Kataloński Duot, muzyczne dziecię saksofonisty Alberta Cirery i perkusisty Ramona Pratsa, żyje pełnią artystycznego życia już kilkanaście lat. W dorobku kilka wyśmienitych albumów, niezapomniany koncert na jednym z lokalnych, spontanicznych festiwali i tysiące wspólnych koncertów, także w wersjach poszerzonych (choćby z Andy Moorem).
Dokładnie dwa lata temu, w świetnie nam znanym obiekcie
sakralnym w portugalskim Caldas Da Rainha, Katalończycy zagrali wspólny koncert
z lizbońskim kwartetem smyczkowym ZARM (w składzie po części urugwajsko-niemieckim).
Koncert okazał się być wspaniałym, zatem nic dziwnego, że trafia do nas obecnie
w wersji płytowej. A że wydawcą jest polski label, to równie mało zaskakujące.
Zatem z dygoczącym sercem i radością przemożną zaglądamy do środka strunowego albumu Duot!
Początek koncertu jest równie kameralny, jak mroczny.
Strunowe drony, szmery z tuby saksofonu i deep
drums płyną gęstą, leniwą struga aż do momentu, gdy pisk sopranu nie wskaże
drogi do pierwszej eskalacji. Posmak free jazzu zostaje jednak efektownie stłumiony
nad wyraz kolektywnym pociągnięciem za spust. Druga historia powstaje pod
dyktando perkusji, której flow urokliwie
kontrapunktowany jest przez kwartet smyczkowy. Sam dęciak wchodzi do gry
dopiero po trzech minutach, niejako bocznymi drzwiami. Tymczasem improwizacja sięga
ciszy i przez moment daje się nieść kontrabasowym preparacjom. Kilka urokliwie koślawych
fraz dokłada też saksofon, po czym narracja, niesiona głównie ekspresją strings, sięga po post-barokową kodę. W trzeciej
części preparacyjna aktywność sekstetu nadal daje się we znaki. Narracja dość
szybko łapie bakcyla free jazzu i płynie swobodnym strumieniem, w którym najdelikatniejszym
elementem okazuje się niepodziewanie saksofon sopranowy. Nie sposób nie odnotować
w tej fazie koncertu niebywałych emocji po stronie perkusisty.
Czwarta improwizacja syci się rezonującymi dźwiękami, generowanymi
nie tylko przez perkusyjne talerze. Post-kameralna zagrywka dostaje tu skrzydeł
dzięki aktywności perkusji (a jakże!), z kolei gaśnie za sprawą saksofonowego
dronu. Piąta opowieść trwa najdłużej i niesie ze sobą moc fonicznych i
dramaturgicznych atrakcji. Zaczynają strunowce, potem wchodzą nisko posadowione
drums, wreszcie niesione emocjami, rozśpiewane
skrzypce. Tymczasem saksofonista skupia się na brudnych, gęstych wydechach.
Free jazzowe życie znów daje improwizacji drummer.
Narracja przygasa na moment za sprawą smutnych melodii strunowych, ale po
chwili znów eksploduje. I jeszcze schodzi w mroczną strefę free chamber. Czegóż można chcieć więcej? Nerwowa końcówka płynie
wieloma strumieniami – strunowymi dronami, śpiewającymi talerzami i
cyrkulacyjnym sopranem. Cóż za emocje! Z kolei koncertowa koda lepi się drżących,
wystudiowanych fraz, ale także nabiera wigoru w chwili, gdy perkusista włącza
tryb dynamiczny. Finał skrzy się od kolejnych emocji i natrafia na absolutnie zasłużone
oklaski.
Duot & ZARM Ensemble Duot
with Strings (Fundacja, Słuchaj!, CD 2023). Duot: Albert Cirera – saksofony
oraz Ramon Prats – perkusja oraz ZARM Ensemble: Carlos “Zingaro” – skrzypce,
David Alves – skrzypce, Ulrich Mitzlaff – wiolonczela oraz Alvaro Rosso –
kontrabas. Nagrane w Igreja do Espírito
Santo, Caldas Da Rainha, grudzień 2021. Sześć improwizacji, 41 minut.
*) niniejsza recenzja powstała na potrzeby portalu jazzarium.pl, ale ... wiele wskazuje na to, iż nie została jeszcze opublikowana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz