wtorek, 14 stycznia 2020

Biliana Voutchkova, Ernesto Rodrigues & Rodrigo Pinheiro! White Bricks And The Wooden Mutes!


Nowy, prawdziwie futurologiczny rok 2020 rozkręca się, ale na łamach Trybuny czeka nas jeszcze trochę zaległości z roku 2019. Na liście 50 płyt wartych zapamiętania z tegoż właśnie roku, sformułowanej wg subiektywnych knowań Pana Redaktora, znalazły się dwa wydawnictwa, które nie były jeszcze przez nas recenzowane. Dziś prezentujemy jedno z nich.

Dwudziesty dzień czerwca 2017 roku, urocza jak najzwyczajniej Lizbona i miejsce zwane O'culto da Ajuda. Na scenie trójka niezwykle skupionych muzyków, przy okazji naszych świetnych znajomych – skrzypaczka Biliana Voutchkova, altowiolista Ernesto Rodrigues i pianista Rodrigo Pinheiro. Zagrają zmysłowy koncert, na który złożą się trzy swobodne improwizacje, czynione w duchu wyzwolonej kameralistyki, sięgające wszakże swymi ponadgatunkowymi mackami do niemal każdego zakątka muzyki współczesnej, to znaczy – muzyki współcześnie tworzonej. Jesienią 2019 roku portugalski label Creative Sources (edycja cyfrowa) umieści tę muzykę w plikach elektronicznych ku radości całego świata, po tytułem White Bricks And The Wooden Mutes. Całość zaś odsłuchu zajmie nam dokładnie 42 minuty i 51 sekund.




The Bridge/ Most. Pojedynczy akord suchego piana, szczebiot strun szykujących się do lotu i cisza otwartej przestrzeni, która drży w oczekiwaniu na rozwój wypadków scenicznych. Skrzypce podśpiewują niczym zagubiony wędrowiec na skraju pustyni, piano rezonuje czarnymi klawiszami – kameralna opowieść palona żarem zachodzącego słońca. W trzeciej minucie bystry recenzent odnotowuje ciekawy dialog skrzypiec i altówki, która brzmi jak piano, czyniony posuwistymi ruchami smyczków po gryfach. Muzycy zdają się szukać pretekstu do tańca, ale ich ruchy krępuje smutek niezdecydowania. Po chwili stawiają jednak na swoim – chamber slow dance! Pierwsza, skromna erupcja scenicznych emocji. Fortepian Rodrigo sieje post-jazzowy ferment, Biliana skrzy się instrumentalną wirtuozerią, Ernesto szuka na skraju altówki rozwiązań minimalistycznych. Opowieść nabiera gęstości w okolicach dziesiątej minuty – skrzypaczka śpiewa tuż nad powierzchnią strun, altowiolista zdaje się stać u progu czegoś hałaśliwego, pianista sugeruje masywny meta rytm wprost z czarnych klawiszy. Po niedługim czasie narracja zostaje błyskotliwie ugaszona, a violin & viola przechodzą do fazy piłowania strun. Piano czyni dokładnie to samo. Cisza wokół nabiera dronowej struktury i wiedzie muzyków na finał tej części koncertu, zdobionego krzykiem pojedynczych strun.

The Key/ Klucz. Urywane, krótkie frazy, akcenty percussion na gryfach, piano kroczące swoim wewnętrznym rytmem, wyposażone w dramaturgiczne zadziory. Po czwartej minucie opowieść zwinnie osiąga stan półgalopu, szybko jednak traci dynamikę i chwilowo wypycha muzyków na scenariuszowe manowce. Ich ruchy noszą znamiona minimalizmu i kameralnej repetycji. Reagują na siebie w estetyce call & responce. Piano jako ostatnie gasi światło.

The Bent/ Zagięcie. Koncert dumnie wkracza w fazę preparacji i wzajemnego rezonowania instrumentów. Pojękiwanie strun, skowyt klawiszy, step by step ku nieznanemu. Biliana zawodzi jak mały tygrys, któremu ktoś okaleczył stopę, altówka skrzypi niczym najstarsze drzwi w tej części świata, a klawisze fortepianu stroszą pióra. W połowie czwartej minuty narracja nabiera szczypty dynamiki. Oba strunowce szorują struny w meta tanecznym rytmie, piano szuka melodii ukrytej głęboko w pudle rezonansowym. Partia improwizacji robi się niespodziewanie głośna. Muzycy brną na sam szczyt i tkają opowieść bardzo gęstym ściegiem. Finał tego niezwykłego koncertu kipi emocjami, lśni post-freejazzowym światłem. Poszukiwanie ostatniego dźwięku urzeka akustyczną urodą – Biliana śle małe drony, Ernesto poleruje struny, a Rodrigo liczy białe i czarne klawisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz