Johna Butchera i Marka Sandersa, legendy angielskiej (i nie tylko) sceny free impro, spotykamy tym razem w Belfaście. Na scenie towarzyszy im lokalny kontrabasista Alan Niblock, którego portfolio artystyczne nie jest zbyt bogate, ale jak dowodzi także to nagranie, niezwykle wartościowe.
Muzycy swój dźwiękowy, ponadgodzinny performance podzielili
na pięć odcinków, z których ten pierwszy trwa prawie dwa kwadrancie. Sam miód, jeśli zapytacie o pierwsze
wrażenie z odsłuchu. Więcej szczegółów poniżej.
Koncert otwiera perkusyjna introdukcja, pełna soczystych fraz
i urokliwych detali. Saksofon i kontrabasowy smyczek wchodzą do gry długimi frazami,
kreując płynną zawiesinę nasyconą brzmieniowymi niespodziankami. Podróż wiedzie
przez strzeliste góry i rozlegle doliny. Kontrabasista zdaje się być delikatny w
trybie pizzicato, z kolei masywny w arco. Mnóstwo pozytywnej kreacji wnosi perkusista,
którego nieoczywista niekiedy dramaturgia koncertu dodatkowo stymuluje do
działania. Saksofonista, na tym etapie wyposażony w tenor, odnajduje się w
każdej sytuacji. W drugiej fazie pierwszej, jakże rozbudowanie improwizacji mamy
zwinny passus sax & drums, piękne,
posuwiste drony smyczka, który także popełnia duet z perkusją i solową ekspozycję
tej ostatniej. W końcowej części utworu Butcher przesiada się na sopran i pięknie
śpiewa wraz ze smyczkiem Niblocka, a opowieść wsparta zwinnym drummingiem Sandersa nabiera posmaku chamber jazz.
Druga historia rodzi się w chmurze szumów i równie tajemniczych
szmerów. Rezonują talerze, sopran preparuje, a bas dla odmiany znaczy teren
subtelnymi szarpnięciami za struny. Po wejściu smyczka opowieść zaczyna
swobodnie kołysać się na wietrze i mimo nerwowego finału kończy przed upływem dziesiątej
minuty. Kolejne opowieści także trzymają się tej ramy czasowej. Trzecia zdaje
się tu być tą najostrzejszą, najsilniej osadzoną w idiomie post-jazzu. Ostre otwarcie
tenoru, zwinna sekcja rytmu pracująca w umiarkowanym tempie, a wszystko
doposażone uroczymi didaskaliami. Druga faza utworu jest szczególnie ekscytująca
– tenorzysta wpada w cyrkulację, z kolei kontrabasista rysuje kolejny smyczkowy
dron, tu z jakże naturalnym posmakiem post-baroku.
Dwie ostatnie improwizacje każdorazowo otwiera Sanders. Za
pierwszym razem wpada na dron siarczyście brzmiącego smyczka i wyjątkowo
nerwowego sopranu. Emocje rosną, nawet na etapie solowej ekspozycji basu kontrapunktowanej
perkusją. Owa drum’n’bassowa przebieżka
jest nieustannie bogacona przez saksofonowe drony. Finałowa improwizacja, znów
po drummerskim entry, wpada w post-jazzowy tryb. Tenor wydaje się nieco zamyślony,
twarde, szorstkie pizzicato i
koherentny drumming tyczą kierunek. Gdy
już wydaje się, że nic nowego nas nie spotka, Niblock włącza tryb smyczkowy i
pięknie huśta całą improwizacją, aż po jej równie efektowny kres.
Alan Niblock, John Butcher, Mark Sanders Tectonic Plates (577 Records, CD 2025).
Alan Niblock – kontrabas, John Butcher – saksofon tenorowy i sopranowy oraz
Mark Sanders – perkusja, instrumenty perkusyjne. Nagrane w The Black Box, Belfast, Irlandia Północna, marzec 2024. Pięć
improwizacji, 62 minuty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz