piątek, 18 kwietnia 2025

Lazro, Lovens, Nozati & Van Hove! Résumé of a Century!


Założony kilkanaście lat temu przez francuskiego multiinstrumentalistę Jean-Marca Foussata label FOU Records zdaje się doskonale dopełniać dokumentację fonograficzną europejskiej sceny muzyki improwizowanej. Choć wydawniczy katalog nie unika nagrań współczesnych, jego największą zaletą jest dostarczanie rejestracji z dawnych lat, które w zdecydowanej większości przypadków są publikacjami premierowymi.

Obok nagrań z lat 70. i 80. ubiegłego stulecia, wyróżnianych czarno-czerwoną grafiką wyposażoną jedynie w nazwiska artystów i datę zdarzenia, Jean-Marc publikuje także nagrania nieco młodsze, które uzupełniają naszą wiedzę o francuskiej muzyce improwizowanej, szczególnie w konstruktywnym zetknięciu z muzykami z krajów pobliskich.

Dziś przed nam perła z roku 1999, która dokumentuje spotkanie czworga wyjątkowych artystów – Francję reprezentują tu saksofonista Daunik Lazro (najczęstszy, obok szefa labelu, uczestnik albumów z logo FOU) oraz wokalistka Annick Nozati, Niemcy the one and only Paul Lovens, a Belgię pianista (tu także akordeonista) Fred Van Howe. Swobodnie wykreowana improwizacja składa się z dwóch rozbudowanych epizodów, które konstytuuje zarówno temperament falangi francuskiej, jak i precyzja działania, posadowionych na flankach, gości z niedalekiej zagranicy. Nagranie pochłania nas bez reszty od pierwszej do ostatniej sekundy. Incydentalnie bywa nieco przeładowane ekspresją wokalistki, ale z uwagi na bezsporny fakt, iż artystka pozostawiła po sobie niewiele nagrań *), naprawdę dobrze, że tak wiele dała z siebie w trakcie tego koncertu.



 

Pierwsza odsłona albumu trwa pełne dwa kwadranse, a jej otwarcie spoczywa na barkach gości zza północnej i wschodniej granicy Francji. Drobne, rwane frazy piana i perkusji z niewielka domieszką preparacji na werblu i tomach. Wokaliza i pierwsze, zachrypnięty odgłosy barytonu pojawiają się w grze po kilkudziesięciu sekundach i natychmiast sprawiają, iż narracja przybiera postać linearnej, gęstej i definitywnie swobodnej opowieści. Szostki, gęsty tembr kwartetu kojarzyć się tu może z brzmieniem wielu formacji Petera Brotzmanna z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego stulecia. Muzycy mają wszakże swoje niewyczerpalne pokłady ekspresji pod pełną kontrolą. W ułamku sekundy są w stanie wypuścić powietrze i pochylić się nad najdrobniejszym źdźbłem fonii. Narracja toczy się tu dwoma zasadniczymi strumieniami – środkiem gna świetnie skomunikowana i niemal monolityczna porcja ekspresyjnego wokalu (głos, recytacja, śpiew i krzyk w jednym!) i doskonale brzmiącego barytonu, na flankach zaś dominuje umiar i matematyczna dokładność zwinnego pianisty oraz maga perkusyjnych talerzy i drobnych przedmiotów rytmicznie moszczących się na werblu. Ekspresja kwartetu faluje, bywa podniosła i krzykliwa, ale i mroczna, stonowana, każdorazowo niesioną temperamentem wokalistki. Wszystko razem kumuluje się tuż po wybiciu dziesiątej minuty, gdy kwartet rozpala się ogniem soczystego free jazzu. Po wystudzeniu flow nabiera mroku, który pięknie dysonansuje akordeon, który na dłuższy czas zastępuje piano. Masywne podmuchy i preparowane drobiazgi, wyuzdana melodyjność i dramaturgiczna niespieszność. Finał seta znów roznieca emocje, kolejnych cudów dokonuje Lovens, a Nozati sięga czubkiem nosa bram burzliwego nieba. Improwizacja gaśnie zmysłowym mruczeniem tej ostatniej.

Druga opowieść trwa dwadzieścia minut, a zainicjowana zostaje na dnie głębokiej krypty. Czuć oddech złych mocy - szelest głosu, świst saksofonu, subtelności inside piano, błysk perkusyjnego talerza. Misterna plecionka - od strzępów fonii po głębokie, soczyste wydechy. Dopiero po siódmej minucie temperament wypycha artystów na pierwsze, dość łagodne wzniesienie. Proces dobrze sterowanej eskalacji zabiera im dużo czasu – nie spieszą się, zaczepiają wzajemnie, dywagują, debatują, szukają zakamarków, w końcu puszczają oko i zaczynają swawolić. Peak tej dramy jest niemal niezauważalny, albowiem już po chwili opowieść tłumi się i szuka dawno zagubionego jazzu. Niespodziewanie ten zwrot akcji nakręca narrację niczym spirala wielkiego zegara. Na froncie eksplozji staje wokalistka! Tuż za nią barytonista! Przez moment akcja prowadzona jest przez instrumentalne trio (ale tylko przeze moment!). Powrót demonicznego już teraz głosu obwieszcza wejście w stadium finalizacji koncertu. Pianista w pozie atakującej, wokalistka i saksofonista na intensywnym wdechu, perkusjonalista skoncentrowany na szczegółach. Dla nikogo nie jest zaskoczeniem, iż ten spektralny występ wieńczy … krzyk Annick!

 

Daunik Lazro, Paul Lovens, Annick Nozati & Fred Van Hove Résumé of a Century (FOU Records, CD 2024). Daunik Lazro – saksofon barytonowy i altowy, Paul Lovens – perkusja, talerze, gongi, inne instrumenty perkusyjne, Annick Nozati – głos oraz Fred Van Hove – fortepian, akordeon. Nagranie w Vandœuvre-lès-Nancy, Francja, kwiecień, 1999. Dwie improwizacje, 50 minut.

 

*) Annick Nozati zmarła kilkanaście miesięcy po rejestracji tego nagrania



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz