piątek, 12 grudnia 2025

Butcher, Wasserman & Blume in Close Calls!


Jesiennych przygód edytorskich Johna Butchera ciąg dalszy! Przed nami trio zadzierzgnięte z muzykami niemieckimi na potrzeby trzech koncertów, jakie miały miejsce we wrześniu ubiegłego roku. Dokument fonograficzny jednego z nich czeka na nasz skupiony odsłuch.

Prawie godzinny koncert z Kolonii dostarcza dużo emocji i bystrych interakcji, szczyptę kameralistyki i rozległe połacie post-jazzu, który zdaje się najzwinniej integrować artystyczne zapędy całej trójki. W tym tyglu dęto-wokalno-perkusyjnym sporo intrygującego zamętu wprowadzają ptasie piszczałki zwane bird calls.

  


Pierwsze dwie improwizacje trwają prawie dwadzieścia minut i zgrabnie uwypuklają wszelkie atuty tego trzyosobowego spotkania. Saksofonista i wokalistka mają tu wiele wspólnych spraw – syczą, mamroczą, szemrają, snują delikatnie zakurzone melodie, wchodzą w zwarcia, niekiedy na siebie pokrzykują, nie rzadko w dobrych intencjach. Mogą sobie pozwolić na wszystko, albowiem nad dramaturgią całości czuwa perkusista, który jest równie aktywny, jak subtelny - podpowiada, dopowiada, dba to szczegóły, nie przestaje zasilać tria mocą drummingowej kreacji. Kameralna zaduma świetnie koreluje tu z nerwowym, incydentalnie dynamicznym post-jazzem. Każda akcja może liczyć na interakcję, choć nie zawsze na tym podobnym poziomie intensywności. Dodatkowy smaczek, szczególnie w drugiej z opowieści stanową dźwięki bird calls, które z jednej strony dopowiadają wokalne frazy, z drugiej intrygują i sieją ferment. Muzycy tę część albumu kończą bardzo efektownym i kompulsywnym szczytem.

W kolejnych, nieco krótszych improwizacjach schemat dramaturgiczny jest podobny. Zmysłowe otwarcie, pełne preparowanych, niekiedy zdecydowanie filigranowych fraz i dynamiczne rozwinięcie, często nawet free jazzowe, inspirowane dobrą robotą perkusisty. Najpierw głębokie oddechy, potem drżenie i syczenie, wreszcie tumany kurzu i rezonansu, to przykładowe inauguracje utworów środkowej części albumu. Stadia rozwoju bywają tu bardzo melodyjne (gdy Butcher sięga po sopran), innym razem zdecydowanie bardziej eksperymentalne (gdy w grze uczestniczy saksofon tenorowy). Z roli wiecznej mącicielki nie wychodzi doskonale usposobiona wokalistka i jej ptasie akcesoria.

Przedostatnia improwizacja trwa ponad osiem minut i ma kilka wyraźnych faz. Otwiera ją solowa ekspozycja saksofonu tenorowego, potem następuje krótki duet wokalno-perkusyjny, wreszcie krwisty i atrakcyjny rozkwit grany już pełnym składem. Wokalistka zawodzi tu niczym Beduin, perkusista nie szczędzi nowych rozwiązań realizowanych na ciekawej dynamice, a w dętej tubie nie brakuje typowej dla Butchera fizyki użytkowej. Także ta improwizacja ma swoje spiętrzenie, tu szczególnie ekspresyjne. Początek finałowej improwizacji przypomina wystudiowaną modlitwę. W dalszej fazie utworu muzyków znów niesie na wzgórze ich trudny do opanowania temperament. Samo zakończenie albumu jest głośne i dynamiczne.

 

Leaflight: John Butcher, Ute Wasserman, Martin Blume Close Calls (FMR Records, CD 2025). John Butcher – saksofon tenorowy i sopranowy, Ute Wasserman - głos, bird calls oraz Martin Blume – perkusja, instrumenty perkusyjne. Nagrane w klubie LOFT, Kolonia, Niemcy, wrzesień 2024. Dziewięć improwizacji, 54 minuty.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz