środa, 11 sierpnia 2021

Alexander Hawkins and his Togetherness Music! *)


Artyści obchodzący w czasach pandemii okrągłe urodziny zdają się mieć podwójnie trudne życie. Raz pandemia, dwa – brak okazji, by zacne urodziny uczcić jakimś spektakularnym koncertem, trasą koncertową, czy nagraniem studyjnym.

Kataloński saksofonista Albert Cirera planował w roku ubiegłym zagrać 40 solowych koncertów, by uczcić swoje 40 urodziny. Polski pianista Witold Oleszak z okazji 50 urodzin planował wyjątkowy koncert z udziałem Johna Edwardsa i Marka Sandersa. Takie przykłady możnaby mnożyć w nieskończoność.

Brytyjski pianista Alexander Hawkins, rówieśnik Cirery, miał odrobinę więcej szczęścia. Latem ubiegłego roku (30 lipca, Challow Park Studios, Oxfordshire), w momencie mniejszej intensywności zarazy, zdołał zebrać w studiu nagraniowym aż szesnastu muzyków, którzy w błyskotliwy sposób wykonali jego sześć kompozycji. Przedsięwzięcie efektowne, dodatkowo ciekawie wpisujące się w proces zacieśniania relacji pomiędzy muzykami improwizującymi, a tym, którzy żyją i czerpią radość z wykonywania muzyki klasycznej, pod dyktatem precyzyjnych zapisów notyfikacyjnych. W roli tych drugich Riot Ensemble pod kierunkiem dyrygenta Aarona Holloway-Nahuma, w roli zaś artystów z naszej strony mocy, same niemal perły brytyjskiej swobodnej improwizacji, z magiem naczelnym, Evanem Parkerem. Pełną listę uczestników nagrania, które Hawkins zatytułował jakże adekwatnie Wspólna Muzyka, znajdziecie w innym miejscu tego tekstu. Dysk dostarcza zacny Intakt Records (2021), a rzeczonych sześć kompozycji pianisty trwa 52 minuty.

 


Indistinguishable From Magic. Ceremonia otwarcia spektaklu nie mogła nie zostać oddana w ręce Evana Parkera. Jego saksofon sopranowy zmysłowo śpiewa meta melodię, którą muzyk wspiera swoim nieprzerywanym, długim oddechem. Z czasem tembr instrumentu zdaje się być pogłaśniany echem delikatnej elektroniki. Orkiestra mocą swoich płuc i strun wchodzi do gry w połowie czwartej minuty i molowym sustained piece okrywa sopran, niczym płaszcz czarnoksiężnika. Ów nerwowy dysonans pogłębia się z czasem, gdy strumień orkiestry zaczyna przekształcać się w pojedyncze ogniska zapalne. Mroczna filharmonia opanowuje scenę, a Parker milknie.

Sea No Shore. Tu w rolę introduktora wciela się perkusista, który także pracuje z elektronicznym pogłosem, a do pomocy dostaje ciepło brzmiącą trąbkę. Pozostali muzycy wchodzą w tę post-jazzową magmę stopniowo – najpierw strunowce budują klimat, potem dęciaki smażą lekko przesłodzone ciasto wprost z partytury. Szczęśliwie prowodyrzy całego zajścia do końca dbają o nasze emocje.

Ensemble Equals Together. Ta opowieść zostaje oddana w ręce mrocznych i niepokojących strings. Orkiestrowy kontrapunkt, taplający się w niemal post-romantycznych klimatach i grany unisono, znów studzi entuzjazm recenzenta, ale powracający sopran Parkera wiele tu rekompensuje. Melodie i tonowana ekspresja zdają się ginąć z każdą minutą, dzięki czemu finał utworu skrzy się bystrą, żywiołową tyradą całego niemal składu.

Leaving the Classroom of a Beloved Teacher. W tej kompozycji Hawkins stawia na jazz i swoje dynamiczne piano. Do pomocy bierze kontrabas, który swinguje i czuć od niego wczorajszym bluesem. Podsekcja strunowa dodaje klimatu, a sopran Parkera – jakości. I znów, w drugiej części utworu, kompozytor pozwala muzykom na dużo improwizatorskiej swobody i nie krępuje ich temperamentu zapisami na pięciolinii.

Ecstatic Boababs. Przedostatnia opowieść tonie w post-barokowej poświacie instrumentów strunowych. Łagodna piosenka, pełna wszakże niepokoju, smutku, niemal egzystencjalnej trwogi. Swoje dokłada elektroniczna mgławica drobnych fonii. Całość gaśnie wyjątkowo zmysłowo.

Optimism of the Will. Prowodyrem intryg narracyjnych finałowej kompozycji jest kontrabas, a może nawet dwa kontrabasy. Oklejone perkusjonalną pajęczyną żywych i syntetycznych brzmień zapraszają kolejne instrumenty do zabawy – pojawiają się trąbka i piano, a sytuacja sceniczna nabiera open jazzowego charakteru. Raz za razem podłączają się kolejni artyści, a cała orkiestra rozkwita niczym bukiet świeżych kwiatów. W roli dbającego o tempo - bystry perkusista! Swoje udane chwile ma trąbka, a zaraz potem saksofon sopranowy. W poprzek tych improwizacji płyną frazy grane unisono, ale dajemy im rozgrzeszenie. Na samo zakończenie zostają już tylko Hawkins i Parker, bezwzględnie najważniejsi aktorzy tego delikatnie przeładowanego pomysłami spektaklu.

 

Togetherness Music. For Sixteen Musicians. Feat. Evan Parker & Riot Ensemble. Hannah Marshall i Louise McMonagle – wiolonczele, Marianne Schofield i Neil Charles – kontrabasy, Mark Sanders – perkusja, instrumenty perkusyjne, Matthew Wright – elektronika, Evan Parker – saksofon sopranowy, James Arben – flet, klarnet basowy, Rachel Musson – flet, saksofon tenorowy, Percy Pursglove – trąbka, Benedict Taylor i Stephen Upshaw – altówki, Mandhira De Saram i Marie Schreer – skrzypce oraz Aaron Holloway-Nahum – dyrygentura i Alexander Hawkins – fortepian, kompozycje.


*) recenzja powstała na potrzeby portalu jazzarium.pl i tamże została opublikowana, dość dawno temu

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz