Pierwsza pandemiczna jesień, gigantyczne restrykcje, na trybunie festiwalowej publiczność, którą można policzyć na palcach kilku dłoni, a na scenie szóstka muzyków. Jazzowe trio RGG, które uwielbia improwizować oraz trójka doproszonych gości (Grzywacz, Majewski i Strycharski), którzy w formule swobodnej improwizacji czują się jak ryby w wodzie. Już przed finałowym koncertem 15. edycji warszawskiego festiwalu Ad Libitum było wiadomo, że to nie może się źle skoczyć. Dokumentacja foniczna wydarzenia – dziś dostępna na CD – potwierdza dodatkowo, że wyszło naprawdę smakowicie.
Rzeczony koncert dostajemy w jednym strumieniu dźwiękowym, bardzo zgrabnie podzielonym na siedem części, z których każda zdaje się być dobrze skonstruowaną opowieścią w zadanej estetyce. Początek, to open jazz wykreowany przez trio bazowe i wokalistkę. Kornet i flet pojawiają się w grze na etapie dość już żwawej narracji. Improwizacja syci się jazzowymi rozwiązaniami, ale cechuje także dużą swobodą i daje przestrzeń do kreatywnego działania dla każdego z muzyków. Nim upłynie dziesiąta minuta koncertu, bystry sekstet osiąga pierwszy, niemal free jazzowy szczyt. On sam przypada na track drugi, z kolei track trzeci, to faza tłumienia emocji i budowania nowej ekspozycji na bazie repetującego basu. Flow szkli się tu zmysłowym ambientem o posmaku ethno, generowanym wokalizą i śpiewnym kornetem. W kolejnej części koncertu początkowo prym wiodą słodkie frazy fortepianu, a na gryfie kontrabasu pojawia się po raz pierwszy tego wieczoru smyczek. Improwizacja nabiera wszakże nieco abstrakcyjnego posmaku i zdaje się generować całe mnóstwo wielogatunkowych skojarzeń. Nie brakuje melodii i udanych spięć dramaturgicznych. Tymczasem dynamika nagrania niepostrzeżenie rośnie i całość zaczyna balansować na granicy emocji typowych dla free jazzu. Pianista stara się dbać o ład i porządek, ale zwinny drummer wnosi ekspozycję na kolejne wzniesienie, z którego droga powrotna wiedzie urokliwymi ścieżkami dźwiękowymi, generowanymi głównie przez sekcję gości.
Bardzo ciekawie rozwija się epizod piąty. Najpierw ciepłe
piano i rezonujące talerze, posmak jazzu, ale także – po raz kolejny –
etnicznie brzmiącego ambientu. Tuż potem koncert zdaje się wchodzić w jedną z
najbardziej interesujących faz. Dron basu splata się tu z oddechami fletu,
bystrze pulsuje kornet, a wokalistka zaczyna gwizdać. Narracja stoi w miejscu,
ale skrzy się wyjątkową paletą brzmień i interakcji. Poziom trzyma też kolejny fragment
koncertu, który wyłania się z ciszy i mroku, płynie długimi frazami, przy wsparciu
minimalistycznego fortepianu. Dobrze tu wyglądają akcje smyczka i lekkiego drummingu. W momencie, gdy muzycy
wracają do jazzowych rozwiązań, stymulowanych melodyjnym kornetem, zaczyna się finałowa
narracja. Początkowo przypomina stylową, ale jakże balladową rozbiegówkę. Jednak
w pewnym momencie artyści, niemal jednym głosem, zarządzają efektowną
wspinaczkę. Kolektywna, nerwowa narracja formuje się tu w efektowne crescendo, które narasta niemal do ostatniej
minuty koncertu. Emocje sięgają zenitu, a konsekwencja muzyków stawia nas do
pionu. Piękne zwieńczenie koncertu, soczyste, gęste i doskonale ugaszone.
RGG feat. Marta Grzywacz, Artur Majewski & Dominik
Strycharski October Suite (Fundacja
Słuchaj!, CD 2022). Łukasz Ojdana – fortepian, Maciej Garbowski – kontrabas,
Krzysztof Gradziuk – perkusja, instrumenty perkusyjne oraz Marta Grzywacz –
głos, Artur Majewski – kornet, elektronika, Dominik Strycharski - blockflutes, elektronika. Nagrane na
żywo, 17 października 2020, Ad Libitum
Festival, Laboratorium, U-Jazdowski, Sala Wojciecha Krukowskiego, Warszawa.
Siedem części, łączny czas – 56:57.
*) niniejsza recenzja
powstała na potrzeby portalu jazzarium.pl i tamże została pierwotnie
opublikowana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz