wtorek, 2 lutego 2016

Anthony Braxton - cztery wieczory w Iridium (2007)


Anthony Braxton  GTM (Iridium) 2007, Volume 1-4 (New Braxton House)

Cztery wieczory, osiem setów u progu wiosny 2007r., zarejestrowane i wyedytowane jakiś czas temu w ramach inicjatywy New Braxton House, to sowita (ponad 8-godzinna) dawka kolejnej odsłony Braxtonowskiego Ghost Trance Music. Tym razem w Septecie, jako formacji bazowej plus zaproszeni do niektórych setów goście (+1, +2). Nic w tej muzyce nie mam już zamiaru odkrywać, wszakże słucham jej z lubością i ekstazą, godną lepszej sprawy.

Septet, czyli najczęstsza dla Braxtona w drugiej połowie ubiegłej dekady formuła personalna – rury lidera, dwa blaszaki, skrzypce, gitara, bas i perkusja z wibrafonem. Najbieglejsi z biegłych uczniowie Mistrza w mozolnym trudzie sprostania wizji kompozytora, czy raczej inicjatora swobodnych improwizacji, uplecionych wokół starszych jego kompozycji. Dwie Panie (Jessica Pavone i Mary Halvorson) kontra pięciu Panów (Jay Rosen, Taylor Ho Bynum, Carl Tesla, Aron Siegel, no i sam Anthony Braxton).






Niemal metafizycznym pragnieniem Anthony Braxtona jest usłyszeć kiedyś wykonanie swych wszystkich kompozycji jednocześnie – tu kolejny krok w tym kierunku. Muzyka gęstnieje, a inspiracji przybywa z każdą nanosekundą koncertu. Krok dalej zostanie postawiony kilka lat później, gdy światło dziennie ujrzy idea Echo Echo Mirror House, gdzie wprost z ipodów muzycy wrzucają do tygla kolektywnych improwizacji prawdziwe wykonania starych kompozycji Braxtona, w tym także tych wspaniałych kwartetowych z lat 70ych ubiegłego stulecia.

Ghost Trance Music – wracając do wątku głównego tej recenzji – to ogromne wyzwanie dla muzyków, także spore dla nas słuchaczy. Efekt po tamtej stronie sceny, w trakcie czterech wieczorów w Nowojorskim Iridium - piorunujący, a i niżej podpisany swobodnie daje radę, czerpiąc z odsłuchu blisko 490 minut muzyki samoodnawialne pokłady ekstazy.

Na tle innych dokonań Braxtona ostatnich lat, w wielu fragmentach kołysze nas do snu bardzo spokojna sekwencja dźwięków, ale osobiście polecam – oczywiście z czystej przekory – bardziej dynamiczny fragment zawarty na Vol. 3, Set 2.

Uwaga: całość do zakupienia jedynie w sieci (http://tricentricfoundation.org). Okładki trzeba sobie wyprodukować samemu. Wydana w ramach fundacji braxtonowskiej Tricentric - tamże dostępna ogromna kolekcja koncertów, dokonań studyjnych i bezcennych bootlegów. Uwadze Waszej polecam szczególnie koncertowe rejestracje w ramach tych ostatnich – wiele wspaniałych koncertów, głównie z lat 70-90, w większości przypadków, choć bez masteringu, to jednak o bardzo dobrej jakości dźwięku. Jeszcze niedawno można było je pozyskać bez dodatkowych kosztów, jedynie po stosownej rejestracji na stronie. Sprawdźcie koniecznie - warto tam bowiem zajrzeć i pozostać przez kolejne 10 lat.


Tekst dotychczas nie publikowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz