Wszelkie znaki na niebie, ziemi i w samym piekle wskazują, iż jutro zaczyna się Degenerative 4.Spontaneous Music Festival 2020! Europa, Polska, Poznań, Dragon Social Club!
Któż lepiej nie wprowadzi nas w nastrój Festiwalu, jak El Pricto,
jego definitywny headliner i Discordian
Community Ensemble wykonujący kompozycję saksofonisty i przezeń dyrygowany!
Lądujemy w barcelońskiej Soda
Acùstic i z radością przystępujemy do wysłuchania najnowszego koncertu
Pricto i sztandarowej formacji jego diskordiańskiej sekty muzycznej,
zatytułowanego Night Club Symphony.
First Movement –
Instanti Estesi. Jazzowy, niemal swingujący wstęp, zdobiony rockowym
hałasem i częstymi zmianami tempa (nawet trzy takty walczyka!) – typowa dla
Pricto post-zornowska, bezczelnie ekspresyjna narracja toczy się wartkim
strumieniem, bez zbędnych przystanków i dramaturgicznych znaków zapytania.
Smyczkowe wtręty, rockowe przełomy, dęte przyśpiewki, trochę jazzu na twardo – gęsto, mocno, ale i lekko, i
przewiewnie, cała uroda idei Discordian Community Ensemble w rozkwicie! Opowieść
mocno sterowana z pulpitu ojca dyrektora, ale pozostawiająca odrobinę swobody
na indywidualne stemple improwizacji (z czasem notacja kompozycji pozwala nawet
na więcej). Bogactwo fonii i zwrotów narracyjnych, często realizowanych ze
sporą dawką energii i mocy, chwilami w intrygująco post-rockowej poświacie
(gitara Caicedo dba o poziom emocji!). W tym tyglu zdarzeń kompozytor
przewidział także miejsce dla krótkotrwałej zabawy z ciszą (delikatny flet i
nisko zawieszony smyczek na kontrabasie), a także kolejne akcenty
post-swingowej przebieżki w nieznane. Na sam finał prawdziwa nawałnica, która
nie stroni od fraz reggae i speed
punka!
Second Movement - Un po 'più calmo. Emocje zostają stonowane,
muzycy serwują nam dęto-strunową rozgrzewkę, zdobioną syczeniem i cmokaniem.
Dużo dobrego dzieje się na gryfach akustycznych strunowców, a zapisy kompozytorskie zdają się zostawiać muzykom wyjątkowo
dużo przestrzeni na harce i dramaturgiczne wolty. Dark chamber z minimalnym poziomem kontroli dyrygenckiej! Kilka
spiętrzeń i równie efektownych wytłumień, po czym narracja wchodzi w fazę
błyskotliwych preparacji (trąbka!). Jest też jakże uroczy dialog wiolonczeli i
fletu, który doprowadza opowieść do finałowej fazy, granej pełnym składem, z ekspresją
godną dużej orkiestry free-hippi-jazzowej.
Third Movement - Allegro incontrollato (forse
troppo alcol). Startujemy
kolektywnie, ekspresyjnie i nad wyraz głośno! Znów pachnie Zornem, a zwłaszcza
jego Naked City. Opowieść skacze do sufitu i efektownie opada na samo dno
(wiele dzieje się tu z woli i przyzwolenia gitary!). W roli dramaturgicznych mącicieli
bystre strings, które ryją smyczkiem
w głąb ziemi. Stemple mocy podaje cały skład, bez skrupułów tnąc powietrze
ostrymi frazami granymi unisono. Od deep chamber do post-rocka, od
delikatności cello, po wulgarną
ekspresję gitary elektrycznej i … puzonu. W połowie kompozycji Caicedo włącza
tryb niemal hardrockowy. Mocna perkusja i dęte komentarze dolewają oliwy do
ognia. Kilka smagnięć batem, kilka repetycji i przez moment narracja przypomina
zmutowane Bolero Ravela! Wątek
zostaje jednak dość szybko porzucony, a opowieść zaczyna poszukiwać końcowych
rozwiązań. Najpierw piękny dialog saksofonu i fletu na tle smyczków i gitary, a
potem już globalna eksplozja czyniona metodą inside/ outside. Na ostatniej prostej kilka wybuchów ekspresji,
garść drummingu i perfekcyjny koniec na raz.
Discordian
Community Ensemble Night Club Symphony
(Discordian Records, DL 2020). Ran Roger - flet, Don Malfon – saksofon altowy,
Nicolas Rugolino - trąbka, Víctor Colomer - puzon, Amaiur González - tuba,
Diego Caicedo – gitara elektryczna, João Braz - wiolonczela, Carlos Rodenas - kontrabas,
Enric Ponsa - perkusja oraz El Pricto – kompozycja i dyrygentura. Koncert
zarejestrowany we wrześniu 2019 roku, Nocturna
Discordia #223, Soda Acùstic, Barcelona. Trzy utwory, niepełne 33 minuty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz