wtorek, 25 kwietnia 2023

The N.Y. Clarinet Society and COCO!


Amerykański klarnecista Perry Robinson od czterech już lat improwizuje w innej czasoprzestrzeni. W tej naszej był obecny równo osiemdziesiąt wiosen, ale nie pozostawił po sobie szczególnie dużo autorskich albumów. Z tym większą radością zapraszamy na jesienną nowość krajowej FSR Records, która serwuje nam smakowity clarinet summit zarejestrowany dwa lata przed śmiercią artysty.

Spotkanie dwóch lekkich klarnetów (na tym drugim Michael Marcus!) z żywą i ekspresyjną perkusją, to nie jest instrumentalny kanon jazzu, tudzież swobodnej improwizacji. Tym bardziej w wersji zaprezentowanej na albumie Coco, który jest dedykowany Robinsonowi i tytułowej Coco Schumann. Świetnie nam znany i lubiany drummer Jay Rosen (choćby Trio X) gotuje tu bowiem niemłodym już klarnecistom dość poważny challange. Dyktuje rytm, swoje synkopowane, czasami dynamiczne tempo i zdaje się rozgrzewać klarnecistów do czerwoności. Sytuacja dramaturgiczna jest zatem dość niestandardowa, a gotowi na klarnetowe subtelności muzycy czasami muszą poddać się dyktaturze rytmu. Efekt na ogół nas zadowala, w pierwszej fazie albumu nawet bardzo, jakkolwiek nie sposób nie zauważyć, iż w ostatniej, najdłuższej ekspozycji na płycie kreatywność obu wybitnych klarnecistów zdaje się tonąć w bezmiarze temperamentu perkusisty.



 

Rola introdukującego pierwszy utwór przypada w udziale perkusiście. Szybko stawia on zwinny, utrzymany w umiarkowanym tempie, nieco rytualny drive i zaprasza klarnecistów na spacer po lesie. Klarnety snują melodyjne frazy początkowo dość separatywnie, potem wchodzą w niezobowiązujące interakcje. Mimo jednostajnego rytmu perkusji obaj klarneciści znajdują przestrzeń dla kilku dętych westchnień i dramaturgicznych spowolnień. Drugą opowieść rozpoczyna Robinson, któremu asystuje Rosen wybijając zwinny beat jedynie na talerzach. Po kilku obrotach wokół własnej osi perkusyjny drive osiąga stadium dynamicznej synkopy. W połowie czwartej minuty do orszaku dołącza Marcus. Narracja zdaje się mieć podobną strukturę, jak ta pierwsza, poza faktem, iż jest zdecydowanie bardziej dynamiczna. W okolicach ósmej minuty jest w niej także miejsce na perkusyjne solo, po którym następuje urokliwa koda grana przez oba klarnety na wydechu.

Trzecia opowieść jest dość krótka. Drive płynie tym razem z perkusyjnych szczoteczek, a główny nurt opowieści spoczywa na rozśpiewanych, wręcz tanecznie usposobionych klarnecistach, których flow zdaje się mieć teraz wyjątkowo semicki posmak. Czwarta, ostatnia opowieść zaczyna się dużą dawką ekspresji. Pokrzykuje jeden z klarnetów, puls perkusji zdaje się być podszyty hip-hopową motoryką, a drugi klarnet wchodzi do gry z garścią kąśliwych kontrapunktów. Zwinne dęciaki nie dają za wygraną, tulą się do siebie, szybko oddychają i pracują w pocie czoła. Śpiewają razem, śpiewają osobno, ale z czasem poddają się dyktatowi rytmu. W międzyczasie Robinson chwyta za okarynę, ale ten ruch nie zmienia jego sytuacji dramaturgicznej. Perkusja bije równo i po upływie ponad trzynastu minut osiąga stację końcową.

 

The N.Y. Clarinet Society feat. Perry Robinson/ Michael Marcus/ Jay Rosen Coco (Fundacja Słuchaj!, CD 2022). Perry Robinson - klarnet Bb, okaryna, Michael Marcus - klarnety Bb & A oraz Jay Rosen – perkusja. Nagrane w marcu 2016 rok, New Haven, Connecticut. Cztery kompozycje/ improwizacje, 40:49.

 

*) Niniejsza recenzja powstała na potrzeby portalu jazzarium.pl i tamże została – wieki temu - opublikowana


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz