czwartek, 4 lipca 2019

The Forestry Commission! Frost Burning!



Na doskonałą muzykę nigdy nie jest za późno! Za nami już połowa roku 2019, a w odtwarzaczu redakcji ląduje krążek wydany pod sam koniec ubiegłego. Nie byłoby w tym nic szczególnie nietypowego, gdyby nie fakt, iż Frost Burning, to płyta, która śmiało winna znaleźć się na … ubiegłorocznym best of. Czym prędzej zatem odrabiamy zaległość! *)

The Forestry Commission w składzie: Biliana Voutchkova – skrzypce, Alexander Frangenheim – kontrabas oraz Antonis Anissegos – fortepian. Nagranie z berlińskiego studioboerne34, z lutego 2016 roku, posłuchać możemy dzięki FMR Records (CD, 2019). Całość trwa 44 minuty i 33 sekundy, a składa się z siedmiu improwizacji, być może w ograniczonym zakresie predefiniowanych (nie znamy szczegołów, jednakże w obliczu dźwięków, które za moment poznamy, zdają się być one dalece nieistotne).




Trio FC wprowadza nas w klimat nagrania krótkimi, delikatnymi frazami. Pianista spokojnie liczy klawisze, nie stroni wszakże od głębokich dźwięków, oba zaś strunowce po fazie smarowania strun, rozpoczynają sekwencje dłuższych fonii. Cisza, skupienie, kameralna zaduma nad istotą dźwięku, także preparowanego. Po kilku chwilach Biliana i Alex, posadowieni na przeciwległych flankach, wchodzą w zadziorne wymiany poglądów. Antonis, płynący samym środkiem, na tym etapie improwizacji ma chyba za zadanie klasycyzująco studzić emocje, także czuwać nad dramaturgią wydarzeń. I zdaje się mieć posłuch u partnerów. Pod koniec wszyscy troje brną w preparacje, a pióro recenzenta aż drży z zachwytu. Druga opowieść znów budzi się do życia z krótkich, urywanych fraz. Jest i repetycja, i zmyślne reakcje w typie call & responce. Narracja toczy się nad wyraz intensywnie, a rzeczywistością sceniczną zdaje się rządzić stan permanentnej zmiany w zakresie wszystkich paramentów improwizacji. Cudny taniec-połamaniec, zwarcia i dialogi w podgrupach. Brawo!

Na wejściu trzeciej części Biliana zmysłowo liczy struny na gryfie. Antonis stoi tuż obok i czyni podobnie. Alex burczy twardym smyczkiem i czeka na przebieg wydarzeń. Te znów płoną bystrymi preparacjami – kontrabas zdziera struny, skrzypce tańczą i śpiewają, piano syczy z zachwytu. Nowy wymiar piękna staje się naszym udziałem. Kolejna opowieść płynie wprost spod czarnych klawiszy fortepianu - repetycja i minimalizm. Małe, wilgotne struny. Echo, cisza, chamber in slow motion. Dźwięki, które głęboko oddychają, gęstnieją i zlewają się w bukiet zmysłowych preparacji. Prawdziwy popis jest tu udziałem szczególnie pianisty. Skrzypaczka niczym mu nie ustępuje, kontrabasista zaś wszystko to komentuje swoim wciąż naprężonym z emocji smykiem. Cisza klei się do muzyków i wspólnie z nimi zasypia.

Znów moc delikatnych, niemal niedostrzegalnych plam fonii - startuje odcinek piąty. Saperska precyzja w zakresie kreowania dźwięku, barokowa uroda jako efekt działań. Narracja zdaje się płynąć szerokim strumieniem - szczypta melorecytacji i podśpiewywania pod nosem. Szóstą historię inicjuje pianista. Na gryfach małe zapasy ze strunami. Po chwili wejście w bardziej typową narrację, nawet z jazzowymi akcentami, z posmakiem swingu pomiędzy klawiszami. Strunowce płyną równolegle, choć nieco separatywnie. Na finał znów sięgają po akcesoria chamber i pięknie gaszą płomień.

Pieśń finałowa wita nas świszczącymi strunami. Piano preparuje z pozycji klawiszy. Cisza, skupienie, ale moc jest już udziałem muzyków! Każda struna wszystkich trzech instrumentów zostaje tu delikatnie dotknięta i wprawiona w mikro rezonans. Alex jest w tym dziele najmniej czuły. Kontrabas drży jak automat perkusyjny. Step by step, muzyka osiąga stan spełnienia. Last minute – struny skrzypiec pojękują, liczba białych klawiszy nie ulega zmianie, a kontrabas ma smyczek w ustach. Zmysłowy, piękny, boleśnie radosny smutek zakończenia. Cisza stoi tuż obok i bierze wszystkich w ramiona.

*) Nic tak nie cieszy recenzenta, jak reakcja muzyka na słowo, jakie napisał. Biliana Voutchkova była łaskawa zauważyć, iż recenzowana płyta jednak ukazuje się oficjalnie dopiero w tym miesiącu! Tym lepiej - śmiało zatem będziemy mogli o niej pamiętać w podsumowaniu najlepszych płyt roku 2019!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz