wtorek, 20 czerwca 2023

Jackson, Serries, Taylor, Thompson & Webster! It used to be an elephant!


Od lewej do prawej: gitara akustyczna, saksofon altowy, altówka, klarnet i kolejna gitara akustyczna. Wszystko w rękach brytyjskiej młodzieży śmiało wkraczającej w wiek średni i belgijskiego gitarzysty, któremu do metrykalnej emerytury nieco bliżej niż kolegom z drugiej strony Kanału La Manche. Pięć personalnych perełek zdobiących londyńską koronę, w okolicznościach być może koncertowych, ale tego akurat nie jesteśmy pewni. Wszystkich znamy tu świetnie, powinno zatem obejść się bez zaskoczeń, co w tym wypadku oznacza artystyczną jakość osiągalną jedynie dla skończonej liczby śmiertelników.



 

Spektakl zaczyna się od kilku minimalistycznych fraz lewej gitary, za którą odpowiada Thompson. Zauważmy, że tak będzie się działo niemal każdorazowo, gdy kwintet po fali ekspresyjnych akcji studzić będzie emocje w oparach szumiącej ciszy. Pod mikro dźwięki gitary podłącza się szemrząca altówka i delikatnie parskające dęciaki. Slow silence - wolno nakręcająca się spirala mechanizmu swobodnej improwizacji. Szczebiot altu i klarnetu, filigranowe gitary i subtelne preparacje altówki kreują tu wyjątkowo skupioną edycję free chamber.

Klarnet jako pierwszy syci opowieść strzępami melodii, tymczasem gitarzyści zaczynają rysować paralelne pętle. Dynamika rodzi się niejako samoczynnie. Emocje rosną z każdą sekundą, tempo także, choć artyści donikąd nie gonią, zdają się cieszyć każdą chwilą wspólnego muzykowania. Gdy trzeba na moment zwalniają i gaworzą po ptasiemu, innym razem raczą nas okazjonalną porcją akustycznego hałasu. Nim ekspozycja stoczy się w pierwszą wyraźną strefę ciszy, ma kilka intrygujących faz. Najpierw to antrakt efektownych i dość dynamicznych preparacji, umilany melodią klarnetu, potem garść świstów, zgrzytów i strunowych lamentów. Po pewnym czasie władanie sceną przejmują dęciaki, które na tle skonfudowanej altówki i preparujących gitar serwują nam śpiewy i zdyszane drony. Improwizacja formuje się w efektowne crescendo, po czym tonie w ciszy, którą narusza jedynie minimalistyczna gitara na lewej flance.

Szumy, dęte oddechy, incydentalne szarpnięcia za struny - nowe rozdanie po raz kolejny udowadnia, iż muzycy świetnie uzupełniają się brzmieniowo i dramaturgicznie. W mgnieniu oka osiągają wysoki poziom głośności i intensywności. Przez moment prym wiodą tu samotne gitary, które bystrze komentuje altówka. Gra idzie wszakże na ostro, co podkreślają rozkrzyczane dęciaki. Po niedługim czasie opowieść znów tonie w ciszy, przy okazji wyznaczając połowę niemal godzinnego seta.

Kolejny wątek budują akustyczne drobiazgi, mała chmura short-cuts. Szmery strun, rezonujące pudła gitar i wystudzone tuby dęciaków. Wszyscy kolebią się teraz na delikatnym wietrze. Narracja dość szybko łapie intensywność, ale równie bezceremonialnie, po raz kolejny, ląduje w ciszy post-akustycznych pląsów lewej, jakże minimalistycznej gitary. Zaraz potem eksplodują dęte wyziewy, które … jeszcze bardziej zbliżają opowieść do poziomu ciszy. Żmudnie budowana nowa opowieść zdaje się tu smakować inaczej. To jakby radosne podskoki u progu nowego dnia i małe porcje zrównoważonego free jazzu, które dość energicznie … gasną w typowy dla tej improwizacji sposób. Przez moment flow dźwiga jedynie lewa gitara. Trochę zgrzyta zębami, chwilami snuje nieco dłuższe pasaże. Potem powraca druga gitara, także alt i klarnet serwujące szorstkie melodie. Improwizacja powoli wkracza w fazę finalizacji, ale co do jej trybu, w grupie pięciu artystów nie ma jeszcze pełnej zgody. Rozhuśtana, dość leniwa narracja nosi znamiona pożegnalnej. Ta grupa łobuzów nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zaproponowała nam na ostatniej prostej emocji godnych free jazzu. Gęsty, soczysty finał doskonałego seta.

 

Tom Jackson/ Dirk Serries/ Benedict Taylor/ Daniel Thompson/ Colin Webster It used to be an elephant (Empty Birdcage Records, DL 2023). Tom Jackson – klarnet, Dirk Serries – gitara akustyczna, Benedict Taylor – altówka, Daniel Thompson – gitara akustyczna oraz Colin Webster – saksofon altowy. Nagrane w Stamford Brook, London, sierpień 2022. Jedna improwizacja, 55:15.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz