wtorek, 15 sierpnia 2023

Butcher, Lash & Karlsen definitely Here and How!


Powrót legendarnego Bead Records do świata żywych i aktywnie funkcjonujących wydawnictw obwieściliśmy na tych łamach kilka tygodni temu, publikując recenzję trzech świeżych albumów z soczystą muzyką ze Zjednoczonego Królestwa Wolnej Improwizacji.

Dziś czas na kolejną nowość, znów z udziałem młodego, norweskiego drummera Emila Karlsena, który – o czym także informowaliśmy – stał się artystycznym impulsem dla reaktywacji Bead Records. Na najnowszym albumie Karlsen improwizuje z Johnem Butcherem i Dominikiem Lashem, zatem płyta Here and How nie wydaje się wymagać jakichkolwiek rekomendacji. 



 

Studyjna rejestracja tria podzielona została na albumie na dziewięć zwartych opowiadań (od minutowej miniatury do historii trwającej prawie dwanaście minut), ale po prawdzie, w wielu wypadkach sprawia wrażenie, jakby była nieprzerwanych strumieniem dźwiękowym. Artyści zaczynają ją dwiema krótkimi improwizacjami, które prowadzą w spokojnym, nieco wystudiowanym tempie. Kameralnej zadumie pomaga tu często używany przez kontrabasistę smyczek, a podmuchy z saksofonu, tu głównie tenorowego, umiejętnie wypełniają przestrzeń nagrania, ale nie wzniecają pożarów. Od startu aktywny jest drummer, który na ogół koncentruje się na utrzymywaniu linearnej narracji, ale zdobi ją raz za razem perkusjonalnymi ornamentami. Muzycy pracują na dużej swobodzie, dobrze na siebie reagują (call & responce!), a jeśli decydują się na żwawsze podrygi, tempo ich opowiadania pozostaje pod pełną kontrolą. W trzeciej odsłonie Butcher sięga po saksofon sopranowy, a narracja szuka mroku i z rozwagą stawia każdy krok. Z czasem energia improwizacji rośnie, w czym zasługa zarówno kontrabasowego pizzicato, jak i rozśpiewanych fraz dęciaka. Przez moment mamy tutaj także prawdziwie filigranowy duet saksofonu i perkusji, a wraz z powrotem kontrabasu improwizacja nabiera perkusjonalnych emocji. W części czwartej muzycy zbliżają się do ciszy na wyciągnięcie ręki. Rezonujące talerze, echo dronowych ekspozycji saksofonu i delikatny smyczek. Narracja pęcznieje w umiarkowanym tempie, a prawdziwą jej ozdobą jest efektowna, dość już dynamiczna narracja arco & pizzicato kontrabasu. Melodyka zakończenia pachnie tu zdrowym post-jazzem. Piąta część nie trwa nawet minuty i zdaje się być swoistym interludium pomiędzy pierwszą i drugą częścią albumu.

Szóstą improwizację otwiera wystudzony kontrabas. Saksofon i perkusja szumią i szemrają po kątach. Owa dynamiczna cisza wydaje się tu być szczególnie urokliwa. Narracja nabiera mocy dzięki kontrabasowemu pizzicato i melodii, jak rodzi się w samym sercu tuby saksofonu. Emocje rosną z każdą chwilą, także dzięki frazom smyczkowym i wyjątkowo zwinnej perkusji. Kolejna opowieść startuje w pełni kolektywnym strumieniem dźwiękowym, wspartym ma kanciastym pizzicato. Pachnie nam tu przednówkiem free jazzu. Doposażoną w melodię, ptasie preparacje saksofonu i smyczkowe inkrustacje improwizację wieńczy efektowne, kontrabasowe solo. Ósma opowieść stawia na dźwięki preparowane, rodzące się – nie po raz pierwszy – w bezpośredniej bliskości ciszy. Muzycy z drobiazgów lepią tu zgrabną narrację, której wszystkie elementy świetnie się zazębiają. Tym, który wznieca ogień niemal free jazzowy jest kontrabasowy smyczek. Tenor Butchera nie idzie tu w tango, co do zasady, ale urokliwe zagęszcza ścieg opowiadania. Przez moment śle nam efektowne, dronowe, siarczyście brzmiące solo. Tuz po nim Lash i Karlsen kreują zwarty drum’n’bassowy szyk. Saksofon wraca w typowej dla Butchera stylistyce melodyjnej post-preparacji i zgrabnie dopowiada wszystkie wątki improwizacji. Końcowe opowiadanie zasadza się na gitarowo brzmiącym pizzicato kontrabasu. Muzycy pracują w ciszy i skupieniu. Każdy dokłada tu ziarno kreatywności, każdy także odrobinę finałowej ekspresji. Kończą nagle, jakby w pół słowa.

 

John Butcher/ Dominic Lash/ Emil Karlsen Here and How (Bead Records, CD 2023). John Butcher – saksofony, Dominic Lash – kontrabas oraz Emil Karlsen – perkusja. Nagrane w Antenna Studios (Londyn?), grudzień 2022. Dziewięć improwizacji, 49 minut.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz