poniedziałek, 20 maja 2019

Detail & The Day Two! Dyani, Gjerstad & Stevens!


Historię formacji Detail Czytelnicy Trybuny znają w najdrobniejszych szczegółach (in details!). Co więcej - zarówno w krajowym języku urzędowym, jak i języku Szekspira! Baa, obie jej edycje opatrzone zostały komentarzem jedynego żyjącego członka-założyciela grupy, norweskiego saksofonisty Frode Gjerstada! Dla przypomnienia zatem:


Detail w wymiarze artystycznym, to grupa funkcjonująca między rokiem 1981, a 1994, zatem definitywnie stanowiąca już zamierzchłą przeszłość. Szczęśliwie, Gjerstad cieszy się wciąż wyśmienitym zdrowiem, aktywnie muzykuje, i co nas cieszy szczególnie, from time to time wyciąga ze swojej archiwalnej szafy niepublikowane nagrania Detail. Ostatnie lata przyniosły trzy doskonałe koncerty, teraz zaś dostajemy do rąk … nagranie studyjne!

Na osi czasu lądujemy w październiku 1982 roku, oczywiście w Norwegii. Detail odbywa swoją pierwszą trasę, która obfituje w wiele wydarzeń, zarówno artystycznych, jak i … personalnych. Na pierwszy koncert nie dociera kontrabasista Johnny Dyani i muzycy grają we trójkę (efekty poznaliśmy na CD First Detail). Po kilku koncertach, w efekcie dużej kłótni, grupę opuszcza planista Eivin One Pedersen i … zaplanowane, studyjne muzykowanie odbywa się znów jedynie w trio. Dnia 11 października powstają płyty Backwards And Forwards/ Forwards And Backwards (LP, potem CD) oraz Okhela « To Make A Fire » (LP). Muzycy wchodzą do studia także kolejnego dnia i, czego dotąd nie wiedzieliśmy, nagrywają materiał, który po raz pierwszy trafia do nas dopiero teraz (stąd zatem jego tytuł – Day Two). I o nim będzie dzisiejsza opowieść.




Studio nagraniowe Staccato w Stavanger: Johnny Mbizo Dyani – kontrabas, Frode Gjerstad – saksofon sopranowy i tenorowy oraz John Stevens – perkusja. Dwa improwizowane sety, łącznie 43 minuty i 5 sekund. Płytę dostarcza NoBusiness Records (CD, 2019).

Day Two I. Pierwszą opowieść do życia budzi kontrabasista, który w kilku zgrabnych dźwiękach szkicuje zarys narracji. Partnerzy są wraz z nim, w pełnej gotowości, by podchwycić płomień. Perkusja akcentuje rozbudowany zestaw talerzy, a saksofon sopranowy leniwie przeciąga się, poszukując dramaturgicznego punktu zaczepienia. Po początkowych pląsach, z tzw. narracją właściwą mamy już do czynienia po około stu sekundach. Taneczny, zaczepny sopran, zwinna sekcja, aż czuć, że muzycy są już ze sobą od tygodnia i świetnie się rozumieją. Znów plotą typową dla siebie wolną improwizację, silnie osadzona w jazzowym idiomie. Już w 5 minucie słyszymy pierwsze przejawy eskalowania napięcia. Opowieść toczy się wedle linii kreślonej przez bas, nad całością wszakże czuwa oko tego najstarszego, jakże bystrego i wyczulonego na niuanse drummera. Z pozycji delikatnie backgroundowej Stevens trzyma kręgosłup dramaturgiczny improwizacji pod pełną kontrolą. Dyani po brzegi zatopiony w swoim meta melodycznym sosie – jedyny w swoim rodzaju, lekki, taneczny, technicznie błyskotliwy, ale stanowczy ton. W momentach, gdy Gjerstad milknie, sunie razem ze Stevensem perfekcyjnym strumieniem fonii. W 12 minucie saksofonista powraca mając już w ustach tenor – wkleja się po mistrzowsku w zastany duet. Free jazzowa czujność z jednej strony, kreatywność swobodnej improwizacji – z drugiej. Detail zawsze stało w takim stylistycznym rozkroku, a ten set potwierdza to dobitnie. W 19 minucie saksofon znów na moment milknie, a kontrabas plecie zmysłowe, filigranowe solo (brzmienie też ma w pozycji … rozkroku, na poły kontrabas, na poły gitara basowa – jak wspomina Gjerstad, Dyani zawsze delikatnie amplifikował swój instrument). W trakcie finalizacji seta pierwsza - drobna ekspozycja Stevensa.

Day Two II. Rezonujące przedmioty i plamy z tuby saksofonu. Intro czujne, skrupulatne – kontrabas pulsuje, saksofon grzeje powietrze, perkusja czyści werble i tomy. Oto, jak budzi się w nich jazz: tenor rysuje krótkie frazy, kontrabas jeszcze krótsze, a zdecydowany brak pośpiechu u wszystkich - upiększa opowieść. 7 minuta – Gjerstad mocno dmie w tenor, który zdaje otwierać się na nowe inspiracje, w tle Dyani wciąż pozostaje spokojny i refleksyjny. Stevens, tuż obok, koncentruje się na małym drummingu. Balladowy dryl jest udziałem muzyków jeszcze przez kilka chwil. W 9 minucie Dyani łamie rytm i z kocią zręcznością wypuszcza trio na szerokie wody. Podróż nabiera rumieńców, choć muzyków nie opuszcza nastrój nostalgii i free jazzowej zadumy. Nakręcają się wzajemnie, jak sprężyny w szwajcarskim zegarku. Po 15 minucie osiągają stan pełnego galopu, nadal wszakże czynią wszystko z mistrzowską precyzją. Oto przykład, jak open jazz nie potrzebuje tematów, pięciolinii, ani zbędnych pauz – wystarczy kunszt i wyobraźnia muzyków. Here they are! Na finał sesji nagraniowej tenor Frode’a wręcz swinguje, kind of open hard bop! Na ostatniej prostej, znów Dyani & Stevens, genialna sekcja – pierwszy szarpie struny, drugi opukuje tomy.



5 komentarzy:

  1. This blog has got great articles and would like to come here for a read again. Had a great time here. Try checking out SA hiphop.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. “I know we are all at home and we are not much busy at this moment …this is why I think this is the best time to break my silence ….. its suppose to be the time for sober reflection …this pandemic and the situation in our nation has given us the time to reflect and think on our actions ….. but instead it has produced a lot of horny sexually starved people ….if you ask majority of Nigerians,what are you doing after this social distancing is over ?…



    you will hear sex sex sex …but still stores are selling out on Postinor 2 …so who are the ones using them if everyone is so horny …side chicks are still receiving alert even with self isolation “mind you there are levels to this Sidechicks game” … that your husband that said he was going quickly to pick up something from lekki phase 1…it’s blow job he went to collect, Let’s face the fact, Sidechicks have automatically become part of our homes and culture🙆🏾‍♂️…





    he thinks he is smart when madam rushes to ebeano supermarket to go pick up water, Oga would quickly FaceTime his side chick …but you see these women ehn they are the smartest ..that ebeano in chevron she went to in ur own car, they are busy fingering her in Carpark at the back back 🙊 and she would come back home and give Oga a kiss … 70% of lekki wives are on drugs and have one side guy somewhere.


    Extraction Download



    “especially since most of dem have all accept there husbands bad habits of keeping one or two Sidechicks”….. Dear husbands that her gym instructor she is always running off to for an hour has a special place in between her legs🙈…..I mean I don’t judge anybody for anything they do ,I myself , am not a saint …but I think this is a time for sobriety ….to think and reflect on the decisions that led us into this position We are in our nation…… it’s time to talk to ourselves and to God and pray that this all comes to an end and for those whose life are lost….Repent !! ..haven’t we had enough fun…….. N.B….

    Magodo Estate is the Capital of sugar mummies in Lagos 🙊🙈, if I start blog for this Lagos “It will be a total Catastrophe 🙈🤣 #StayHomeAndStaySafe“


    bad boys for life

    Miracle in Cell No 7

    Miracle in Cell No 7

    gemini man

    Fast and Furious

    Extraction


    Movies

    OdpowiedzUsuń