piątek, 13 września 2024

Gonçalo Almeida and States of Restraint!


Powiedzieć o nim, że jest człowiekiem renesansu, albo królem Midasem, który czego się tknie w złoto zamienia, to jakby nic nie powiedzieć.

Portugalski kontrabasista Gonçalo Almeida doskonale czuje się w każdej konwencji gatunkowej, w każdej z nich ma znaczące dokonania artystyczne udokumentowane pięknymi albumami. Doom metal, punk & noise impro rock, free jazz, swobodna kameralistyka, what ever you want!

Ale takiej płyty, jak States of Restraint jeszcze w jego wykonaniu nie słyszeliście. Album zawiera muzykę precyzyjnie przez Almeidę skomponowaną, która zdaje się być … oceanem swobodnej ekspresji. Skrzy się dźwiękami, które płyną do nas podobnym kanałem wrażliwości niemal przez trzy kwadranse, przy bliższym jednak poznaniu, zagłębieniu w ich pokrętną fakturę, okazują się być wyjątkowo oryginalne i niepowtarzalne. Ale dość już tych introdukcji - odpalamy kompaktowy krążek i odpływamy!



 

Pierwsza opowieść zasadza się na dronie kontrabasowego smyczka i pokrewnej strudze dźwiękowej generowanej przez trąbkę, którym towarzyszy drummingowa ekspozycja na dzwonkach, gwarantująca nerwową dynamikę i dramaturgiczną linearność. Dziesięciominutowa epistoła raz po raz traci moc i restartuje z delikatnie zmodyfikowanym konceptem brzmienia i frazowania. Do smyczka dolepia się elektronika, tembr pracy kontrabasu pnie się ku górze, z kolei trąbka wybiera odwrotny kierunek. Całość nie przestaje być jednorodnym, wielkim, rozedrganym dronem. Ta definitywnie mroczna liturgia dźwięku mogłaby trwać w nieskończoność. 

Druga opowieść nie ma już tak zwartego, uwarunkowanego dynamiką kierunku rozwoju. Szyta jest drobnym frazami, które wchodzą w nieustanne interakcje. Trąbka i smyczek preparują, perkusjonalia szeleszczą talerzami. Dużo tu wolnej przestrzeni i lewitacyjnych oddechów. W drugiej fazie utworu powracają dzwonki, które dodatkowo stymulują proces wzajemnych interakcji. W trzeciej odsłonie powracamy do estetyki dronowej. Tu narracja prowadzona jest w spokojniejszym, mniej nerwowym trybie. Wytłumiona, lekka barwiona elektroniką opowieść koncertuje się teraz na dramaturgicznych niuansach i brzmieniowych zdobieniach. Smyczek nabiera post-barokowych barw, czasami bije po strunach, przypominając dogorywające serce w stanie agonii. Pod koniec utworu emocje zdecydowanie rosną, głównie za sprawą gęstniejącego, niemal sfuzzowanego brzmienia basu.

Czwarta część łączy doświadczenia narracyjne wszystkich poprzednich odcinków. Jest rytualna, celebrowana, zasadzona na matowym, głębokim brzmieniu dudniących perkusjonalii i wystudzonych dronach smyczka i trąbki. Wszyscy frazują tu jednak w niemal pogrzebowym tempie. Opowieść nabiera incydentalnie kameralnego charakteru, choć wokół nieustannie pulsuje elektroniczny background. W drugiej fazie kompozycji narracja pęcznieje, popadając w śmiertelną taneczność.

Ostatnia część albumu zdaje się być repryzą części pierwszej. Powracają dynamiczne dzwonki i kompulsywne drony kontrabasu i trąbki. Sam smyczek wydaje się być tu opatulony strugą skrzącej się elektroniki. Narracja ma swoje fazy, drobne restarty i stałe modyfikacje w zakresie brzmienia, szczególnie kontrabasu. Ten ostatni z każdą pętlą tej szalonej opowieści nabiera siarczystości, wpadając w trans traconej melodyki. Flow płynie swobodnie aż do martwego zakończenia dzięki stabilnej ekspozycji dzwonkowego drummingu.


Gonçalo Almeida States of Restraint (Clean Feed Records, CD 2024). Gonçalo Almeida – kontrabas, elektronika, kompozycje, Susana Santos Silva – trąbka oraz Gustavo Costa – instrumenty perkusyjne. Nagrane w Sonoscopia, Porto, lipiec 2023. Pięć utworów, 45 minut.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz