Doświadczony mistrz gatunku improvised & prepared piano i młoda adeptka improvised and prepared violin spotkali się ubiegłej wiosny w pięknej Barcelonie po raz drugi w swym artystycznym życiu. Znów zapałali do siebie najgorętszym z uczuć i zaśpiewali, co im w duszy gra najpiękniej!
Na początku zaproponowali nam burzę z piorunami! Piszczące
pod naporem smyczka struny skrzypiec, tuż obok nich struny piana dewastowane dłońmi,
a może i innymi ostrymi przedmiotami. Pierwsza opowieść jest dynamiczna, po
malarsku impresjonistyczna, gęsta, wręcz klaustrofobiczna. Kawalkada zdarzeń, zmysłowy
rollercoaster – bolesny śpiew skrzypiec
i fortepianowy atak serca. Druga część stawia na preparowane subtelności o kanciastych
krawędziach. Zgrzyty, tarcia przedmiotu i przedmiot, skrzypiące włazy do
głębokiej krypty. Deep inside very close
to the strings! Agresywna dynamika idzie tu wprost z wielkiego pudła
rezonansowego piana. Skrzypce próbują łapać oddech, ale ta sztuka udaje im się
dopiero w połowie batalii. Wszystko zdaje się rzęzić i budzić trwogę. Czarne piano bez większego problemu dociera
do ściany akustycznego hałasu.
Trzeci epizod nie może nie wziąć głębokiego oddechu,
czerpiąc moc z postępującej ciszy. Minimal
piano wprost z wystudzonej klawiatury daje ukojenie, ciche, mrużące oczy
skrzypce - cień nadziei. Dead ballad
tkana jest z samych drobiazgów, pełnych boleści, ale i zadumy. Chwilę potem,
już w czwartej części, na wyimaginowanej scenie rodzi się nowe życie! Zwinny post-jazz
oblepiony klasycznymi grepsami hasa po klawiaturze, obok rozhuśtane i śpiewne skrzypce,
gotowe na każde rozwiązanie, nie mogą ustać w miejscu. Dynamika jak błysk słońca,
po gołych klawiszach, po soczystych strunach skrzypiec! Opowieść zagęszcza
szyki i wpada w kompulsywny galop. Nostalgiczne ukojenie zakończenia brzmi tu
niemal ironicznie.
Piąta odsłona spektaklu dzieje się w małym zakładzie przemysłowym.
Suwnice i taśmy przesyłowe piana, niewypolerowane, szarpane struny skrzypiec.
Kolejna historia tkana z drobiazgów, nie stroni od czystych fraz mimo
gigantycznie rozszerzonych technik wydobywania dźwięku. Skrzypce piszczą i
gwiżdżą, niczym stado waszek w locie wznoszącym, piano lekkie jak pasikonik, śmieje
się do rozpuku. Szósty epizod nie trwa długo. Dwa tryby pizzicato, zdobione czarnymi kontrapunktami. Minimal walk on the moon, call & responce! Wreszcie siódma
opowieść, perła w koronie, improwizowany orgazm! Inside, very dark piano i skrzypiące struny. Głucha cisza, za
kotarą której może już trwać dobrze zakrapiany bal wampirów! Z nieokreślonej
przestrzeni płyną chmury rezonansu. Fear
of music! Ból i drżenie, i tysiące innych, równie literackich skojarzeń. Narracja
rozkwita martwą melodią, to śpiew przez łzy, który prowadzi do niespodziewanej
kulminacji. Klawisze fortepianu boleśnie frazują konweniując z echem całego świata,
struny skrzypiec cierpią z radości chwili.
Agustí Fernández & Sarah Claman Dandelion (Multikulti Project/ Spontaneous Music Tribune Series, CD
2021). Agustí Fernández – fortepian, Sarah Claman – skrzypce. Nagrane 18 maja
2021 roku, Studio Rosazul, Barcelona.
Siedem improwizacji, łączny czas – 44:04.
Uwaga! Autor recenzji
jest współwydawcą tej płyty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz