje się jeszcze bardziej zmienna, rośnie w niej ilość dźwięków
preparowanych, szczególnie kontrabasu i gitary. Opowieść znów ma uroczą fazę dronową,
tu silnie zmelodyzowaną, także krótki epizod wyjątkowo nisko osadzonego
smyczka. Początek trzeciej odsłony, to szumy i szmery zagęszczane podmuchami saksofonu.
Flow faluje, łyka strzępy jazzu,
powraca do jęczącej, post-barokowej głębi, aż w końcu kona na wydechu, niesiony
odłamkami kontrabasowego pizzicato.
W ostatniej opowieści pojawia się drobny rytm, osadzony na
wystudzonym gryfie kontrabasu. Bogata w wydarzenia kołysanka nabiera rumieńców zarówno
temperamentem sopranino, jak i mocą gitarowych szelestów i skomleń. Opowieść ma
kolejną, jakże błyskotliwą fazę dronową, jest przez moment silnie eskalowana mocą
saksofonu, by ostatecznie popaść w kameralną medytację, tu budowaną imitacjami kontrabasu
i saksofonu. Efektownego finału nie byłoby bez szelestu i rezonujących oddechów
gitary.
Stefan Keune, Sandy Ewen & Damon Smith Two Felt-Tip Pens: Live At Moers
(Balance Point Acoustics, CD 2025). Stefan Keune – sopranino, saksofon altowy,
Sandy Ewen – gitara oraz Damon Smith – kontrabas. Nagranie koncertowe, Moers Festival, maj 2023. Cztery
improwizacje, 42 minuty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz