wtorek, 8 sierpnia 2023

Pray For Your Prey by di Domenico, Almeida, Pándi & Damianidis!


Włoch, Portugalczyk i Węgier debiutowali cztery lata temu pod nazwą własną Cement Shoes. Ich debiutancka płyta Opus Caementicium powstała w warunkach studyjnych Brukseli. Zapewne wtedy zagrali także kilka koncertów. Przynajmniej na jednym z nich uczynili to w kwartecie, z udziałem pewnego greckiego gitarzysty. Ów koncert trafia dziś do nas za pośrednictwem greckiego wydawcy, pomieszczony na czarnym krążku. Nie trwa nawet dwóch kwadransów, ale zdolny jest zmiażdżyć nasze receptory słuchu pięknym, kwaśnym, rozdygotanym, pełnym emocji, efektownie rozimprowizowanym post-fussion. Rozhuśtane piano Fendera, post-punkowy bas elektryczny, masywna perkusja i silnie unerwiona rockowymi spazmami gitara elektryczna. Prawdziwy ogień! Welcome to!



Opowieść rodzi się w mrocznym echu piana i gitary, ledwie sugerowanego drummingu i ambientowych plam basu. Kwaśny posmak rocka, delikatnie synkopowane pętle basu - wszystko z czasem nabiera tu masy i improwizowanej bezwładności. Muzycy nie wpadają jednak w sidła nadekspresji, świetnie dawkują nam emocje. Piano wybiera drogę wzgórzem onirycznego brzmienia, gitara najpierw pokazuje spektrum swoich możliwości, dopiero potem ciśnie na gaz. Bas tymczasem systematycznie rysuje pierwsze ślady bardziej linearnej narracji, z kolei perkusja perfekcyjnie dba o dynamikę i moc kwartetowego przekazu. W prawdziwe tango idą dopiero po piątej minucie. Flow jest tu gęsty, definitywnie psychodeliczny, ale wcale nie stawia na eskalację poziomu głośności. Druga improwizacja rodzi się w smudze kurzu, szumów i szmerów grzejącego się amplifikatora. Gitarowe struny początkowo giną w gęstym echu, potem zdają się jednak łapać kontakt z rzeczywistością. Spokojny, acz nerwowy strumień fonii nabiera tu masy dzięki intensywnej pracy basu i gitary. Ten pierwszy szuka melodyki, ta druga odpowiedniego poziomu kwasowości. Obrazu dopełnia coraz bardziej zuchwałe piano. Narracja cudownie pętli się, a kontakt z podłożem gwarantują twarde reguły gry sekcji rytmu.

Na starcie trzeciej opowieści pracują gitarowe i basowe pick-up’y. Piano mruczy pod nosem i cedzi dźwięki przez zaciśnięte zęby. Bas stawia na brudne brzmienie, a perkusja na rockowo konstruowaną strukturę rytmiczną, której nie brakuje jednak synkopowanych zdobień. Fussion rock & jazz rusza w marsz po złote runo. Gitara też brudzi brzmienie, a fender łapie kolejne garście ciepłego kwasu. Środkiem sali miarowo przemieszcza się sekcja rytmu, a posadowione na flankach gitara i piano dają do wiwatu. Koncert zdaje się teraz osiągać szczyty swojej ekspresji. Ostatnia improwizacja też stawia na zagęszczony szyk bojowy, ale toczy się w nieco bardziej ospałym tempie. Na początek ambientowe piano, gitara zagubiona w pogłosie i dalece wyważony drumming. Bas pracuje na drugim plamie, snuje zwinne, dość delikatne pętle. Narracja nabiera mocy, ale toczy się na dość dużej wysokości. Piano szuka tu oniryzmu, a gitara porzuca rockowe szaty dla kolejnej dawki powabnej psychodelii. Opowieść bardziej płynie niż galopuje. Bas burczy i trzyma się bliżej podłogi, perkusja dba o rosnącą dynamikę. Oleista improwizacja gaśnie tu wyjątkowo stylowo – w mrok piana, w palenisko gitary, w blask perkusyjnych talerzy.

 

Giovanni di Domenico, Gonçalo Almeida, Balázs Pándi & Giotis Damianidis Pray For Your Prey (Defkaz Records, LP 2023). Giovanni di Domenico – fender Rhodes, Gonçalo Almeida – bass elektryczny, Balázs Pándi – perkusja oraz Giotis Damianidis – gitara. Nagranie koncertowe, Bruksela 2017. Cztery improwizacje, 28 minut z sekundami.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz