wtorek, 4 listopada 2025

Sophie Agnel & Mark Sanders play Antlia!


Zapraszamy na pierwsze tegoroczne spotkanie z londyńskim Shrike Records. Okoliczności przyrody wskazują na Sansom Studios, gdzie ponoć zgromadzona jest także publiczność. W roli podmiotów wykonawczych odnajdujemy francuską pianistkę Sophie Agnel i brytyjskiego perkusistę Marka Sandersa.

Artystów znamy doskonale, nasze uszy wchłonęły tysiące wspaniałych albumów z ich udziałem, choć po prawdzie w duecie improwizują chyba po raz pierwszy. Efekt jest oczywiście wyśmienity, a ponieważ nagranie trwa niespełna czterdzieści minut, postarajmy się nie uronić z niego choćby sekundy.

 


Inauguracja spotkania lepi się z drobnych fraz, które z miejsca wchodzą w soczyste interakcje. Pojedyncze uderzenia w klawisze, jednoczesny szelest inside piano i perkusyjna rozgrzewka nastawiona na filigranowe sytuacje. Rodzaj kameralnego suspensu, nasycony sporą porcją emocji i pierwszych preparowanych fonii. Akcja zazębia się, formując potok perkusyjnych zdarzeń, zarówno ze strony drummera, jak i pianistki. Muzycy są skorzy zawiązywać bardziej linearną narrację, ale wcale nie są w tym dziele nadmiernie zdeterminowani. Szukają rytmu, ale spoglądają w niebo, łapią wiatr w żagle, ale lubią trwonić czas na niezobowiązujące dywagacje. Puentą pierwszej odsłony albumu jest feeria subtelnych percussions z obu stron.

Początek drugiej części jest dość nerwowy, choć akcja zdaje się dziać w bezpośredniej bliskości ciszy. Subtelne szorowania powierzchni płaskich, drżących stron i rezonującego pudła fortepianu. Z mroku zaniechania Sophie wychodzi za pomocą klawiatury, na której szuka zagubionych melodii. Mark koncertuje się na zalążkach rytmu. Utwór ma całkiem zaskakujący, dramaturgiczny peak, a zwieńczeniem jest znów pokaz perkusjonalny. Kolejna opowieść rodzi się w mroku szmerów i subtelnych obcierek. Coś rezonuje, coś skwierczy, a z samego dna piana zdaje się dochodzić jakaś tajemnicza wokaliza. Na etapie finalizacji narracja nasączona jest smutną melodyką.

Czwarta opowieść płynie z samego dna, ale ma rozdygotany rytm. Głuche odgłosy perkusji i swąd czarnych klawiszy. Narracja dość szybko wpada jednak wprost w otchłań delikatnych preparacji. Nim utwór skona muzycy zdążą jeszcze wyjść na powierzchnię. Ich nastrój staje się teraz odrobinę nostalgiczny. Końcową improwizację szyją akcjami perkusyjnymi, w tle których mości się jakiś tajemniczy, elektroakustyczny przydźwięk. Znów emocji oddaje tu rozchwiany rytm, który najpierw zagęszcza improwizację , a potem intrygująco rozrzedza. Na ostatniej prostej muzycy wspinają się na drobny szczyt, a potem dogorywają przy melodyjnych dźwiękach klawiatury i kłębach perkusyjnego kurzu.


Sophie Agnel and Mark Sanders Antlia (Shrike Records, CD 2025). Sophie Agnel – fortepian oraz Mark Sanders – perkusja, instrumenty perkusyjne. Nagrane w Sansom Studios, Birmingham, kwiecień 2025. Pięć improwizacji, 39 minut.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz