wtorek, 12 września 2023

Dirk Serries, Benedict Taylor & Friso Van Wijck at Le Sud!


Dane personalne belgijskiego gitarzysty Dirka Serriesa i angielskiego altowiolinisty Benedicta Taylora zostały na tych łamach odmienione przez wszystkie przypadki. Stali Czytelnicy znają każdą z nagranych przez nich płyt w duecie, a pewnie także tych nagranych w większych składach, takich, jak choćby Tonus. Ale płyty nagranej w trio z holenderskim drummerem Friso Van Wijckiem nie znają. My do niedawna też! Zatem czym prędzej do niej zajrzyjmy! A jest czego słuchać, grubo ponad godzina zegarowa zapisu koncertu z Rotterdamu.




Początek koncertu sprawia wrażenie, jakby muzycy zastygli w bezruchu. Strunowe mikro zgrzyty, kameralne westchnienia i okołoperkusyjne półdźwięki. Wolna, niemal majestatyczna narracja potrzebuje czasu, by zacząć okazjonalnie pęcznieć i budzić uśpione porcje ekspresji. Gdy tak się dzieje, oba strunowce wchodzą w imitacje, a leniwe perkusjonalia zdobią ścieg ich podroży mikroelementami. Narracja kołysze się na wietrze, z jednej strony szumi ciszą, a drugiej śpiewa subtelnymi frazami gitary i altówki. Każdy z muzyków kreuje tu dźwięki preparowane, każdy z rozwagą stawia kolejny krok, preferując na ogół minimalistyczną zadumę. Sporo dzieje się na perkusyjnym werblu, ale drummer w tej fazie koncertu definitywnie woli pozostawać w cieniu kolegów. Pierwszy zdecydowany peak emocji muzycy serwują nam po upływie kwadransa. Szczególnie dużo dzieje się wówczas po stronie perkusjonalii. W dalszej części seta narracja raz za razem łyka porcję energii, po czym opada na dno i tapla się w ciszy. Dbałość o detale brzmieniowe i skłonność do powstrzymywania się od nadmiaru akcji rodzi tu wszakże niebywale piękne sytuacje foniczne. Tak dzieje się choćby w okolicach 25 minuty. Kilka minut później narracja przyjmuje formę dronową, by na trzy minuty przed końcem seta zgasnąć do poziomu ciszy absolutnej. Jeszcze tylko kilka nerwowych ruchów perkusjonalii, tudzież szumiących oddechów strun i set pierwszy możemy uznać na zakończony.

Start drugiej opowieści obwieszcza basowym stemplem perkusista. Gitara i altówka przez moment sprawiają wrażenie, jakby ich struny wzajemnie się zaplątały. Równomiernie bije zaś zegar perkusjonalii i zdaje się wyznaczać tor dalszej improwizacji. Małe melodie altówki, skromne narracje gitary – tak, minimalizm jest tu definitywnie królem polowania. Perkusjonalia sycą opowieść drobnymi preparacjami i rezonansem wystudzonych talerzy. Nagle pojawia się dźwięk harmonijki, ale nie wiemy, kto jest sprawcą zdarzenia. Narracja klei się teraz z prawdziwych drobiazgów. Dopiero po 10 minucie muzycy zaczynają sprawiać wrażenie żywych artystów, którzy pragną budować bardziej zdecydowane frazy. Ale cisza wciąż stoi tuż za ich plecami. Przez dłuższą chwilę improwizacja zdaje się być urokliwie rozkołysana, wałęsa się po scenie i czerpie radość z kreatywnego lenistwa. Incydentalnie muzycy nasycają opowieść drobnymi płatami ekspresji. Tuż przed upływem 20 minuty proponują nam kolejną, jakże zmysłową fazę szumów i szelestów, po 22 minucie skrzypią i trzeszczą w posadach. Początek dwudziestej piątej minuty obwieszcza głośny, teatralny gong. Muzycy toną teraz w dramaturgicznym suspensie, znów szumią, jęczą i wzdychają. Finał koncertu zaczyna realizować się po upływie trzydziestej minucie. Wydaje się być wyjątkowo mroczny i tajemniczy. Efekt całości dopełnia plejada rezonujących talerzy.

Dirk Serries, Benedict Taylor & Friso Van Wijck Le Sud (Creative Sources, CD 2023). Dirk Serries - gitara (archtop), Benedict Taylor – altówka oraz Friso Van Wijck – perkusja, instrumenty perkusyjne. Nagranie koncertowe zarejestrowane w Koffie & Ambacht’s Le Sud, Rotterdam, wrzesień 2022. Dwie improwizacje, 70 minut.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz