wtorek, 4 marca 2025

Duot in Haiku!


Haiku to miniatura poetycka, której początki sięgają daleko w przeszłość i raczej umykają naszej klasyfikującej dociekliwości. Nie będzie też żadną przesadą stwierdzenie, iż haiku są jedną z najdrobniejszych form poetyckich w całej literaturze światowej. *)

Kataloński Duot ubarwia świat muzyki improwizowanej od prawie dwóch dekad. Każde jego dotychczasowe ujawienie artystyczne zostało na łamach Trybuny Muzyki Spontanicznej podsumowane, mimo, iż ta ostatnia jest o dekadę młodsza. Niedalekie od prawdy jest także stwierdzenie, że wszystkie inne nagrania perkusisty Ramona Pratsa i saksofonisty Alberta Cirery znalazły tu swoje werbalne odzwierciedlenie. Aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po posty otagowane imieniem i nazwiskiem perkusisty (23 przypadki) lub saksofonisty (51 przypadków). Zatem w gronie definitywnie najbliższych przyjaciół zapraszamy na odsłuch/ odczyt najnowszego dziecięcia Duot, które zwie się Haiku, a które w zgrabnych 35 minutach jednej opowieści mieści kilka innych, mniejszych form.



 

Licznik odtwarzacza ustawiony na 0:00 inicjuje dron saksofonu, którego pierwsze, postrzępione frazy dochodzą z zakleszczonej tuby. Perkusja zaczyna swoje życie na talerzach, gdy licznik wskazuje 1:10. Nerwowa rozbiegówka pełna jest bolesnych dźwięków, przypomina rozszarpywanie ledwie zabliźnionych ran. W momencie 3:15 pojawiają się pierwsze, skrupulatnie powtarzane melodie, które nabierają intensywności, niesione free jazzowym drummingiem. Jazzowy step jest kontynuowany dynamiką Pratsa, szczególnie po chwili oznaczonej jako 5:15. Pierwsze wystudzenie syci się powietrzem uwalnianym z tuby i szmerem perkusjonalii, a jego start przypada na moment 8:30. Stan dobrze zaprogramowanej medytacji trwa tu aż do 11:15, po czym przechodzi w stadium rezonujących melodii. Wszystko nabiera pogłosu, niemalże śpiewa, osiągając szczyt lokalnego piękna w okolicach 15:15, a szemrzące zakończenie w chwili 16:45.

Tymczasem saksofon i cały perkusjonalny arsenał drżą i szeleszczą, a po wybiciu 17:30 przechodzą w stadium bardziej intensywne. Strzępy fonii wchodzą teraz w zwarcia, kompulsywne zgrzytają, a całość nabiera zaskakująco imitacyjnego charakteru. Narracyjnym komentarzem okazuje się swingujący post-jazz, gdy wyłania się z toku narracji w momencie 20:55. Muzycy łapią wiatr w żagle i z radością oddają się intensywnym podskokom. Kocie ruchy Ramona i taneczny ścieg Alberta szyją urokliwą opowieść, która po 25:30 wpada w rezonująca melodykę znaną już z wielu momentów tego filigranowego Haiku. Albert dzierży teraz w dłoniach sopran, a jego oddech wpada w tryb cyrkulacyjny. Ramon delikatnie ociąga się z interakcją, ale gdy już uderza w dzwon, akcja nabiera krótkotrwałej intensywności. W chwili oznaczonej jako 28:45 całość, budowana posuwistymi pociągnięciami pędzlem, ucieka w gęstniejący mrok. Muzycy celebrują teraz niemal każdą frazę, a w chwili 31:55 zdają się inicjować nowy, być może końcowy wątek. Small drumming wynosi ku górze drobne odgłosy z tuby i nadaje im delikatną, rozhuśtaną rytmikę. Ostatnie kilka chwil życia Haiku nabiera niemal post-industrialnej mocy. Tuba rży jak klacz, z kolei perkusja zwalnia aż do osiągnięcia stanu nieważkości. Licznik zeruje się tuż po momencie oznaczonym jako 34:56.

 

Duot: Ramon Prats & Albert Cirera Haiku (Self-released, CD 2025). Ramon Prats – perkusja oraz Albert Cirera – saksofony. Nagrane w Teatre de Ca l’Eril, Guissona, Katalonia, marzec 2024. Jeden utwór, 35 minut.

*) za: https://gazeta.us.edu.pl/node/242241



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz