piątek, 26 grudnia 2025

Steve Beresford, John Butcher & Max Eastley! Some Uncharted Evening!


Kontynuujemy dziś dwa wątki zadzierzgnięte na tych łamach w grudniu – prezentację najświeższych dokonań Johna Butchera, a także listowanie przebogatej oferty net-labelu Scatter Archive.

W definitywnie brytyjskim towarzystwie udajemy się do … Szwajcarii, by tam wysłuchać elektroakustycznego spektaklu na wiele oczywistych i równie tyle nieoczywistych instrumentów. W roli podmiotu wykonawczego trzy legendy improwizowanej sceny Zjednoczonego Królestwa. Taka wyprawa nie może nam się nie opłacać.

 



Drobne dźwięki z percussion, syczenie z tuby saksofonu, frazy z samego dna piana i elektroakustyczne zdobienia tworzą tu aurę otwarcia. Ta jest równie filigranowa, jak mroczna, pełna szumów, pisków i incydentalnych obtarć – czysta fizyka przedmiotów muzycznego i niemuzycznego użytku. W tumulcie dobrze kontrolowanych zdarzeń nie brakuje fraz preparowanych, szczególnie ze strony pianisty. Kołysanka dla truposzy płynie umiarkowanie wartkim strumieniem. Akcje zaczepne prowadzone są wszakże w dużym skupieniu, a ewentualne spiętrzenia mają charakter okazjonalny, jak choćby to po upływie kwadransa pierwszej, stanowiącej połowę koncertu improwizacji. W tej sytuacji scenicznej może zdarzyć się każdy dźwięk, jest na to konstytucyjnie umocowane pozwolenie. Finał tej części spektaklu łapie strzępy melodii, wokół której orbitują frazy godne miana post-jazzu.

Druga, niespełna dwudziestominutowa opowieść zaczyna się bardzo nerwowo. Muzycy wchodzą w zwarcia, mówią, co mają sobie do powiedzenia, a potem niespodziewanie popadają w stan medytującej nieważkości. Trochę w tym zabawy, trochę post-egzystencjalnej refleksji. Tym, którym stara się nadać całości pewien ład dramaturgiczny jest teraz saksofonista, ale jego partnerzy mają te wysyłki za nic i rozrabiają na potęgę. W połowie improwizacji wszyscy odnajdują jednak ciszę, która koi emocje, kreuje opary uspokojenia. Po restarcie muzycy ślą nam kilka znaków zapytania całkiem post-klasycznej proweniencji. Wzdychają, przeciągają frazy, ocierają się o siebie. W tej sytuacji scenicznej następujący tuż potem free jazzowy akt sax & drums jest więcej niż niespodziewany. A jeszcze bardziej kolejny epizod – rodzaj rytualnego, niemal sakralnego wyniesienia. Puenta także zaskakuje - to folkowo brzmiące zaloty fletu i sopranowego.

Koncert wieńczy czterominutowa koda, którą otwiera z hukiem Beresford. Od strony Eastleya płyną strunowe, basowe dźwięki. Butcher zgłasza akces to aktywnego finiszowania. Kilka intensywnych wydechów, uderzeń i strzałów z broni nieznanego zasięgu, a koniec koncertu staje się faktem.


Steve Beresford, John Butcher, Max Eastley Some Uncharted Evening (Scatter Archive, DL 2025). Steve Beresford – fortepian, obiekty, John Butcher – akustyczne i amplifikowane saksofony oraz Max Eastley - arc: electroacoustic monochord, friction drum, percussion, piston flute. Nagrane w Ferme-Asile, Sion, Szwajcaria, sierpień 2023. Trzy improwizacje, 47 minut.

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz