poniedziałek, 14 marca 2016

John Butcher – siedemnaście mgnień (nadchodzącej) wiosny, czyli przegląd płyt wg klucza osobistego


Prezentując na Trybunie kolejne opowieści o wyjątkowych muzykach sceny free improvisation, dobieram do nich pozycje wydawnicze kierując się na ogół jakimś kluczem, związanym bezpośrednio z samym artystą (roczne, czy dekadowe podsumowanie, płyty znaczące w dorobku etc…).

Dziś – przedstawiając siedemnaście pozycji z bogatego dorobku jednego z moich absolutnych faworytów, angielskiego saksofonisty Johna Butchera – jedynym kryterium wyboru akurat tych płyt jest fakt, iż… kupiłem je w okresie ostatnich trzech miesięcy, a nie wspomniałem o nich dotąd słowem na tych łamach. Są świeże i pachnące na mojej półce, a ja wciąż nie mogę się nimi w pełni nacieszyć (z braku czasu, głównie).


Klasyczne męskie trójkąty

Butcher/ Müller/ van der Schyff  ‎ Way Out Northwest  (Drip Audio, 2008); Way Out Northwest  ‎The White Spot  (Relative Pitch Records, 2012) – nieczęsta okazja wsłuchiwania się w saksofonowe pasaże Butchera w towarzystwie dorodnej, jazzowej sekcji, tu akurat w wersji kanadyjskiej (aczkolwiek jeśli ktoś nazywa się Müller, to niechybnie musi być Niemcem, jednak tu: rezydującym w kraju klonowego liścia; zetknęliśmy się z nim ostatnio w epizodzie o Günterze Christmannie). To właśnie on jest tu poniekąd postacią centralną. Świetnie brzmi i niejednokrotnie wiedzie prym w improwizacyjnych zabawach trojga przyjaciół. Dodam, że drugie ujawnienie tego tria ukazało się już pod tytułem wykonawczym Way Out Northwest, co sugerować może artystyczny ciąg dalszy. Nie mamy nic naprzeciw. Rasowe granie!




John Butcher/ Guillaume Viltard/ Eddie Prévost  ‎Meetings With Remarkable Saxophonists - Volume 2 (Matchless Recordings, 2012) – kolejne, ewidentnie jazzowe trio, w ramach cyklu wydawniczego Spotkania ze znaczącymi saksofonistami, realizowanego przez wyśmienitego perkusistę Eddiego Prevosta. W tle miarowy walking kontrabasisty (po prawdzie niczym nas nie zaskakuje; należałoby dodać „niestety”), a na przedzie bardzo stonowane dialogi z lekka wyciszonego Butchera i „robiącego swoje” Prevosta. Nie jest to pozycja, o której będziemy opowiadać naszym wnukom, ale słucha się tego z dużą przyjemnością.




Układ z pałkami

John Butcher/ Mark Sanders ‎Daylight (Emanem, 2012) – konkretny dialog pewnego siebie saksofonisty z bardzo precyzyjnym dramerem. Dwie okazje koncertowe sklejone przez Martina Davidsona na jednym dysku. Ta pierwsza momentami dyskretnie dynamiczna, druga dużymi fragmentami uciekająca w klimaty sonorystyczne. Miód, malina.


Figury z pianistami

John Butcher/ Christoph Irmer/ Agustí Fernández  Clearings (ART.CappuccinoNet, 2004) – bodaj jedyne, jak dotąd, spotkanie Johna z Agusti Fernendezem. Po odsłuchu nie mogę zrozumieć, dlaczego jedyne. Rozumieją się bez słów, a pośród nich delikatnie pląsają skrzypce (bez amplifikacji) niemieckiego chowu, dzierżone w dłoniach przez niejakiego Christopha Irmera. To on zdaje się być inicjatorem tego wyjątkowego spotkania, także rejestracji i wydania koncertu. Nic więcej nie wiem o Irmerze, ale ten jeden incydent free improv będzie mu zapamiętany po wszeczasy.



John Butcher/ Georg Graewe  Light's View  (Nuscope Recordings , 1999) – spotkanie z pianistą, który jak wielu w tym fachu miewa natręctwa, niedopuszczające czasami grających z nim muzyków do głosu. Tu jednak, o dziwo, panuje absolutne partnerstwo, co więcej w piętnastu drobnych miniaturkach free improv odnajdziemy momenty, gdy to Butcher zagadał pianistę. Jedna z nielicznych płyt niemieckiego pianisty, która naprawdę mi się podoba. Butcher – dosadny w muzycznych paralelach, bywa nawet głośny. Niespodzianka!



John Butcher/ Thomas Lehn/ John Tilbury  ‎Exta  (Fataka, 2013) – wszyscy, którzy znają minimalistyczną pianistykę Johna Tilbury’ego, wiedzą, że nie ma saksofonisty, któryby przy nim nadmiernie sobie pohasał, innymi słowy, wydobył z siebie więcej niż jedną oktawę na godzinę lekcyjną. To akurat naszemu bohaterowi w ogóle nie przeszkadza. Ale a propos przeszkadzania – tu mamy trio, zatem w dobrze koegzystujący duet Butcher-Tilbury (grali razem choćby na dwóch płytach AMM), wdziera się Thomas Lehn i jego dość jednak uciążliwa analogowa elektronika. Wychodzi z tego ponad godzinnego spotkania dokumentacja fonograficzna, którą nie wiem do końca gdzie upchnąć (i nie chodzi mi wcale o miejsce na półce), ani z czym pożenić. W sumie bez emocji.


Swarne skrzypeczki

John Butcher/ Phil Durrant/ Peggy Lee Intentions  (Nuscope Recordings, 2001) – urocze trzyosobowe spotkanie przy świecach. Saksofony mistrza (jak zwykle tenor i sopran) w towarzystwie całkowicie akustycznych skrzypiec i wiolonczeli. Brzmi nieziemsko (świetna produkcja kanadyjska, mastering amerykański). Dziesięć nieśpiesznych improwizacji trwających niespełna godzinę zegarową. Butcher z Durrantem wydali mnóstwo płyt (pamiętacie trio z Johnem Russellem?), ale tak smakowitej, jak w towarzystwie tej drobnej, skośnookiej wiolonczelistki z Ontario, chyba nie znajdziemy. Czym prędzej przystawić do ucha i pozostać w tej pozycji, zwłaszcza po zachodzie słońca!




John Butcher/ Phil Durrant  Secret Measures (Wobbly Rail , 1998) – jako przeciwwaga dla wyżej omówionej płyty, tak by nam za słodko nie było, przywołajmy o kilka lat starszy duet Butcher-Durrant. Saksofony niby te same, ale już jurne skrzypeczki zamieniają się w ścianę elektronicznego dźwięku i robi się bardzo konkretnie, cokolwiek zadziornie. To być może jedna z trudniejszych w odbiorze (akustycznym!) płyt Butchera. Ale wytrwali dadzą radę! Próbujmy do skutku.


Powierzchnie trące

Derek Bailey/ John Butcher/ Gino Robair Scrutables (Weight Of Wax , 2011) – nie pierwsze już spotkanie Butchera z Derekiem Baileyem, ale znów godne najwyższych zachwytów! W roli wspomagającej, ale jakże konkretnie, wyjątkowy perkusjonalista Gino Robair, który nie zwykł określać instrumentu, na którym gra, tradycyjnym percussion, ale często zwie to np. energised surfaces i po prawdzie tak właśnie jest. Bębny oplecione stertą kabli potrafią brzmieć diabelsko (energetyzujące powierzchnie trące w ataku!). Rejestracja studyjna z roku 2000. Przywołanie daty jest tu dość istotne,  gdyż w mojej ocenie nie wszystkie produkcje Baileya z ostatnich lat życia były szczególnie udane (choroba, która zakończyła jego żywot w 2005r. uniemożliwiała mu z czasem prawidłową grę na gitarze). Tu jest absolutnie inaczej – doskonałe nagranie, niebywała energia i emocje, będące udziałem wszystkich muzyków.




The Apophonics On Air (Weight Of Wax, 2013) – znów Butcher w konstruktywnym zderzeniu z amplifikowanymi powierzchniami Robaira, tym razem z udziałem wyśmienitego kontrabasisty Johna Edwardsa. Okoliczność studyjna z 2012. Nie sposób nie wrzucić tego nagrania do przegródki z wyjątkowo wartościowymi incydentami artystycznymi w życiu całej trójki. I tak też czynimy.



John Butcher/ Gino Robair New Oakland Burr (Rastascan, 2004);  Apophenia (Rastascan, 2011)  – pozostajemy co prawda w klimatach dwóch poprzednich płyt, wszakże tu napotykamy jedynie surowy duet, bez kolegów, ani koleżanek. W zamian za to saksofony Butchera, a raczej dźwięk z nich wydobywany, zostaje zmyślnie preparowany. W pierwszym przypadku jest wzmocniony i modyfikowany na bieżąco, w trakcie rejestracji nagrania, w drugim - wspomagany całkowicie mechanicznie (with motors), dając dość niespodziewane efekty sonorystyczne. Najpierw 40 minut szaleństwa w kilkunastu krótkich odcinkach (uwaga: opis instrumentarium Robaira zajmuje dwie linie tekstu: patrz wyżej), potem mniej niż pół godziny w czterech interwałach. Co za konkret!


Śpiewająco

Phil Minton Quartet  ‎Mouthfull Of Ecstasy (Les Disques Victo, 1996) – po ekscytujących przygodach z gramaturą szorstkich dźwięków, czas na ocean łagodności. Wkroczmy do krainy pląsów słownych. Oto literatura w służbie improwizacji. Doskonały kwartet (obok wokalisty – John Butcher, Roger Turner i Weryan Weston) czyta dosłownie i w przenośni powieść Jamesa Joyesa. Najczęściej Minton recytuje lub nawet śpiewa, a trójka instrumentalistów kapitalnie komentuje (soczyste free improv! – gdyby ktoś miał wątpliwości). Są też fragmenty ostrych gardłowych pyskówek Phila, a wtedy robi się naprawdę gorąco. A gdzie ta łagodność? Żartowałem. Szkoda jedynie, że osobiste ograniczenia w percepcji języka angielskiego nie pozwalają mi eksplorować Ust Pełnych Ekstazy także w ujęciu literackim. Wielka płyta!




Phil Minton/ John Butcher/ Erhard Hirt Two Concerts (FMP, 1996) – znów spotkanie z głosem Mintona, tym razem już wyłącznie w wymiarze dźwięków „nieartykułowanych”. Głos Mintona niejednokrotnie szczytuje, Butcher spokojnie dopowiada swoje kwestie na saksofonie, tylko gitarzysta (Hirt) nie do końca zna rolę. W sumie byłby z tego doskonały duet.



Vanessa Mackness/ John Butcher Respiritus (Incus Records, 1995) – niewiele wiem, po prawdzie, o Vanessie, poza tym, że przypomina mi z twarzy którąś ze znanych brytyjskich aktorek (może imienniczka Redgrave?), ale głos ma za to fantastyczny, zarówno wtedy, gdy zdziera tynk ze ściany swym gardłowym jodłowaniem, jak i wówczas, gdy w wysokich rejestrach szuka pracy w lokalnym klubie operowym. Butcherowi w to graj! Smakołyk!



Incydent niesklasyfikowany

John Butcher/ Andy Moor Experiments With A Leaf (Unsounds, 2015) – całkiem zaskakujące spotkania Johna z improwizującym punkowym gitarzystą z kultowego w niektórych kręgach holenderskiego The Ex (choć sam jest Szkotem). Całość ładnie wydana, trwa 30 minut i niech tak zostanie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz