wtorek, 21 marca 2023

Izumi Kimura, Artur Majewski, Barry Guy & Ramon Lopez! Kind Of Light & Shadow!


Warszawski Festiwal Ad Libitum w roku 2021, pomimo całkiem pandemicznych wówczas okoliczności, zebrał na deskach Centrum Sztuki Współczesnej pokaźne grono improwizujących muzyków. W ciągu trzech dni zagrali oni kilka frapujących setów, a dnia czwartego, już po festiwalowym finale, czworo z nich zapędzono do studia nagraniowego, by odbyli dowolnie długą sesję nagraniową, skoncentrowaną na swobodnej improwizacji.

Japonka i Brytyjczyk, tudzież Brytyjczyk i Hiszpan improwizowali ze sobą podczas niejednej sesji, czy koncertu. Zaproszony na spotkanie Polak w tej konfiguracji personalnej był chyba postacią zupełnie nową. Tak, czy inaczej, utworzony tu kwartet z pewnością zasługuje na miano formacji skleconej ad hoc, a zatem postawionej po raz pierwszy w danym składzie personalnym przed wyzwaniem kolektywnej improwizacji. Jak zwykł mawiać Derek Bailey, to sytuacja optymalna do zrealizowana naprawdę wartościowej improwizacji.

Uprzedźmy wypadki – efekt tej sesji nagraniowej, to doprawdy kawał doskonałej muzyki! Kwartet, który na potrzeby tego nagrania nie przyjął żadnej nazwy własnej, to dalece smakowity przykład artystycznej różnorodności. Pianistka z zacięciem post-klasycznym, której konceptualny minimalizm stanowi niebywały asumpt do tworzenia jakości, kornecista doposażony w elektronikę (tu w postaci prostego urządzenia, które opóźnia emitowany dźwięk, czyli tzw. delay), muzyk o niebywałej umiejętności kreowania skomplikowanych narracji przy użyciu bardzo organicznych zasobów, kontrabasista, którym sam jest historią gatunku, ale ma także piękne i bogate portfolio neo-barokowe, wreszcie perkusista, muzyk na tyle wszechstronny i niebanalny w sposobie budowania narracji, że mógłby stawić czoła każdemu wyzwaniu artystycznemu. Nie wiemy dokładnie, kto wymyślił ów kwartet (jakkolwiek się domyślamy), ale robota to iście mistrzowska!

Efektem ciężkiej, wielogodzinnej pracy kwartetu jest osiemnaście improwizacji zebranych na dwóch płytach, które ukazały się w … różnych latach. Pierwsza z nich jest ostatnią pozycją katalogową Fundacji Słuchaj! w roku 2022, druga z nich – pierwszą w roku 2023. Dramaturgicznym okiem kornecisty prace zostały podzielone na osobne albumy, nieco różne pod względem klimatu i intensywności realizowanych procesów improwizacyjnych. Płyta Światła na ogół skrzy się emocjami, buduje niekiedy dość dynamiczne narracje, z kolei płyta Cienia skupia się na drobniejszych formach narracyjnych, bardziej wystudiowanych, dalece mroczniejszych ekspozycjach. Pośród osiemnastu utworów część, to improwizacje kreowane w duetach, większość wszakże prowadzona jest – bardzo kolektywnie - przez cały kwartet. Sprawdźmy, które fragmenty wielogodzinnej sesji nagraniowej ekscytują nas najbardziej.



Kind Of Light

Pierwsza improwizacja w świetle pokazuje lwi pazur kwartetu, choć prowadzona jest początkowo w dość leniwym tempie. Zwinne palce, szybkie dłonie i kornetowa zaduma z wirującym pogłosem, to elementy składowe fabuły na etapie rozwinięcia, które smakuje … surowym jazzem Milesa Davisa z drugiej połowy lat 60. ubiegłego stulecia. W kolejnej improwizacji artyści sugerują wyjątkową ulotność swojej ekspozycji - drobne, migotliwe frazy, piękne intrygi basu, klasycystyczny sznyt piana i zaskakująco żwawe tempo. Trzecia opowieść, to duet kornetu i perkusji, generujący porcje zdrowej psychodelii, niczym wyjątkowo smakowita przyprawa do wspaniałego dania głównego. Czwarta odsłona śmiało zasługuje na miano jednego z najlepszych fragmentów obu albumów. Kornetowe opóźnienia, nerwowa praca sekcji rytmu i pianistyczna koherentność - od nostalgicznej zadumy po eksplozje zmysłowego free jazzu. Tuż potem dostajemy skromny duet kontrabasu i piana, urokliwie post-klasyczną etiudę na ostudzenie emocji. Szósta, trwająca ponad kwadrans narracja świetnie ilustruje wszelkie oblicza ekspresji kwartetu, ale stawia także dramaturgiczne znaki zapytania. Balladowe podejście pod dynamiczny finał mogłoby tu trwać kilka chwil krócej. Szczęśliwie zakończenie pierwszego albumu stawa nas do pionu! Jego elementy składowe, to kontrabasowe, ekspresyjne arco & pizzicato, kornetowa, niekończąca się ściana dźwięku i płynna nerwowość kwartetu w stadium bystrego galopu.




Kind Of Shadow

Trzy improwizacje otwierające drugi album, prowadzane w niemal pogrzebowym tempie, w pełni uzasadniają jego cienisty tytuł. W pierwszej programowy slow motion skrzy się mocą czarnych klawiszy fortepianu, w drugiej muzycy cedzą dźwięki przez zęby i drżą pespektywą nadchodzącego poranka, w trzeciej zaś zachwycają metodą pracy twórczej, czyli call & responce! Czwarta ekspozycja przywraca wiarę w moc dynamiki, choć prowadzona jest jedynie przez piano i perkusję. Trochę jazzu, garść post-klasyki i dużo emocji. Piąta improwizacja zdaje się być stylizowana na post-komedowską balladę, którą po środku zdobi perkusyjne solo, a która w drugiej fazie nabiera ciekawego, połamanego rytmu. Szósta odsłona, to kolejny duet – tym razem fortepianu i kornetu. Zaraz potem w krótkiej formie narracyjnej prezentuje się na powrót kwartet, generując dużo dźwiękowych drobiazgów, ale i stylowej nerwowości. Ósmą część tworzą jedynie kontrabas i perkusja, i podobnie jak w czwartej etiudzie, nagranie buzuje dynamiką. Z kolei dziewiątą improwizację śmiało uznajemy na najlepszy moment drugiego albumu. Kontrabas zaczyna tu bardzo minimalistycznie, wręcz w estetyce muzyki dawnej. Pozostali muzycy stąpają na palcach, wszyscy jednak czują nadciągającą burzę i szyją piękną, post-jazzową ekspozycję. W przedostatniej opowieści powraca posmak Komedy, a nawet Stańki! Duża swoboda niebanalnej, choć dobrze nam rozpoznawalnej melodyki. Zakończenie albumu, to definitywnie farewell song, tkana minimalistycznymi, ale nad wyraz długimi pociągnięciami pędzla.

 

Izumi Kimura/ Artur Majewski/ Barry Guy/ Ramon Lopez Kind Of Light/ Kind Of Shadow (Fundacja Słuchaj!, CD 2022/2023). Izumi Kimura – fortepian, Artur Majewski – kornet, elektronika, Barry Guy – kontrabas oraz Ramon Lopez – perkusja, instrumenty perkusyjne. Nagrane 17 października 2021 roku, Agnieszka Osiecka Polish Radio Concert Hall. Odpowiednio siedem i jedenaście improwizacji, łącznie 104:15.

 

*) Niniejsza recenzja powstała na potrzeby portalu jazzarium.pl i tamże została pierwotnie opublikowana kilkanaście dni temu 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz