Festiwal nowych albumów z udziałem obchodzącego w tym miesiącu siedemdziesiąte urodziny Johna Butchera trwa w najlepsze!
Czas na trio bez nazwy własnej, które debiutowało bodaj dwa
lata temu, a dziś dostarcza swój drugi album, nagrany niemal dokładnie rok temu
w kolońskim The Loft. Jak sugeruje zdjęcie
na okładce, dźwięki trzech zacnych artystów zarejestrowano z udziałem publiczności.
Skrupulatny odsłuch pozwala jednak ze stuprocentową pewnością stwierdzić, iż na
płycie tego nie słychać. Album składa się z dziewięciu świetnie udramatyzowanych
odcinków - aż nie chce się wierzyć, że nagranie powstało na koncercie, w
trakcie którego artyści z pewnością kreowali bardziej rozbudowane formy. Niektóre
z utworów na płycie trwają niewiele więcej niż trzy minuty. Innymi słowy – doskonała
selekcja materiału i post-produkcja.
Dokładnie to samo możemy powiedzieć o zawartości merytorycznej
krążka. O Butcherze piszemy w tym roku wyjątkowo dużo, Florian Stoffner jest tu
wychwalany tak często, jak tylko jest to możliwe. Rzadziej z kolei wspominamy
Chrisa Corsano, wyśmienitego drummera
z drugiej strony Atlantyku. Nagrywa niezbyt często, jeszcze rzadziej czyni to z
muzykami z Europy. Winien zdecydowanie częściej, a rzeczona płyta potwierdza to
od pierwszej do ostatniej sekundy. Zatem brawa dla całej trójki i
ponadnormatywna radość ze spotkania z amerykańskim perkusistą.
Pieśń otwarcia pełznie marszowym krokiem – dęty śpiew,
gitarowe zasieki i perkusyjne szuranie na werblu. Muzycy czują się bardzo
swobodnie, cel ich podróży jest jasny, paleta przystanków, potencjalnych onomatopei
i refleksji nieskończona. Opowieść nabiera intensywności głównie dzięki akcjom drummera. Uwaga – tak będzie się tu działo
bardzo często! Druga odsłona lepi się z drobnych akcji i błyskotliwych interakcji.
Frazy preparowane, które w tym trio są chlebem powszednim, zdają się być teraz
bardziej intensywne. Całość przypomina tap
dancing, jest ulotna, odrobinę metaforyczna. Saksofon płynie wzgórzem,
gitara doliną i cuchnie próchnem, z kolei perkusja niczym wielonogi pająk
dociera wszędzie.
Trzecia historia, to na wejściu jeszcze drobniejsze frazy –
lepi się jedynie z szumów i szmerów. Z czasem gęstnieje i nabiera perkusjonalnego
charakteru, choć nie jest jedynie dziełem drummerskim.
Gitara podsyca ogień, sopran skrzeczy, perkusja rozwarstwia się – narracja rośnie
jak na drożdżach. Muzycy prawie na siebie pokrzykują, a ten odcinek podróży kończą
w dronowym ukojeniu. Czwartą odsłonę otwiera Stoffner szyjąc post-baileyowską pajęczynę.
Corsano idzie od podłogi, Butcher uśmiecha się tenorowymi ustami. Teraz ułamek sekundy
jest wystarczający, by wybuchnąć emocjami, a potem dokonać żywota w strudze
mrocznego ambientu.
Piąta opowieść trwa ponad dwanaście minut. Na wszystko jest
tu czas. Początek tonie w metalicznej chmurze rezonansu. Talerze drżą, strwożony
saksofon ledwie wydaje dźwięki, gitara dronuje tuż nad podłogą. Długoterminowa
improwizacja ma kilka faz – najpierw szmera smolistymi preparacjami, potem czerstwieje
i zgrzyta zębami (Corsano szarpie za struny?), wreszcie niesiona mocą sopranu
idzie w ogniste tango, podpierając się połamanym rytmem perkusji. Nim skona, dostarcza
nam jeszcze niekończące się plejady brzmieniowych subtelności – dzwoniące perkusjonalia,
szumiąca tuba i zaplątane, porozrywane struny.
Szósty i siódmy epizod, to najkrótsze na albumie interwały.
Ten pierwszy jest nad wyraz intensywny – gitara sprzęga, perkusja stuka dziwny
rytm, saksofon prycha jak słoń na głodzie. Mięsista narracja zostaje tu
perfekcyjna stłumiona aż do granic ciszy. Siódemka jest delikatna, dronowa – tworzą
ją szum wiatru, blask słońca, drobne stuki i trzaski.
Przedostatnią improwizację otwiera duet sax & drums! Intensywny, ale lepiony z drobiazgów. Gitara wchodzi
po kilkudziesięciu sekundach i rwie struny z głowy. Opowieść bez zbędnej zwłoki
wpada w stan soczystego free jazzu. Saksofon tańczy i skacze ku niebu, gitara obraca
się wokół własnej osi niczym pijana baletnica, a perkusja robi swoje z precyzją
sapera. Końcowa opowieść rodzi się w mrocznej ciszy. Drobne frazy wchodzą w zwinne
interakcje - mysie stuki, kocie jęki i żabie kumkania. Lepią się do siebie jak ćmy
do światła – zwiewne, ulotne, z umierającą melodyką.
John Butcher/ Florian Stoffner/ Chris Corsano The Glass Changes Shape (Relative Pitch,
CD 2024). John Butcher – saksofon tenorowy i sopranowy, Florian Stoffner –
gitara oraz Chris Corsano – perkusja, half
clarinet. Nagrane w The Loft,
Kolonia, Niemcy, wrzesień 2023. Dziewięć improwizacji, 53 minuty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz