El Pricto, wenezuelski artysta jakże wielu talentów, odmieniany na tych łamach przez wszystkie przypadki, pojawił się na opublikowanej w ubiegłym tygodniu liście 50 Reasons to Remember The Year 2021 dokładnie sześć razy! Jedynie z czystej przyzwoitości wobec innych muzyków tego świata, jego ujawnienia skończyły się na tych sześciu przypadkach. Bo powodów, by dobrze zapamiętać 2021 rok z Pricto w tle było... jeszcze kilka! Choćby płyta, o której kilka słów poniżej!
Degenerowanie klasycznych partytur (tj. przekładanie oryginalnych
zapisów nutowych na gesty sterujące procesem improwizacji), to jedno z ulubionych
zajęć Wenezuelczyka. Temu niecnemu procesowi były już poddawane kompozycje Liggetiego,
Beethovena, a całkiem niedawno, tu na żyznej, krajowej ziemi, dzieła
Szymanowskiego, Karłowicza i samego boga klasyki - Chopina! Najnowszą ofiarą
Pricto jest Joseph Haydn i jego kwartet smyczkowy Opus 76, część czwarta.
Poniżej garść emocji, jakie spłynęły z wirtualnego pióra
Pana Redaktora w trakcie odsłuchu dwóch podejść do zacnego dzieła austriackiego
mistrza klasycyzmu, poczynionych przez kwintet składający się z podwójnych
skrzypiec i wiolonczeli oraz perkusji wspartej elektroniką (wszystko pod
kierunkiem Pricto!). Dodajmy, iż first
movement został tu określony jako całkowicie
zdegenerowany, drugi zaś jako trochę
zdegenerowany.
Gęsto frazujące, zawieszone w chmurze narracji smyczki od
startu zdają się tu zadawać strunom akustyczne katusze. Ich nerwowe pasaże
kontrapunktowane są hałaśliwymi wybuchami całego kwintetu, tuti grande! W tak zwanym międzyczasie w potoku ścisłe polepionych dźwięków
znajduje się jeszcze mikro przestrzeń na drobne galopady skrzypiec. Zmysłowa,
ale jakże boleściwa opowieść, pełna groźnych, mrocznych westchnień z offu, brnie tu do przodu z niemal
rockowymi emocjami. Smyczkowej kanonadzie towarzyszą perkusyjne akcesoria, które
dość swobodnie preparują. Po pewnym czasie na lewej flance odnotowujemy drobny,
post-barokowy śpiew cello, na flance
zaś przeciwstawnej niezobowiązujące pizzicato
skrzypiec. Ale rzeczone kontrapunkty niczym walec, wciąż dają moc i nie proszą
o wyjaśnienia. Muzycy pracują na dużej dynamice, zatem niezalenie od innych
walorów artystycznych dzieła, możemy zachwycać się także umiejętnościami
technicznymi wszystkich uczestników tej zdradzieckiej rejterady! W pewnym
momencie narracja zdaje się osiągać istotny szczyt ekspresji, który śmiało pomieściłby
się w ramach gatunkowych free jazzu! Po znaczącym spowolnieniu czekają na nas z
kolei całe plejady efektownych lamentów i zgrzytania zębami. Pricto na tyle intensywnie
steruje poczynaniami muzyków, iż cała opowieść wydaje się być po kilkudziesięciu
przebiegach samonakręcającą się spiralą zdarzeń, pełną drobnych erupcji
bolesnej zadumy i efektownych wybuchów jakże dynamicznych emocji. Nie brakuje
kompulsywnych zagęszczeń, które wręcz proszą się o epitet noise. Sam finał, po ponad 26 minutowej galopadzie, pachnie
stadionowymi, prawdziwie rockowymi emocjami.
Drugi movement od
pierwszego dźwięku staje w dużej opozycji do swego poprzednika. Mroczne, rozhuśtane
intro zmyślnie kroi ramy dla leniwej, ale nerwowej narracji. Post-harsh-barok snuje się po podłodze i
szuka ukojenia w drobnych, urywanych frazach skrzypiec i wiolonczeli. Swoje
dokłada czerstwa perkusja, upstrzona iskierkami elektroniki. Tempo wydaje się
stabilne, a emocje leżą po kątach, niczym pijani biesiadnicy. Tuż potem
następuje faza smyczkowych zawodzeń, wsparta kiściami rezonujących talerzy.
Nowe życie w tej degrengoladzie stylistycznej pojawia się po dziewiątej minucie.
Rośnie tempo, eksplodują emocje, a kwintet zaskakująco szybko wspina się na całkiem
poważne wzniesienie, po czym leniwie opada w otchłań dziwnych, przesterowanych
fraz. Muzycy potrzebują jeszcze paru chwil, by choć trochę uspokoić się. Ostatnia
minuta nie jest jednak spokojna, wszędzie tli się rezonans, a emocje przygasają
jakby wbrew woli artystów.
El Pricto/Discordian Community Ensemble Degenerative Music #2 (Discordian Records, DL 2021). Joan Torné –
perkusja i elektronika, Jaime Del Blanco oraz Francesc Llompart – skrzypce,
Joao Braz oraz Mariano Camarasa – wiolonczele, El Pricto – dyrygent,
spontaniczny degenerator. Nagrane w
trakcie Nocturna Discordia #264, Soda Acùstic, Barcelona, 21 października
2021 roku. Dwa utwory, czas trwania – 39:42.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz