Szwajcarski saksofonista Christoph Gallio, weteran tamtejszych scen muzyki jazzowej, improwizowanej, także kameralnej, spędził kilka dni w Londynie pod koniec 2022 roku. Bez trudu odnalazł tam fizycznie i mentalnie lokalnych mistrzów gatunku i udanie z nimi koncertował. Zagrał m.in. w trio z Dominikiem Lashem i Markiem Sandersem, a także w duecie z Rogerem Turnerem. Oba koncerty został upublicznione w legendarnym szwajcarskim labelu kapelusznikowym. Dziś pochylamy się nad nagraniem wspomnianego tria.
Muzycy w przededniu świątecznym zagrali dwie rozbudowane improwizacje,
które zostały dla wygody odsłuchu podzielone na drobniejsze epizody - ta
pierwsza na trzy, na druga na dwa. Z radością zgłębiamy się w meandry stylowego
free jazzu nasączonego, w skończonej liczbie przypadków, urokliwą dawką
swobodnej kameralistyki.
Muzycy rozpoczynają spektakl bez specjalnej gry rozpoznawczej.
Rozkrzyczany od pierwszej sekundy saksofon altowy, leniwe pizzicato kontrabasu i masywny, precyzyjny drumming bez trudu konstruują opowieść, którą moglibyśmy na tym
etapie koncertu nazwać mianem kind of
free jazz. Rytm, pewna ulotna taneczność i odrobina brawury, to atrybuty
tej dość już ostrej jazdy, wszakże prowadzonej z pełną kontrolą trakcji. Na
etapie spowolnienia saksofon milknie, a sekcja rytmu serwuje nam same cuda – preparacje,
dialogi i salwy emocji. Gdy opowieść przepoczwarza się w perkusyjne solo, na odtwarzaczu
wyświetla się druga ścieżka. Na gryfie kontrabasu pojawia się smyczek, w
dłoniach saksofonisty ląduje chyba jedna z lżejszych odmian jego instrumentarium.
Opowieść szybko nabiera dynamiki, niczym sfora zająców na leśnej polanie. Przez
moment opowieść zwalnia, pachnie soczystym bluesem, po czym ponownie nabiera
wigoru. Saksofon płynie teraz bardzo wysoko i kasą niemal każdą swoją frazą. Kolejna
faza galopu hamuje wprost w drugą już tego wieczoru solową ekspozycję drummerską i … inicjuje trzeci trak na
dysku. Sanders pracuje wciąż na dużej dynamice, Gallio powraca plejadą drobnych,
zaczepnych fraz, ale Lash sięga po smyczek i improwizacja na dłuższą chwilę przyobleka
szaty kameralne. Prowadzona jest niekiedy wedle metody call & responce. Subtelne, dęte preparacje, długie pociągnięcia
smyczkiem, rezonujące perkusjonalia - świetne interakcje doposażone we fragmenty
melodii. W dłoniach Szwajcara śpiewa teraz coraz gorętszy sopran, a akcje brytyjskiej
sekcji rytmu nabierają rumieńców. Open-jazzowa przebieżka dość szybko nabiera
tu znamion free jazzowego galopu.
Druga opowieść, bardziej domowa
niż dzika (idąc za tytułami obu
części), rodzi się w wystudzonej tubie saksofonu altowego. Perkusja podłącza
się szumem szczoteczek, kontrabas zaś nisko osadzonym smyczkiem. Owe
post-kameralne rozgrywki toczą się dość leniwie, ale mają już obrany bardziej
ekspresyjny kierunek. Opowieść wspina się na szczyt (z taką sekcją, to można
konie kraść!), po czym zalega w małej dolinie przepełnionej post-swingową
melodyką. Muzycy odnajdują teraz ciszę, pięknie preparują, przez moment czynią
to w duecie bez perkusji. Powrót tej ostatniej udanie lepi śpiewność saksofonu
z podskórnym rytmem. Po chwili narracja staje się duetem bez saksofonu (uwaga!
mamy już finałowy trak na dysku!), a potem nawet solowym popisem kontrabasisty.
Lash pięknie pracuje teraz w trybie pizzicato
& arco. Partnerzy wracają pełni werwy i melodii – dobre tempo, śpiew na
ustach filigranowego saksofonu. Ta galopada będzie więcej niż udana - ognista, wypełniona
drobnymi preparacjami, łapiąca się na ostatni tego wieczoru podmuch free jazzu.
Christoph Gallio, Dominic Lash, Mark Sanders Live At Cafe Oto London (Hat Hut
Records/ Now-ezz-thetics, CD 2023). Christoph Gallio – saksofon altowy, sopranowy
& c-melody, Dominic Lash – kontrabas oraz Mark Sanders – perkusja,
instrumenty perkusyjne. Nagranie koncertowe, Cafe Oto, Londyn, grudzień 2022. Dwie improwizacje podzielone na
pięć epizodów, 59 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz