wtorek, 16 maja 2023

Adam Go​ł​ę​biewski & Witold Oleszak in Unisex!


Ta opowieść zaczyna się w punkcie XXS. Pokonuje kolejne szczeble śmiertelności, potyka się o M, łamie kark na L, aż osiąga boskie stadium XXL. Stawia pytania o istotę dźwięku i pozostawia je ogołocone ze złudzeń, bez szans na jakąkolwiek odpowiedź.



 

XXS. Czarny klawisz fortepianu wydaje pierwszy, wyjątkowo głęboko skrywany dźwięk. Obok rezonuje metalowy przedmiot, który może okazać się brakującym elementem zestawu perkusyjnego. Mikrofoniczne zdarzenia idą równym krokiem, formując się w post-industrialną balladę, w stabilną strugę post-hałasu. Struny piana drżą głuchym, matowym wrzaskiem. Na perkusyjnym werblu dewastowane są kolejne przedmioty. Egzystencjalne pytania o źródło dźwięku.

XS. Na struny piana upuszczane są przedmioty, które skaczą niczym ołowiane, polne koniki. Na werblu gotuje się woda, dzieje się tysiąc akcji jednocześnie. Post-akustyczne tortury, masywny oddech plajtującego zakładu mechaniki pojazdowej.

S. Klawisze fortepianu pracują z echem, na potencjometrze mocy stadium minimalistyczne. Na glazurze talerzy skaczą małe, perkusyjne pałeczki. Krok taneczny, doposażony w ćwierć melodie piana. Perkusjonalne akcesoria metalicznie szeleszczą. Strumień narracji gęstnieje, niektóre przedmioty zaczynają śpiewać. Przed oczyma artystów staje ściana hałasu.

M. Szeleszczący, na poły dźwięczny korowód zdarzeń fonicznych płynie z nieokreślonego kosmosu martwej przestrzeni. Przypomina strugę wody, która gasi żar metalowych przedmiotów. Jego małe kawałki zaczynają tańczyć jak opętane. Atakują w postępie geometrycznym. Część z nich brzmi niczym zdewastowany klawesyn, część zdaje się być efektem boleści, jakie rodzą się na ledwo żywej glazurze werbla. A może to gitara zapętlona w chmurze meta rockowych riffów. Wszystko zdaje się teraz piszczeć, polerowane na matowy połysk.

ML. Smutne pieśni, metaliczne, rezonujące post-dźwięki, zabawny efekt maltretowania fortepianowych strun i perkusyjnych naciągów. Ta akurat opowieść ma swój rytm i drobiny słonecznych promieni. Psychodeliczny ragtime piana wsparty na perkusji, która uprawia bezczelny drumming. A wszystko przeciśnięte przez złamane filtry nieistniejącego amplifikatora.

L. Wielkie szumowisko wprost z werbla, głuche oddechy klawiszy. Ta historia toczy się przy huku armatnich wystrzałów, jest gęsta jak błoto w bucie martwego żołnierza, ale pełna nostalgii, dynamicznie serwowanej nam przez wybudzonego z koszmarnego snu pianistę.

XL. Niektóre przedmioty drżą, inne szeleszczą ułamkiem dźwięku. Na strunach piana pracują perkusyjne pałeczki, na werblu moszczą się dźwięczne przedmioty domowego nieużytku. Wolne, minimalistyczne spazmy, z odrobiną życia pomiędzy palcami, kaleczące się każdym wydarzeniem. Potem szczypta ogłady, gdy struny śpiewają, a werbel drży, zgrzyta i łamie kości. Industrialny taniec, który najpierw nabiera mocy, potem minimalistycznym trybem osiąga wieczne uspokojenie.

XXL. Finałowe śmiertelności na werblu, wyrywanie strun z trzewi pudła rezonansowego. Ta opowieść zdaje się mieć post-klasyczną melodykę. Przypomina balladę zabłąkanych terrorystów. Tuż przed upływem czterdziestej dziewiątej minuty improwizacja dwóch szaleńców kona w bezmiarze post-akustyki. Świat fortepianu, z jego białymi i czarnymi klawiszami, perkusja doprowadzona do stadium agonii – istota niektórych dźwięków nigdy nie będzie już taka sama.

 

Adam Go​ł​ę​biewski & Witold Oleszak Unisex (Antenna Non Grata, CD 2023). Adam Gołębiewski – perkusja, obiekty oraz Witold Oleszak – fortepian preparowany. Data i miejsce nagrania do wiadomości wydawcy. Osiem improwizacji, 48:49.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz