wtorek, 5 września 2023

Phonogram Unit’ fresh outfit: Spirit in Spirit & Rhizome!


Phonogram Unit, to portugalski label założony przez samych artystów, który dostarcza nam regularnie błyskotliwych dźwięków i ciekawych dramaturgicznie sytuacji sceniczno-studyjnych. Czytelnicy tych łamów wiedzą to doskonale!

Dziś czas na eksplorację dwóch letnich nowości wydawnictwa z Lizbony. Tym razem tylko w digitalu, ale i na tym nośniku muzyka broni się każdym swoim fonicznym przejawem. Dwa tria, same znane nazwiska, nic tylko czytać, słuchać i zamawiać!



Spirit in Spirit

Na dobry początek free/open jazzowe, portugalsko-holenderskie trio na saksofon altowy, kontrabas i perkusję, czyli José Lencastre, Raoul Van der Weide i Onno Govaert. To drugie ujawnienie tego składu personalnego, równie jak pierwsze udane, choć odrobinę krótkie w wymiarze czasowym. Za to same konkrety!

Pierwsza i czwarta improwizacja są tu efektownie rozbudowane i stanowią o dramaturgii całości. Druga opowieść, to post-balladowa miniatura, z kolei część trzecia i piąta z jednej strony wydają się być fragmentem większej całości, z drugiej silnie korelują ze sobą estetycznie, zatem możemy chyba uznać je za części tej samej historii. Otwarcie śmiało możemy określić mianem open jazzu, który trzyma marszowy szyk, nie skąpi nam altowej melodyki, by w fazie końcowej efektownie puścić się w galop z dużą porcją saksofonowej ekspresji. W samym środku opowiadania odnotowujemy zmysłowe solo smyczka kontrabasowego, jak zwykle w przypadku Van Der Weide, barwione wyjątkowo indywidualnym brzmieniem.

Po awizowanej, miniaturowej balladzie muzycy zabierają nas na intrygujący trip, budowany aktywnym drummingiem, kontrabasowymi preparacjami i lekko zawieszonym flow saksofonu. Narracja zyskuje z czasem na ekspresji, bazuje na nieco połamanym rytmie, nie skąpi nam także perkusjonalnych obiektów, które wchodzą w interakcje ze strunami i budują ciekawy background. A na czele pochodu znów saksofonista! Część czwarta, ta rozbudowana, bazuje na cierpliwym budowaniu klimatu improwizacji. Wolne, post-bluesowe tempo, brzmieniowe niuanse, rezonujące frazy w poszukiwaniu nerwu narracji. Wszystko gęstnieje tu dzięki repetytywnemu kontrabasowi i rozhuśtanemu drummingowi. Muzycy snują się po scenie i raz za razem ślą nam dźwiękowe perełki. Ostatnia improwizacja, ta, która zdaje się być ciągiem dalszym trzeciej części, kreowana jest drobnymi, szeleszczącymi akcjami. Obiekty Raoula śpiewają jak pozytywki, perkusja bije post-rytm, a saksofon cedzi spokojne frazy niosąc post-jazzową melodię na kres albumu.



 

Rhizome

Kolejne trio także w składzie międzynarodowym – flagowe okręty portugalskiej improwizacji, kontrabasista Hernâni Faustino i pianista Rodrigo Pinheiro, spotykają w lizbońskim studiu nagraniowym amerykańskiego wiolonczelistę Daniela Levina. Tym razem czeka nas przygoda z definitywnie kameralną muzyką, której bliżej do post-klasycznej smugi cienia niż lwiego pazura post-jazzu. Niemal godzinna podróż potrafi tu zarówno ukoić nerwy dnia codziennego, jak i zainspirować intelektualną łamigłówką.

Pierwsza improwizacja pokazuje szerokie spektrum zainteresowań stylistycznych muzyków. Otwarcie należy do minimalistycznie repetującego fortepianu. Smyczki pojawiają się w grze z dużą atencją i wyczuleniem na niuanse dramaturgiczne. Kameralne wystudiowanie raz za razem syci się tu post-jazzowymi wtrętami, głównie ze strony kontrabasu. Swoboda, pewność każdego ruchu, zaduma i cisza powolności. Druga historia toczy się w dość nerwowej aurze, czemu sprzyja mroczny klimat wielu fraz. Dwa smyczki, delikatnie preparowane brzmienie piana, trochę dynamiki, dużo wystudiowanego lewitowania. Trzecia opowieść stawia na minimalizm i delikatność godną miana kameralnej post-ballady. Arco do pary z pizzicato, ale i spora przewidywalność tego, co może wydarzyć się za moment.

W czwartym opowiadaniu na czoło pochodu kameralistów wystawia się nerwowy wiolonczelista. Szarpie za struny, głęboko oddycha, buduje mroczne melodie. Dla kontrastu kontrabasista i pianista cedzą dźwięki i tłumią emocje. W dalszej części narracji pojawiają się drobne akcenty jazzowe. Finałowa opowieść jest tu najdłuższa, i zdaje się najciekawsza. Na starcie zgrzyty i miarowe stukania. Znów z dużą dawką minimalizmu, z naciskiem na wyjątkowo urokliwe gry na małe pola. Gdy kontrabasista zaczyna szarpać za struny opowieść natychmiast nabiera leniwej dynamiki. Emocje rosną, choć chwilami opowieść toczy się wedle dźwiękowej smugi pozostawianej przez dwa smyczki. Tempo raz rośnie, raz spada. O dodatkową dawkę hałasu dba wiolonczelista, który zmyślnymi preparacjami odnajduje w końcu ciszę. Pod koniec nagrania emocje znów rosną – smyczkowe preparacje i post-perkusjonalne igraszki sycą opowieść dużą ilością drobnych zdarzeń. Ostatnie słowo należy do rozśpiewanej wiolonczeli.

 

Spirit in Spirit: José Lencastre/ Raoul Van der Weide/ Onno Govaert Cinematico (DL, 2023). José Lencastre – saksofon altowy, Raoul Van der Weide – kontrabas, obiekty perkusjonalne oraz Onno Govaert – perkusja. Nagrane w Atelier 5, Amsterdam, październik 2022. Pięć improwizacji, 32 minuty.

Daniel Levin/ Rodrigo Pinheiro/ Hernâni Faustino Rhizome (DL, 2023). Daniel Levin – wiolonczela, Rodrigo Pinheiro – fortepian oraz Hernâni Faustino – kontrabas. Nagrane w Timbuktu Studio, Lizbona, październik 2022. Pięć improwizacji, 59 minut.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz