Czas na jeden z naszych ulubionych cykli – dziś słowami na Trybunie, w niedzielę dźwiękowo i wizualnie na koncercie z poznańskim Dragonie!
Kwartet czterech wybitnych indywidualności europejskiej
sceny muzyki improwizowanej - pod jakże konkretną nazwą Gravelshard - rusza w
krótką, polsko-niemiecką trasę, by promować swój pierwszy album. Formacja łączy
scenę niemiecką i iberyjską, zatem już na wejściu zdaje się gwarantować ekstremalnie
wysoki poziom artystyczny. Każdy dźwięk ich 50-minutowej opowieści, wypalonej
na srebrnym krążku kompaktowym i podzielonej na dwie części, domniemanie owe potwierdza
w tzw. całej rozciągłości.
Zapraszamy do odczytu i odsłuchu albumu (który ma dziś swą światową
premierę), a potem - bez zbędnej zwłoki - na koncert do Poznania (link do szczegółów
techniczno-taktycznych na końcu naszej dzisiejszej historii).
Początek nagrania jest mroczny, delikatny, skupiony. Tworzą
go plejady drobnych fraz, na ogół preparowanych. Kontrabasowy smyczek Johna Hughesa, stłumiona
trąbka Luisa Vicente, polerowany werbel Vasco Trilli i gitara Olafa Ruppa w stadium małych sprzężeń, to elementy tego intrygującego,
nieco zdeformowanego post-chamber. Ów
kolektywny strumień fonii nie szuka jednak powodu, by wzniecać pożary, raczej popada
w wyciszoną medytację. W okolicach siódmej minuty można odnieść wrażenie, że flow będzie definitywnie gęstniał, ale
już po chwili mrok ponownie spowija czterech jeźdźców zapomnianej apokalipsy. Smyczek
kontrabasu chyli się ku podłodze, z kolei na gryfie gitara pojawia się jego odrobinę
bardziej delikatna replika. Narracja toczy się leniwie, od czasu do czasu delikatnie
nadyma, by po chwili znów wpadać w zatęchłe podpiwniczenia. Przez moment improwizację
prowadzi duet kontrabasu i ambientowej gitary. Powrót trąbki w kocich lamentach
oraz perkusjonalnych post-dźwięków formuje tu nowy wątek, w którym wszystko
zdaje się śpiewać i jednocześnie rezonować. Po dwudziestej minucie bas i perkusja
zaczynają trzeszczeć, a cała opowieść lepi się w efektowny dron. Wszystko pęcznieje,
przybierając smukle szaty wielowątkowego crescendo.
Prawdziwa eskalacja, godna finału tej ponad trzydziestominutowej improwizacji, rozpoczyna
się w chwili, gdy Trilla wchodzi w swobodny flow
drummingowy. Ową dynamikę łapią teraz wszyscy i niosą kwartet na wyjątkowo urokliwe
wzniesienie, pełne emocji uwięzionych w trzewiach muzyków przez wiele minut. Po
osiągnięciu punktu przegięcia narracja systematycznie rozwarstwia się, choć
długo nie traci wewnętrznej dynamiki.
Druga odsłona tego niezwykłego spektaklu trwa osiemnaście
minut i budowana jest równie cierpliwie i skrupulatnie. Na starcie syci się
mrokiem preparowanych perkusjonalii, trębackich jęków, ambientem gitary i szarpnięciami
za struny kontrabasu. Leniwa introdukcja pozbawiona jest wszakże znamion medytacyjno-relaksacyjnych.
Tonie w rezonansie, w smolistych smugach i kameralnych westchnieniach smyczka.
Z czasem na ustach trębacza pojawia się śpiew, werbel zaczyna trzeszczeć, a gitarzysta
snuć post-melodie, ale sugerowana wspinaczka okazuje się już tradycyjnie
zejściem w mrok brzmieniowych detali. Improwizacja przyjmuje teraz dwubiegunową
postać – z jednej strony armia wyjątkowo delikatnych, wibrujących przedmiotów na
werblu, z drugiej gra na małe pola pozostałych uczestników podróży. W okolicach
dziesiątej minuty John zaczyna szarpać za strony, Vasco rozwarstwiać swoją
chmurę dźwięków, a Olaff snuć plamy post-ambientu. Z czasem ta nerwowa kołysanka
łapie wiatr w żagle, głównie dzięki wybudzeniu się Luisa. Opowieść gęstnieje,
choć tempo ciągle zdaje się stać w miejscu. Incydentalne spiętrzenia nie zmieniają
obrazu finału albumu – ten jest bezsprzecznie nostalgiczną post-balladą. Trąbka
śpiewa, bas pracuje pizzicato & arco,
perkusjonalia dzwonią, a gitara wypuszcza w niebo unikatowe flażolety.
John Hughes/ Olaf Rupp/ Vasco Trilla/ Luis Vicente Gravelshard (Phonogram Unit, CD 2024).
John Hughes – kontrabas, Olaf Rupp – gitara elektryczna, Vasco Trilla –
perkusja, instrumenty perkusyjne oraz Luis Vicente – trąbka. Nagrane w Hamburgu
w roku 2023. Dwie improwizacje, 50 minut z sekundami.
Prasowa informacja koncertowa:
http://spontaneousmusictribune.blogspot.com/2024/05/miedzynarodowy-kwartet-gravelshard-na.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz